No też tego nie kupuję, chyba że młody Wasiluk molestowany był tylko w bidulu, a już w domu u Morawskiego nie (taki układ z jego ojcem - idziesz siedzieć, a ja Ci zapłacę i zaopiekuję się synem lepiej niż Ty byś mógł).

Niby tak, ale Szymon trafił do bidula w takim wieku, że nawet jeśli potem Morawski to nie gwałcił to szczytem niefrasobliwości byłoby zakładać, że nic nie pamięta i puszczać gi do wnuka.
Jedyne co mi przychodzi do głowy to kompletne zepsucie i zdemoralizowanie tych ludzi wyrażone przez Morawskiego w powiedzeniu do wnuka "możesz wszystko" w sensie, że wszystko wolno. Im się chyba wydawało, że trzęsą miastem i nikt im nic nie może zrobić.

Mysle, ze u Morawskiego tez byl gwalcony, dlatego ze w pomieszczeniu , w ktorym Szymon molestowal Rafalka namalowane byly na scianach meble, obraz, okno itd na wzor pojoku w ktorym mieszkal Szymon u Morawskiego. Odwzorowal miejsce swojej kazni i "zgotowal" to samo wnukowi oprawcy.

W takim razie nie spina się fakt, że był poza kręgiem podejrzeń (niby był sprawdzony ale proste alibi i po temacie mimo że zamieszany był jego ojciec).

Tak! Tym bardziej ze - o ile sobie przypominam- zaraz po porwaniu byla mowa o tym ze porywacz znal rozklad pomieszczen w mieszkaniu !?

Dla mnie akurat takie drobnostki nie są problemem. Ja trochę inaczej odebrałam to wszystko.
Oprawcy chłopców, faceci na stanowiskach krzywdzili latami te dzieci, ale nie uważali, że robią coś złego. Jakby wiedzieli, że grożą im jakieś konsekwencje, ale nie uważali, że nie mogą tego robić i że to jest złe. Nie wiem, jak to wytłumaczyć.
Ale gdy Rafałek został porwany i molestowany, to już wyzywali Szymona od poj..ów... i psycholi.
Więc dla Morawskiego zabranie Szymona do siebie, potem płacenie za edukację itd nic nie znaczyło. Po prostu było czymś 'normalnym'. Bo sami byli nienormalni i doprowadzili swoimi czynami do tego, że ich ofiary też już nigdy nie były normalne.
Szymon utknął w błędnym kole. Z jednej strony można sugerować, że jego ojciec poszedł do więzienia, by zapewnić mu lepszy byt, a sprowadził na niego piekło.

Nie bardzo.
Oni doskonale wiedzieli co robią: w scenie chyba z 2 odcinka Morawski mówi chłopcu " możesz robić co chcesz. Idź weź cukierka a mama sobie tylko pokrzyczy, ale przestanie a cukierek będzie twój". To dość dobitnie oddaje jego podejście do rzeczywistości bo sam działał tak samo.
Dlatego doszłam do wniosku, że reżyser nie chciał pokazać ludzi chorych, tylko po prostu złych, zepsutych i przezartych złem do szpiku kości, którym całe życie wszystko uchodziło na sucho: policjant, lokalny biznesmen i ich świta. Do głowy im nie przyszło, że ktokolwiek może im zagrozic- vide Ruski.