Mianowicie w latach 2000-2007, kiedy to pisała go Ilona Łepkowska. Podobnie było z "Klanem" (1997-99) "Na dobre i na złe" (1999-2002) i "Barwami szczęścia" (2007-2014). Po jej odejściu niestety wszystkie te seriale zeszły totalnie na psy. Szkoda, bo kiedyś to był serial kojarzący się nierozerwalnie z sielskim dzieciństwem na wsi i beztroską, do którego można by wracać z nieskończonym sentymentem. Wtedy też postacie sprawiały wrażenie krwistych i prawdziwych, a dziś to tylko mydło i powidła bez charyzmy. Gdzie te czasy, kiedy oprócz bajek znało się raptem 5-6 programów w telewizji i po 20 takie: "Oj, M jak Miłość się zaczyna". Również kiedyś toczyło się w Grabinie o wiele więcej akcji niż w Warszawce, przez co serial był bardziej swojski i sielski. Prym wiedli doświadczeni aktorzy, nawet gra aktorska młodych aż tak nie irytowała, a teraz im więcej młodych i zupełnie nowych postaci, tym bardziej nie chce się tego oglądać. Tyle refleksji z mojej strony.