Jestem ciekawa czy manga, na podstawie której stworzono to anime, też urywa się w momencie, kiedy najbardziej chciałoby się wiedzieć co dalej?
Szkoda, że nie ma tego więcej. Anime mnie urzekło. Oglądałam je miejscami chichocząc jak obłąkana, czerwieniejąc, przeklinając ze złości. A czasami pytałam sama siebie tak jak Kuranosuke: "Dlaczego moje serce bije tak szybko?". Polecam:).
Anime urwano właśnie w tym momencie, kiedy zaczęła rozkręcać się akcja.
Moim zdaniem to niewykorzystany potencjał...
Taa... Niewykorzystany jak cholera:). Przeczytałam mangę, i muszę powiedzieć że w anime wyciągnęli z tego wszystko co najlepsze. Zdecydowanie wolę je od mangi.
Wow, to dla mnie zaskoczenie. Ludzie zazwyczaj mówią, że mangi są ciekawsze ;)
A tak z ciekawości spytam jeszcze, czy są jakieś rozbieżności między mangą, a anime ?
Rozbieżności pojawiają się dopiero w zakończeniu anime (twórcy najwyraźniej nie planowali kontynuacji i postanowili zakończyć serię niezależnie od wciąż wydawanej mangi).
W mandze Kuranosuke nie zgłasza projektów Tsukimi do konkursu, zamiast tego debiutancki pokaz organizują w Amamizu-kan a widownię ściągają z przyjęcia ojca Kuranosuke. Zakończenie anime po prostu zmieniło to wydarzenie na potrzeby stworzenia w miarę zamkniętej serii (tzn. Jellyfish wchodzi do świata mody, bach, happy end). Pierwowzór nie ma też powrotu matki Chieko do domu i jej decyzji o zatrzymaniu Amamizu-kan - w mandze kiedy wraca jest wręcz zdecydowana go sprzedać.
Anime to tylko urwany fragment historii. :)