W 1 odcinku główna bohaterka jest absolutnie nielubialna. Jej postać opiera się wyłącznie na byciu bezczelną, psioczeniu na złych mężczyzn i patriarchat (bez wyraźnego powodu w scenariuszu, najzwyczajniej w świecie musi w pewnym momencie ponarzekać jacy to faceci są źli). Wszystko jej wychodzi i oczywiście, jak to na nowoczesną popkulturę przystało, musi być we wszystkim lepsza od mężczyzn (w tym przypadku od Bruce'a). Nawet Hulkiem jest lepszym niż sam Hulk. Parodia.
Zgadzam się w 100 % z twoją wypowiedzią @dpodhale13 ten serial jest odzwierciedleniem tak zwanej silnej kobiety(środowiska lewicowe są na pewno zadowolone z tej bohaterki i tego cringowego serialu już po samych zdjęciach wiem że mrozi ostro ten serial) w obecnych czasach you know :D
Boisz się tych wszystkich twardych babeczek czy jak? Faceci zawsze muszą być OK? Cofnij się o dekadę, zobacz jaki był zawsze wizerunek kobiet i przestań jojczyć... własnie, przestań jojczyć jak baba.
Tylko czekałem, aż zlecą się tęczowi obrońcy, którzy bez względu na poziom filmu będą obrażać osoby mające inne zdanie tylko dlatego, że miały czelność nie rozpływać się nad postacią kobiecą. I jeszcze to wyzywanie od jakichś śmiesznych neologizmów... Naprawdę ludzie, jak na nawoływaczy do tolerancji jesteście bardzo nietolerancyjni, normalnie średniowiecze :D
Tęczowy to masz beret. Pluje na feminizm i tęczę pedofilską. Ale wam poryło berety bo wszędzie widzicie atak na facetów. Żałosne jakie pipy się z was zrobiły.
A ja pluję na waszą tęczową ideologię :D czy ja mówiłem coś o ataku na facetów? Przeczytaj mój komentarz jeszcze raz i nie udzielaj się, dopóki nie zrozumiesz.
A ja się pytam: skoro denerwują was seriale o kobietach, gdzie bohaterka zachowuje się jak kobieta (serio, nie ma w jej zachowaniu nic, czego nie było 10, 20, 30 lat temu, po prostu wy, jako faceci tego nie widzicie albo nie chcecie widzieć)... to dlaczego to oglądacie? Nie możecie się wyluzować i potraktować tego serialu, nie wiem, jak satyry na temat kobiet? Przede wszystkim ja tę całą sekwencję ze szkoleniem odebrałam tak: ona jest prawniczką, jest przyzwyczajona do bardziej, powiedzmy intelektualnych spraw, a jej kuzyn każe jej rzucać głazami, po czym wszystko zamienia się w jedną wielką demonstrację siły, więc Jen (która ewidentnie nie chce tam być i mówi o tym głośno) przedrzeźnia kuzyna, wielkie mi halo.
Jeśli w to wierzysz to masz nieźle przeprany mózg, ten serial to disneyowska propaganda psioczenia na mężczyzn, taki sam syf jak Loki, Kenobi czy Hawkeye. Już niszczą postać Hulka, a zaraz potem wezmą się za Daredevila.
Moim zdaniem Hawkeye jest do przeżycia Loki okej polecieli ostro ale nadrobialo scensriuszem ale she hulk to istan tragedia jeżeli rzeczywiście z dardevilem zrobią to samo to brak słów. I to nie jest tak ze tak trzeba da sie zrobić bez tego lewackiego gówna
Wszędzie teraz wsadzają silne kobiety i czarnoskórzych. Mała chuda laska rozwala Predatora. Mamy już kilka żeńskich John Wicków w filmach. Mała chuda laska załatwia Nocnego Króla zamiast jego główny rywal Jon Snow. A najpotężniejsza w uniwersum Marvela została Scartlet Witch która by mogła zniszczyć wszystkich avengersów.
