PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=436999}

Mad Men

8,1 34 414
ocen
8,1 10 1 34414
8,6 18
ocen krytyków
Mad Men
powrót do forum serialu Mad Men

Ostatni sezon miał raczej kiepski scenariusz, poza kilkoma odcinkami. Wydarzenia ostatniego odcinka były jakby pisane na ostatnia chwile na kolanie, a widzowi nie było dane wystarczająco czasu czy okazji, żeby wczuć się w charaktery postaci i przeżywać ich perypetie (np. watek Peggy i Ted'a powinien być rozegrany w kilku odcinkach, a tu: punkt kulminacyjny z zaskakującą końcówką na raz w jednym odcinku). W konsekwencji ostatni odcinek był dla mnie pasmem nieudanych niespodzianek. W poprzednich sezonach, każdy watek był odpowiednio przygotowywany, stopniowo, tak, żeby każdy mógł go na swój sposób przezywać, wczuwać się w sytuacje i po swojemu je zrozumieć. A w szóstym sezonie, wszystko jakieś takie było chaotyczne, grubymi nićmi szyte, nawet główny motyw kryzysu wieku średniego Don'a, motyw, który bardzo mi się wydaje bliski, nie był na tyle dobrze ujęty, żebym mogla w Donie zobaczyć faceta, którego dopadają z coraz większą siłą emocjonalne problemy, z którymi od zawsze nie umie sobie radzić. Don wydawał mi się raczej zlepkiem schematów mających kontynuować jego osobowość, tak dobrze przedstawiona w poprzednich sezonach. Wszytko było jakby z kapelusza, powierzchowne, jak dla mnie popłuczyny po starym, dobrym Mad Menie.
Ale co tam, nie zmienia to faktu, ze obok Twin Peaksa jest to mój ulubiony serial.

Pozdrawiam i czekam na wasze opinie!

ocenił(a) serial na 10
luiza_wrobel

Moim zdaniem w wątku Ted z Peggy nie ma nic zadziwiającego - takie dłuższe przeżuwanie emocji postaci drugoplanowych może wykreować telenowelę (tak mi się wydaje :P ). Także moim zdaniem nie można powiedzieć, że ich relacja została spłycona do jednego odcinka - "niuchają się" już od dawna,widzimy różne stadia tego związku. O ile pamiętam poprzednie wątki romansowe (czyli przede wszystkim Dona) również miały swój nagły punkt kulminacyjny i koniec w jednym odcinku. Z drugiej strony, może tak razi owa zależność w przypadku P i T, bo ta historia wydaje się być bardziej fascynująca - Peggy, w sumie kobieta kompletnie inna od większości pań w serialu (jeszcze Joan) oraz Ted, który wzbudził ciekawość, myślę, wielu fanów (porównania do Donalda itp.).

Co do ogólnego spojrzenia na scenariusz, to ja tam jestem zadowolony - myślę, że Mad Men z sezonu na sezon staje się trudniejszy i to głównie dla twórców - tyle wątków, które na koniec pewnie zostaną posklejane, stąd może trochę chaosu pod koniec, by wreszcie doprowadzić do meritum tej "powieści". To jest dzieło życia Weinera, on nie chce zrobić fajny serial, chce również coś przekazać, a do tego trzeba dodać ogromną ilość ludzi, którzy z nim pracują. Jon Hamm, a także inne osoby,które de facto wymieniają się z odcinka na odcinek na stanowisku reżysera. MAD MEN nie ma jednego twórcy!

Ponadto, postacie drugoplanowe nie mogą zamazać Dona. Po prostu. Myślę,że tym kierują się Weiner i spółka. Reszta ubarwia akcję, ale idziemy za Donem.

I w sumie zaintrygowało mnie nazwanie problemów Dona kryzysem wieku średniego. Mam lekko ponad dwudziechę i nigdy nie pomyślałem o tym w tych kategoriach. Jego problemy nie wydają mi się jakoś obce. Czy nie jest to jednak spłycenie? Kryzys wieku średniego? A może po prostu jakiś wrodzona skłonność do ciągłego poszukiwania sensu swojej egzystencji??

A co do Dona jako zlepka schematów w tym sezonie, myślę, że ten gość kierował się do finału tego sezonu i po wszystkich przeżyciach,jakich doznał w poprzednich sezonach, zaczął szukać rozwiązania w swoich nawykach? Nie reagował "tu i teraz",tylko był tak przerażony ciągłym brakiem spokoju wewnętrznego, że zaczął myśleć "Co bym zrobił parę lat temu? Co POWINNO się zrobić?!". I tak na końcu się okazało,że to wszystko go gdzieś prowadzi,ale jeszcze nie zna recepty na swoje "życie".

ocenił(a) serial na 10
rafikens1111

"Keep the spectacular image that AMC gave us for Season 6 of Don passing himself on the street, one in a light blue suit, the other in a black suit in mind as you read this.

