Ale jak widać i to się da spierdo.lić. Problemy chłopców gwałconych w ośrodkach opiekuńczych bardzo dobrze "sprzedali" producenci filmu "Uśpieni" (angielski tytuł Sleepers). Polacy mogli tylko przerobić dialogi na lokalny język i sukces gwarantowany. Tylko po co!? Skoro można uprzeć się, że to autorski pomysł. Oglądanie tego serialu jest fajne tylko dlatego, że można zgadywać kiedy Polacy będą kopiować jakieś jankeskie pomysły i będą udawać, że sami na nie wpadli bo Białystok, bo szeptuchy, bo orzeł w koronie na dresie. Ale ostatecznie wyszło jak zawsze - ci co nie wiedzą co mówią będą się jarać, że Polacy nareszcie zrobili serial mogący konkurować z zachodnimi a cała reszta będzie miała poczucie zażenowania, że taki plagiat można uznawać za własny pomysł.