Udało mi się zobaczyć tylko jeden odcinek. Niestety dzięki doskonałemu dźwiękowi zrozumiałem 10% dialogów. Reszta była bełkotem a'la Grabowski w Pitbullu. Dlaczego Netflix przyjmuje tak kiepsko jakościowy pod względem audio serial?
Kolejna rzecz to absolutnie zła gra aktorska. Wszyscy grali bez wyrazu. Od początku smutni, przygnębieni. Młodzi aktorzy, którzy swoje zachowanie i miny oparli chyba na grze Kristen Stewart ze Zmierzchu. Na początku odcinka od razu wrzucony wątek lesbijski (to chyba staje się wymogiem aby dostać zlecenie w Netflix) i to w taki nieudolny sposób jakby autor tego dzieła chciał już to odbębnić i iść dalej. Samą fabułę ciężko ocenić kiedy człowiek nie rozumie 90% dialogów ale to akurat nie jest moja wina tylko producenta, że takie coś dopuścił. Końcowy potwór niestety wyglądał jak połączenie wielkiego żółtego ptaka z ulicy sezamkowej z piranią (ostre zęby) przypomniał mi trochę karykaturę z Wiedźminskiego smoka (wersja PL).
Może jak zobaczę ciekawsze pozycję i będę się nudził to sprawdzę co słychać w drugim odcinku. Póki co niestety dla mnie to strata czasu.
Polskie produkcje trzeba oglądać z napisami;) Choć w tym przypadku akurat niewiele straciłeś bo ten serial lepiej się ogląda niż słucha;)
słaby dzwięk to jakaś zmora polskich filmów, ja oglądałam film z napisami, zmęczyłam 2 odcinki, na więcej nie mam ochoty. Film mega słaby i nudny.