In being Don Draper, Don Draper/Dick Whitman has struggled against his inner fragility and vulnerability, fought tooth-and-nail to be outwardly strong and confident, not realizing this facade he's built up was his Achilles Heel all along.

That Joni Mitchell song "Both Sides Now" really puts that awesome season 6 poster properly into perspective. Don can finally see both sides of himself now.

I've looked at life from both sides now
From up and down and still somehow
It's life's illusions I recall
I really don't know life at all

The question for Don (and Season 7) is, now that Don really doesn't know life at all, now that everything he's built (i.e. his life's illusions) has crumbled, what now?

The episode tantalizingly raised the prospect of what I think could be Don Draper/Dick Whitman's penultimate creative act - to be the man he needs to be, the man who is neither Dick Whitman (his true past, the Don wearing the blue suit) nor Don Draper (his false present, wearing the black suit), rather, a new Don who reckons successfully and truthfully with his past to forge what's left of his life into something approaching peace and happiness.

If this new Don successfully slips his old skin, I believe he'll stop running from himself (the drink, the affairs, the impulses to self-detonate), level out, and find himself, ironically enough, at the height of his powers, because for the first time in his life, his fragility and vulnerability will actually BE his strength."

ocenił(a) serial na 8
rafikens1111

SPOILER! Watek Peggy i Teda, wykreował moim zdaniem telenowele. Od jakiegoś czasu mamy tu historie niezrealizowanego romansu, z perypetiami, ze by chcieli, ale z tym walczą, zwłaszcza Ted. W ostatnim odcinku, pierwsza rozmowa dotyczy biura w Kalifornii. Don chce tam jechać, bo jak wiadomo ma problemy egzystencjalne i wierzy, ze ten wyjazd może je rozwiązać. Ted widzi w biurze super sexy Peggy wybierającą się na randkę i w szale zazdrości wyznaje jej miłość, ze chce opuścić żonę, itp. Następnego dnia w pracy prosi Dona o wyjazd do Kalifornii, żeby uwolnić się od tego romansu. I Don, niechętnie, ale się na to zgadza. Jak dla mnie za dużo tego wszystkiego na jeden odcinek. Brakowało mi problemów decyzyjnych Dona w odstąpieniu tej szansy Tedowi. Zachowanie Teda tez było nagle i zbyt szybkie, a biuro w Kalifornii, o którym dowiadujemy się tez w tym odcinku, było wymyślone na kolanie, szybko, żeby stworzyć pretekst dla rozterek Dona i ucieczkę dla Teda w tym szybkim obrocie akcji. To mi wiec wygląda na telenowele.
Co więcej, po ostatnim odcinku podsumowałam watki rożnych bohaterów i ich sens pojawienia się w scenariuszu. Bob Benson, pojawił się właściwie tylko po to, żeby dotrzymać towarzystwa Joan i wzbudzić zazdrość Rogera. Sterling jest rzeczywiście zazdrosny, ale o co, skoro relacja Bob’a z Joan w sumie nie jest jasna. Poza tym przysłużył się do powstania pobocznego wątku matki Pete’a i jej lekarza, w sumie jakby tego nie było, nic by się nie stało.
Teorie spiskowe, przedstawiane na tym forum, które wzbudzała jego postać wcale się nie sprawdziły, a widzowie słusznie zaintrygowali się ta postacią, bo skoro się tak nagle pojawiła, to jest do tego jakiś powód. No i niestety, powód był zbyt uproszczony.
Cały watek sąsiadów Draperow, dr Rosena i jego zony tez był jakiś taki doklejony. Pojawiali się, jak trzeba było stworzyć komplikacje emocjonalne naszego bohatera. Wiec był romans z Włoszką, uratowanie syna Rosenow przed wojskiem i pretekst do wpadki z seksem przed Sally. Niby spoko, ale poza tym te postacie nie miały wystarczająco życia, żeby ich miejsce w scenariuszu było uzasadnione. One są tylko pretekstem do przedstawienia problemów Dona. Zgadzam się, ze głównym bohaterem jest Don, ale słabe tło w postaci kiepsko napisanych wątków pobocznych, czyni z tego sezonu bardziej telenowele.

