biedny Justin, najpierw wszyscy wieszali na nim psy za zdradzenie Luthera, a kiedy sprawy zaczęły
wychodzić na prostą scenarzyści zrobili mu takie świństwo
Nie wierze w to co się stało..... Justin to świetna postać.
Wow, ten odcinek totalnie mnie zmasakrował.
Ja z kolei wiedziałem, że tak się to skończy. W końcu zawsze w serialach kryminalnych gdy ktoś ma dostać awans, chwilę potem ginie...normalka i nic nadzwyczajnego.
A moze jest cień szansy? Oczywiscie Luther wymiata, Alice jest genialna...ale no wlasnie, Justin!!! Moze mial tam kamizelke a to keczup :(
Jeszcze tylko jeden odcinek i znów z rok, dwa poczekamy na nowy sezon (o ile takowy powstanie), więc nie smuć się bo i tak zapomnisz lada dzień :)
Czytalam na fejsie ze ten sezon ma być ostatni, a mają zrobić film-prequel. Ale to nic sprawdzonego, moze tylko plotka. Nie mniej jednak czuje sie z twoją pomocą pocieszona :)
Do usług! Jak lubisz seriale, w których mocno wczuwa się w sytuacje bohaterów i przeżywa ich każde rozterki, to polecam Breaking Bad. Ale trzeba oglądać uważnie, bo psychologia jest na najwyższym poziomie :)
też mam nadzieję, że miał kamizelkę ;) Justin to świetna postać, podobał mi się wątek porozumienia i przyjaźni między Lutherem a Justinem........ a tu nagle takie coś !!!! szkoda.
Jeśli chcecie zobaczyć Warrena Browna w innym bardzo dobrym serialu, polecam Inside Men.
come onnnnnnnnnnn, też bardzo bym chciał żeby Justin to przeżył ale w normalnych warunkach (nawet gdyby miał kamizelke) to strzał z takiej broni powinien mu zrobić dziurę na wylot w klatce piersiowej, zresztą luther nawet go nie ratował
Bardzo dobry odcinek.
Podejrzewałam, że tak może się stać. Naprawdę szkoda, bo Justin to genialna postać.
Ale tak to już w serialach bywa – scenarzyści potrafią być wredni.
Pitu, pitu o Justinie. Lepiej powiedzcie co byście zrobili stojąc pośród motłochu przed szopą/magazynem. Kto by podniósł rękę za powieszeniem pedofila, a kto nie.
Pewnie wiekszosc podniosłaby reke za smiercia. Podniesienie reki jest łatwe + do tego odpowiedzialnosc zbiorowa itp. Pytanie raczej powinno brzmiec, kto by osobiscie wykopał krzesło spod niego. ;)
A odcinek mi sie nie podobal, znowu były nielogicznosci... :/
Ludzie się czepiają nielogiczności, których ja nie dostrzegam. To są zwykłe niedomówienia nie wymagające specjalnych zdolności intelektualnych, aby zostały wytłumaczone.
PS. W zapowiedzi jest Alice?
Wcale mnie to nie cieszy. Serial świetnie daje radę bez niej. Jakoś nie widzę dla niej miejsca i sensu wprowadzania jej na 1 odcinek, ale scenarzyści wiedzą co robią.
A rozgrywka między Lutherem, a samozwańczym mścicielem mocno mnie wciągnęła i w ogóle cały wątek. Ciekawi mnie czy ziomek założył swojej akcji konto na twiterze czy tylko śledzi hashtagi :p
Może ktoś w skrócie przypomnieć, co się stało z Alice w poprzednim sezonie? ;p
w dużym skrócie: Alice kropnęła Iana, trafiła do psychiatryka (tudzież innej zamkniętej placówki), Luther podrzucił jej jabłko z niespodzianką dzięki któremu uciekła i teraz zwiedza sobie świat :-)
Czyżby Alice miała dojechać obrzydliwego złowrogiego pijaka Grega?
Justin - ten serial jest mroczniejszy od jakiegokolwiek innego, ale mimo to, tego się nie spodziewałem...
Mnie osobiście rozsierdziło zachowanie tłumu. Abstrahując od trudności ustalenia kto za co konkretnie odpowiada i udowodnienia winy, każdy jeden powinien dostać odpowiednie zarzuty. Podżegania do morderstwa, atak na funkcjonariusza, próba morderstwa. I wszystkich spałować profilaktycznie ;p
za dużo seriali kryminalnych, nielogiczności to nie wszystko ;d Nie rozumiem Twojej awersji dla Luthera.
No fakt, mam lekką awersje, bo nie lubie jak pod płaszczykiem "mroczności" i "mocnośći" sprzedaje sie ludziom głupoty, robiac z nich idiotów, którym do szczescia wystarczy rzucenie ochłapu w złotym papierku. Tak jakby tworcy stwierdzili, ze serial jest już tak zajebiscie zajebisty dzieki temu, ze jest taki mocny (w sensie brutalny i działajacy na emocje) i że mają tego swojego "kultowego" bohatera, ze juz im sie nie chce pracowac nad dopracowaniem opowiadanych historii. A mnie wlasnie snucie sensownych historii w filmach pociąga najbardziej.
Co do tłumu w wiadomej scenie: tłum z definicji jest głupi i bezmyslny. ;) Nie wiem czy zauwazyles, ale w tym tłumie wiekszosc to byli mlodzi mezczyzni. Nie podejrzewam takich chlopaczkow o jakas szczegolną troskę o spoleczenstwo, ani o jakąś nadzwyczajną empatię w stosunku do ofiar pedofila, tak wiec dla mnie był to typowy odruch mas domagajacych sie igrzysk.
A odpowiadajac na twoje wczesniejsze pytanie: na miejscu ofiary, zrobiłabym prawdopodobnie to samo co zrobiła dziewczyna z serialu. Ale już bedac na miejscu przecietnego gapia, ktorego głos miałby decydowac o smierci, to wpisanie "hung him" nie przeszłoby mi przez klawiature. Nie z powodu jakiegos altruizmu i checi ocalenia potwora, ale z czystego egoizmu. Wpisujac "powieś go" nie moglabym na siebie patrzec w lustrze i do konca zycia czułabym sie osobiscie odpowiedzialna za czyjaś smierc. Wiekszosc kibicow naszego "msciciela" w serialu, jak widac takich dylematow nie miala.
Od samego początku (a w zasadzie od momentu poznania motywów kierujących Tomem) kibicowałem gościowi. Pewnie ktoś powie, że jestem chory (a może rzeczywiście jestem), ale nie miałbym nic przeciwko takiemu "mścicielowi" w rzeczywistości. Nie wiem jak jest w Wielkiej Brytanii, ale w naszym dziwnym kraju kary dla przestępców (przykładowo dla pedofilii) są zdecydowanie zbyt łagodne w stosunku do tego jaką krzywdę wyrzucają swoim ofiarom. W głowie mi się to nie mieści. A wracając do serialu, to poniekąd dziwię się Pannie sever, że oszczędziłaby takie ścierwo jak serialowy Dennis, a poniekąd podziwiam ją ze względu na ten jej "egoizm".
W każdym razie odcinek zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Szczególnie scena z egzekucją (metaforycznie sam się postawiłem w tłumie kibicującym Tomowi - chociaż niepotrzebnie zakładał Dennisowi worek na łeb, taki śmieć powinien przed śmiercią widzieć pełne pogardy spojrzenia gapiów) oraz scena z niemalże dosłownym rozszarpaniem Justina (w tym momencie moja sympatia do "mściciela" pokrzywdzonych zmalała).
