Ten serial jest znakomity. Intrygujące postacie i ciekawie poprowadzona fabuła. Chemia między dwoma głównymi bohaterami (Virginią i dr Mastersem) aż "wyłazi" z ekranu. Oglądaj, bo warto.
Dzisiaj zaczęłam oglądać ten serial jestem na 3 odcinku. Sięgnęłam po niego, dlatego,że większość seriali, które oglądam ma przerwę. Jak dla mnie to serial jest średni, dużo sexu i nagości. Główny bohater mnie irytuje, męczy żonę badaniami i zabiegami, a nie przyzna się, że przez niego , nie może zajść w ciąże. Postacie Virginii jak i Betty super. Ogólnie serial można obejrzeć, ale jak dla mnie średni.
Mmm, obecność seksu i nagości w Masters of SEX o pionierach SEKSuologii jest dużą niespodzianką ;)
Serial jest wspaniały. Nagość kończy się po kilku odcinkach, zaczyna się chemia i zawiłości ludzkiej natury.
Według mnie warto! ;) Fabuła wciąga niesamowicie. Serial powoli się rozkręca wprowadzając w świat Ameryki lat 50. i problemów związanych z nieświadomością w relacji kobieta-mężczyzna. Aczkolwiek teraz tyle wiadomo w tym temacie, a nie zawsze to wygląda jak powinno - delikatnie mówiąc :P
Po za tym uwielbiam klimat retro, więc tym bardziej przyjemnie mi się ogląda ten serial. Świetna czołówka też zasługuje na uznanie ;] Mam nadzieję, że jej nie wytną.
PS. Jeżeli ktoś szuka pornografii i chce znaleźć w tym serialu, to niech się rozgląda w innym dziale.
Jak lubisz sex to oglądaj a jak nie lubisz to pomódl się za tych co oglądali :)
Moim zdaniem trochę myląca rekomendacja bo serial tak naprawdę jest nie tylko o seksie :) :)
Serial obejrzałem cały w 2 wieczory, po 2 sezon nie sięgnę, z 2 powodów:
1. zakończenie 1 sezony woła o pomstę do nieba, opera mydlana w 3 aktach.
2. Rola Michael`a Sheen`a jest tragiczna do bólu, ledwo przetrwałem 1 sezon. Nie ma takich facetów, co to nagle zakochują się w swojej współpracownicy, i nawet jak z nią współżyją, mają grobową minę (co, dla nauki????) . Ludzie to to żal jest!
Dziś na spokojnie zmieniłem swoją oceną na niższą (z 7 do 6) bo uważam, że poza tym, serial jest zrobiony bardzo dobrze, zresztą jak na Showtime przystało. Podoba mi się oddanie realiów tamtych czasów, oraz to, że jest nacisk na szczegół. Kilka fajnych historii np. rodzina Scully`ch super wątek, Doktor Lillian DePaul, fajna drugoplanowa postać.
Ale ogólnie:opera mydlana.
"Nie ma takich facetów..."
Był przynajmniej jeden, nazywał się William Masters i prowadził badania nad ludzką seksualnością w latach 50ych ;) wiele wątków jest oczywiście w serialu ubarwionych, niektóre zupełnie wymyślone, ale akurat w relacjach Bill-Virginia twórcy trzymają się tego, co naprawdę się z nimi działo.
Poza tym - obejrzałeś w dwa wieczory serial, który średnio Ci się podobał? : o zazdroszczę takiej ilości wolnego czasu, ja nawet nie mam go na swoje ulubione seriale :p
Tyle mam czasu i w tyle oglądam- to nie jest argument w dyskusji ! Potrafię zobaczyć cały sezon w 1 wieczór - warunek- wciąga mnie treść !!
Można by przytaczać przykłady "rewolucjonistów" ale Ten do mnie nie przemawia...Wybacz!!
Wydaje mi się, że to, co dolega doktorowi Mastersowi możnaby dzisiaj podciągnąć pod jakieś zaburzenia w relacjach interpersonalnych- np. w "Big Bang Theory" postać Sheldona cierpi na zespół Aspergera.
moim zdaniem można zobaczyć ale szału nie ma. tak sobie oglądałam między karmieniem i usypianiem dziecka i musze przyznać że nikogo w tym serialu nie polubiłam a juz na pewno Virginii, która uwiodłaby mojego męża bez mrugnięcia okiem i umotywowała celem wyższym. Masters jest egoistycznym naukowcem ktory miał ochote sobie podogadzać z asystentką pod przykrywką badań naukowych a swoja nudną i pospolita żonkę ma za nic i kompletnie nie szanuje nie wspominając o kłamstwach, którymi ją karmi. Ok broni się jego pasja do nauki ale poza tym jest beznadziejnym facetem do tego zakompleksionym. Serial można zobaczyć ale co do fabuły bywa irytująca, jest jeszcze coś nie dajcie się nabrać na to że jak facet uderzy kobietę to zawsze może stać się jeszcze czarującym, dobrym oddanym narzeczonym bo moim zdaniem taki typ mężczyzny powinien być skreślonym grubą kreską dla mądrej kobiety takiej niby jak Virgina.
Jak dla mnie trochę się wlecze, przez kilka odcinków ten sam problem : będą badania czy nie będzie badań (pewnie ciężko było te badania przeforsować ale to jest serial, warto przyśpieszyć). Trochę mało wiarygodny, mało prawdziwych uczuć (postaci nie przeżywają), przynajmniej ja ich nie widzę. Główna bohaterka mnie irytuje, z jednej strony seksualnie wyzwolona, znająca swoje potrzeby a z drugiej dająca się wykorzystywać (pracodawcy, byłemu mężowi). Masters jest postacią, która przypadła mi do gustu, zastanawia mnie tylko jak ktoś tak zaburzony na tle seksu (stosunki z żoną, dzieciństwo) może z taką łatwością i otwartością do niego podchodzić w swojej pracy, nie mówię, że to niemożliwe, ale zastanawiam się nad tym (nie czytałam wcześniej o prawdziwym Mastersie więc nie wiem jak to było z oryginałem). Jest kilka ciekawych wątków, ale bardzo po macoszemu potraktowanych. Serial może się bardzo podobać, o czym świadczy wysoka ocena, ja radzę zobaczyć ze 2 pierwsze odcinki i ocenić samemu, zdania są podzielone :)