Matthew Weiner jest nie tylko genialnym scenarzystą, reżyserem i producentem ale ma też świetny gust muzyczny. Większość utworów pojawia się zwykle pod koniec każdego epizodu, czasem jednak na początku lub gdzieś w środku odcinka. Moje ulubione utwory pojawiły się w siódmym sezonie MM, przede wszystkim psychodeliczne The Monkees, Friend & Lover, Vanilla Fudge czy Bowie - fantastycznie dobrana muzyka. Wcześniej również zdarzały się świetne momenty - "Telstar" Tornados, Beach Boys w scenie z LSD, Miles Davis ze "Sketches of Spain" czy w końcu słynna już scena z Beatlesami, dzięki niej wsłuchałem się dokładniej w ukochany zespół mojej matki, za którym ja nigdy zbytnio nie przepadałem i...kopara mi opadła do piwnicy - "Tomorrow Never Knows" wyprzedza swoją epokę o jakieś 30-40 lat.
A jakie są Wasze ulubione muzyczne momenty ze wszystkich sezonów ?
Everyday-Buddy Holly - jeden z ostatnich odcinków. Pierwsze słowa przyprawiły mnie o ciarki.