ale scenarzystom chyba zabrakło inwencji, bo zakończenie serialu (moim zdaniem) beznadziejne.
W czołówce świetny kawałek w wykonaniu Bettye Lavette.
Za każdym razem gdy pomyślę o Low Winter Sun chcę zmienić jego ocenę na nową z przedziału 5-8. Fakt, że o żadnym innym serialu obecnie nie myślę utwierdza mnie w przekonaniu, że 7-8 jest najbardziej adekwatne. Tego klimatu, który słusznie zauważasz obecnie nie oferuje żaden inny serial a niezależnie od tego co myślisz o samym finale (mnie się podobał, ale nie mam monopolu na 'rację') to Mark Strong dał w nim kosmiczny popis.
Zamiast pójść w stronę dennego procedurala, w którym Frank Agnew jest geniuszem zbrodni, zmagającym się co tydzień z nowymi przeciwnościami losu, napisanymi przez jednego z 40 frelancerów, twórcy dali nam zajebiście inteligentnego faceta, który ewidentnie nie radzi sobie ze sobą w relacjach, wkurza się, robi błędy, dostaje po mordzie etc. Widać w tym wszystkim jakość a jeśli się nad tym lepiej zastanowić to nie widziałem w swoim życiu zbyt wielu bardzo dobrych seriali.
Ok przekonałeś mnie. Daję jednak 8:P