Jeżeli chodzi o kryzys wieku średniego, rzeczywiście, może źle to nazwalam. Chodziło mi o kryzys dojrzałości, jak se człowiek zaczyna zadawać pytania kim jest i do czego dąży. Don od zawsze se takie pytania zadaje, ma złożoną osobowość i jest zagubiony, zresztą ma przesrane, bo jak człowiek zaczyna zadawać sobie takie pytania, ma nikłą szanse na znalezienie odpowiedzi, stad kryzys. I moim zdaniem, ów kryzys w poprzednich sezonach świetnie był ujęty, wszytko działo się powoli, pewne czyny czy decyzje miały swoje konsekwencje później, a w miedzy czasie nasz bohater bardziej się miotał, co pozwalało mi naprawdę wczuć się w te postać (np. problemy małżeńskie z Betty, na przestrzeni dwóch sezonów, sporo się tam wydarzyło, najpierw on wyjechał, potem żałował, potem trzecie dziecko i powrót do zony, żeby ostatecznie skończyć na romansie z nauczycielka i usłyszeć od zony, ze ta już go nie kocha; albo jego problemy w czwartym sezonie, jako kawaler).Ten długi wywód, tylko po to, żeby uargumentować moje rozczarowanie i dlaczego w moim odczuciu szósty sezon jest telenowelowy.

I tez piszesz o okładce, ze jest Dick i Don, i ta dwuznaczność i złożoność. Ok, ale to bardziej okładka o tym mówi niż scenariusz niestety, ja w każdym razie niewiele odczulam z tej dwuznaczności głównego bohatera w tym sezonie. Dopiero w ostatnim odcinku Don opowiada klientom o swoim dzieciństwie i pokazuje dzieciom dom, w którym się wychował. A wcześniej tylko cały czas powracały wspomnienia, nie wiadomo po co. Mozna stwierdzić, ze powracały po to, żeby w rozstrzygającym odcinku wreszcie się ucieleśniły w sentymentalnej gadce Dona z klientami i zobrazowały jego rozterki, ale nie wyszło to zbyt dobrze, stad potrzeba okładki, żeby trafnie to zinterpretować. To oczywiście tylko moje zdanie i bardzo możliwe, ze się mylę.
Pewno surowo to oceniam, ale tylko dlatego, ze to taki dobry serial, wiec miałam nieco wygórowane oczekiwania. Szlachectwo zobowiązuje ;-)

Pozdrawiam !!!

ocenił(a) serial na 10
luiza_wrobel

www.serialowa. pl/54625/mad-men-6x13-szczesliwy-maly-chlopiec/?fb_action_ids=10200108415821788& fb_action_types=og.likes&fb_source=other_multiline&action_object_map=%7B%2210200 108415821788%22%3A171640539681453%7D&action_type_map=%7B%2210200108415821788%22% 3A%22og.likes%22%7D&action_ref_map=%5B%5D


A co sądzisz o tej recenzji?

ocenił(a) serial na 10
rafikens1111

masz spacje pomiędzy "serialowa." i "pl"

ocenił(a) serial na 8
rafikens1111

Recenzja jest spoko, ciekawie interpretuje ostatnie wydarzenia. Ale moją krytykę podtrzymuje, bo ona dotyczy raczej strony technicznej. Oczywiście, ze problemy bohaterów są na maksa wciągające, dzięki poprzednim sezonom, lepiej zrobionym moim zdaniem, na każdej postaci nam zależy i ich ewolucja jest najlepszą stroną Mad Mena. Ale forma tym razem lekko zawaliła. Postacie poboczne za słabo zarysowane, Draper nudzi i wszystko za szybko!!!!!

Poczekamy z rok i zobaczymy co się jeszcze wydarzy!!!! Myślisz, ze może Don znajdzie w końcu receptę na swoje życie? Mi się wydaje, ze nie znajdzie, bo wtedy nie byłby już Draperem!

Papa!

ocenił(a) serial na 10
luiza_wrobel

Z ostatniego odcinka wynika, że partnerzy SCP wysyłają Dona na kilkumiesięczny, przymusowy urlop. Nie wiadomo, czy po powrocie będzie czekało na niego jakiekolwiek miejsce.... Nieznaczy to oczywiście, że Don pozostaje bez środków bez życia, ma udziały w agencji, więc dostaje dywidendę, ma też pewnie zgromadzone trochę środków na czarną godzinę. Ciekawe, czy kolejny sezon rozpocznie się od razu, w sensie że bedzie przedstawiał właśnie ten okres, kiedy Dona nie będzie w firmie? Czy może kolejny przeskok o rok albo i więcej, gdzie się okaże że Don Draper (a może juz Dick Whitman) założył własną agencję reklamową i konkuruje ze Sterling Cooper & Partners? Może te kilka miesięcy przerwy, Don poświęci na jakąś podróż "duchową" i nie tylko, coś jak Steve Jobs w latach 70, gdy wyjechał na pół roku do Indii...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones