Ha ha ha...ja też pamiętam ten film z dzieciństwa...był magiczny...:-)Ale nie ogladałam Go i nie mam zamiaru oglądac ponownie bo nie chce się rozczarować:-)Pozdrawiam

A ja niedawno skojarzyłem sobie nowy film z dawnym serialem, bo nawet nazwy nie pamiętałem. Jedyne co pozostało twardo w pamięci to muzyka z wstępu. I teraz będę miał dylemat bo jestem w takiej samej sytuacji. Ale chyba chęć obejrzenia go ponownie będzie silniejsza ;)

Heh.. No właśnie... Często tak jest, że jakiś film kojarzymy z dzieciństwa jako coś wyjątkowego i wiążemy z miłymi wspomnieniami i cudownym okresem w swoim życiu... I ja tak mam z Narnią.... I też się zastanawiam czy ryzykować i spróbować powrócić na chwilę w dziecięce lata i ponownie obejrzeć film, czy lepiej pozostawić wspomnienia takimi jakie są bojąc się, że dziecięcy czar pryśnie w zderzeniu z odbiorem filmu przez człowieka dorosłego, patrzącego innym okiem na filmy....

Jakieś 18 lat temu mój brat dostał ten film na kasecie wideo i w kółko go katowaliśmy, to bez wątpienia film naszego dzieciństwa. Rok temu dostałam go od brata na dvd, oczywiście od razu obejrzałam i nadal uważam, że jest rewelacyjny, nawet podoba mi się bardziej od wersji z 2005, która moim zdaniem nie ma takiego klimatu. Zatem polecam nie bać się i oglądać :)

Za to teraz masz zamiast angielskich pasztetów landryny i ciacha. Osobiście wolę tamte pasztety.