Do wielu rzeczy można się przyczepić. Ale staranność z jaką odtworzyli "tamtą amerykę", koloryt i klimat imponują. Świetnie rozpisane postacie, konsekwentnie prowadzone, plus dialogi...palce lizać. 6ty sezon odbija mi się jeszcze czkawką. Wygląda że warto było go przepękać, bo ostatni zaczyna się tak, że aż się "morda śmieje" ;-) Że to jeszcze nie koniec
Co było złego w 6 sezonie? Pamiętam jak Don naćpał się i biegał po agencji, a scena w której przy Hersheyu opowiada o swoim dzieciństwie to absolutny top i sezon ładnie się zamyka kiedy pokazuje dzieciom burdel w którym się wychował.
Nie odbieram mu tych momentów , a prezentacja herschey bardzo wiarygodna i zaskakująca. Ale całość a szczeg pierwsze odcinki tragicznie odstawały, chaotyczne i niekonsekwentne prowadzenie postaci, postawy i zachowania naprawdę z d..y , odechciewało się myślenia niczym w typowej chałturze made in netflix.