Szkoda go :( To jak jego przygoda skończy się z serialem Luther to jest nadzieja że powstanie 2 Sezon serial Good Cop też b dobry serial
ten serial nigdy nie dbał o logikę, detale itp ale poziom absurdalności 3 sezonu jest nie do zaakceptowania. jakiś wielki motherf*cker nadinspektor siedzi w jakiejś piwnicy, nic nie robi(nie ma innych zajęć?) tylko zastanawia się jak dopaść Luthera. w zasadzie nie wiadomo za co. trochę groteskowe. no ale nic. jeśli chodzi o 3 odcinek to czy brytyjscy policjanci nie noszą broni? Justin jej nie miał? Luther jej nie miał? mściciel kazał oddać portfel i telefon, ale o broń juz nie poprosił? tłum można było powstrzymać jednym strzałem, jeden facet by dostał i cały motłoch by spieprz*ł. Justin mógł też 3 razy zastrzelić tego mściciela, ale nie. on musiał odpier*olić jezusa...obejrzę 4 odcinek chyba tylko dla rudej.
Skąd wiesz, że nadinspektor siedzi tylko w jakiejś piwnicy i nic nie robi? Po co scenarzyści mają pokazywać jak chodzi na obiad, zbiera informacje o Luthere, sra czy kładzie się spać, kiedy to ma najmniejsze znaczenie? Jedyną nielogiczną dla mnie rzeczą w 3 odcinku było to, że do pomieszczenia w którym był przetrzymywany ten pedofil pierwsi dotarli zwykli cywile, a nie policja, która adres znała odrobine szybciej ;p ale i tą sytuację da się LOGICZNIE wytłumaczyć.
On nie ma obowiązków służbowych. Gdy pierwszy raz się pojawił, mówił, że ściągnęli go z emerytury, pewnie wiec specjalnie po to, by zajął się sprawą Luthera.
Co za koszmar :/ Biedny Justin :/ Rowniez dzieki Niemu bardzo polubilam ten serial :/
Dla mnie bez sensu, że Justin nie dał nogi. Co chciał zrobić, nieuzbrojony? Mógł chyba przypuszczać, że sprawca nie da mu się grzecznie odprowadzić w kajdankach. Wg mnie powinien dać mu odejść, a potem próbować go schwycić ponownie. A tak to facet i tak zwiał, a Justin zginął. Przez to ta śmierć wydała mi się bezsensowna, a Justin wyszedł na głupka. A to była moja ulubiona postać.
zauważ, że z podobnych sytuacji Luther wychodził bez większego szwanku. To, że Justin nie odszedł, tlyko podjął z nim dialog nie jest niczym niezwykłym w tym serialu i ma to uzasadnienie. Nie pierwszy raz któryś z bohaterów był w takiej sytuacji ;) Gdyby Justin przemówił mu do rozsądku i gość by się poddał, nikt by się nie czepiał, że nie dał nogi.
Sprawca nie zabijał niewinnych osób, tylko złoczyńców- może na tym bazował Justin, myślał że go nie zabije.
Też tak sobie próbuję kombinować, ale i tak mi zgrzyta:/ Chociaż w sumie racja, Luther podobnie ryzykował z tym gościem od gier i w przypadku rosyjskiej ruletki, z tym że wtedy sprawy potoczyły się korzystnie dla niego. Eeeech, szkoda Justina, mam słabość do idealistów ;)
A mnie pozostało tylko czekac na nowe odcinki Good Cop :(
Znalazlam calkiem niezly mini serial kryminalny ,, Life of Crime''.
Przyznam że mnie trochę rozczarował mnie ten bandyta. Zabijając Justina sprzeniewierzył sprawę o która walczył, zyskując tylko trochę czasu. Gdyby dał się złapać pozostałby nieskalanym symbolem inspirującym innych, ale dokonał innego wyboru.
chyba w ogóle o to chodziło - skoro ktoś raz przekroczy tę granice i uzna się za kogoś, kto ma prawo ferować wyroki śmierci i własnoręcznie je wykonywać, to droga do tego, że zacznie eliminować tych, którzy po prostu stają mu na drodze do realizacji planu jest już krótka. (skojarzyło mi się z death note:)) Sam Justin zwrócił uwagę, że to kwestia czasu, kiedy zginie ktoś niewinny.