To się zgadza, tylko, że powielanie niezwykłych perypetii jest zdaje się stałą składową tego rodzaju produkcji rozdętych do 1000 i więcej odcinków. Wiarygodność żadna - to też racja, tylko, że gdyby przez tyle czasu pokazywano rzeczywistość jaką każdy zna (praca - dom, praca -dom, małżeństwo/konkubinat itd.), to ludzie rzuciliby oglądanie tego w diabły, lub po prostu powyciągali kopyta z nudów.
A tu widocznie wolą takie cuda oglądać, niż swoje własne żywoty, odgrywane przez aktorów.

Trudno się z tobą nie zgodzić. Ludzie wolą jakieś ckliwe, nieprawdopodobne i bezwartościowe historyjki niż coś bardziej z życia codziennego. Ale jak widać nie wszyscy bo nie tylko mnie ale również wiele innych osób takie seriale bardzo irytują. Wiem, że tak wyglądają wszystkie polskie tasiemce i nikt raczej tego nie zmieni, ale chociaż trochę mogliby postarać się zmienić ten serial na coś lepszego. Mogliby zachować te ciągłe romanse i dziwne, nierealistyczne historie ale przynajmniej zająć się również innymi problemami które mają zwykli ludzie i zrobić to porządnie a nie tak po łebkach i często w ogóle bez ładu i składu. Ja czekam na taki serial ale chyba się nie doczekam...

Zdaje się, że kiedyś (z tego co pamiętam, bo nigdy nie byłem regularnym oglądaczem mjm) mimo tych wszystkich telenowelowych ugrzecznień i bzdetów, takie zwykłe ludzkie problemy też tam się pojawiały.
No i przede wszystkim kiedyś był to serial o rodzinie Mostowiaków i jej odnogach, serial w miarę naturalny w odbiorze, taki bardziej swojski. A teraz po latach obejrzałem kilkanaście minut i gdybym nie wiedział, że to mjm, to za cholerę bym się nie domyślił. Jakieś miejsko korporacyjne fiu-bździu, niczym się to to nie różni od dwudziestu innych wielkomiejskich tasiemców, jacyś kompletnie inni ludzie, kompletnie inny sposób kręcenia, nawet oprawa muzyczna w niczym nie przypomina tej produkcji z dawniejszych lat. Nie wiem, po co tak zrobiono.

Dokładnie, to samo zrobili z na dobre i na złe. Tutaj chociaż parę osób i miejsc jest tych samych, tam kompletnie inna produkcja.

Z NDiNZ też mam bardzo sporadyczny kontakt i też pamiętam głównie początki. W tym roku widziałem może ze dwa odcinki i rzeczywiście różni się bardzo, ale jednak coś się tam dzieje i scenariusz nie jest aż tak durny, a postaci aż tak drętwe jak w obecnym MjM. Od znajomej słyszałem, że w MjM pół odcinka potrafią teraz pokazywać maślane spojrzenia i wzdychanie Muchy i tego koleżki, który gra chyba we wszystkich tasiemcach w tym kraju :)