NIe wiem jaki jest sens wprowadzania She-Hulk , kompletnie anonimowa postać co się pojawiła w kilku komiksach. Kolejny kiszka po Scarlet Witch, Hawkaye i Zimowym Żółnierzu i Falconie. Bezjajeczni bohaterowie i aktorzy. Słabe scenariusze.
Marvel idzie na dno
Ale Scartlet Witch z tych bohaterów jest najpotężniejsza. Feniks i Franklin Richards (Najsilniejszy bohater) ją prześcigają. Co do reszty się zgadzam.
Tak jest ale nie wiem dokładnie kiedy u Marvela zdecydowali, że ona będzie najpotężniejsza. Wydaje mi się, że całkiem niedawno co by wszystko wyjaśniało co piszemy wyżej. Zawsze najpotężniejszy był Thor wśród super-bohaterów
laska rozwala predatora w 2022 - fuuuuj hollywood to gówno
laska rozwalająca obcych, a armia mężczyzn ginie jak mrówki - ah, jaki piękny klasyk sci-fi/horror, top 10 filmów wszechczasów
laska stająca się baddasem i zabijająca roboty z przyszłości i znowu wszystko lepiej wiedzący mężczyźni giną - kolejny piękny klasyk, teraz tak dobrych filmów nie robią.
"kompletnie anonimowa postać co się pojawiła w kilku komiksach" - nie ma to jak się wypowiadać bez wiedzy na jakiś temat, She-Hulk jest całkiem popularną postacią w komiksach, która ma masę swoich solowych serii, a występów gościnnych setki. Jest 10 razy bardziej popularną postacią od takich strażników galaktyki, których przed filmem może znało 5% osób czytających komiksy.
"A najpotężniejsza w uniwersum Marvela została Scartlet Witch która by mogła zniszczyć wszystkich avengersów" - znowu brak wiedzy, z postaci obecnie znajdujących się w MCU scarlet witch jest najpotężniejsza (oprócz Thora tylko, że Thor dalej może dostać "level up", a ona osiągneła swoje maksimum) w komiksach.
"Zawsze najpotężniejszy był Thor wśród super-bohaterów" - w filmach miał zaszczyt być najpotężniejszy przez półtora filmu zanim wpadł w depresje, a w komiksach do tego tytułu trochę mu brakuje.
Nie mam pojęcia czy jesteś w stanie przypomnieć sobie czasy do 6 lat wstecz. Wtedy mężczyźni domagali się solowego filmu Nataszy, byli pozytywnie nastawieni do kobiecych postaci i nikt tego nie krytykował chyba że skrajny prawicowy chłopczyk. A teraz frustracja jest ogromna i ona nie wzięła się znikąd. Mówienie że to mężczyźni są teraz dziwni i szukają wszędzie problemu jest po prostu śmieszne. Kiedyś damska postać była postacią która miała wiele do zaoferowania, oczywiście były kobiety dla tego żeby być kobietą ale to wyjątki. Kiedyś jak była kobieta to była to świetna postać, a obecnie to jest na siłę. Przecież to widać gołym okiem. Podałeś przykłady z kina więc spójrz jak napisana jest jedna i druga postać. Z problemu który sam zanikał, przechodził bardzo powoli ale skutecznie, jestem pewny że nawet i w obecnym 2022 roku, nikt nie miałby problemu o damską postać silniejszą od mężczyzny gdyby było to zrobione dobrze i ze smakiem. A tak to jest wojna między tymi co mówią że faktycznie coś jest nie tak a tymi co próbują wybielać coś czego wybielić się nie da. Nie prowadzi to do niczego dobrego i czekają nas jedne z najgorszych lat kina.
Naru z Prey jest najzwyklejszą kobiecą boharterką, taką samą jak Sarah Connor czy główna boharterka Aliena, a i tak się na nią wylewa gówno. Fakt - od She-Hulk zajeżdża trochę feminizmem ale narazie na to nie narzekam i daję szansę serialowi, bo ma jeszcze ponad 3h aby zbudować tę postać.
Tak rozbudują że zrobią ja na typową stereotypową kobietę obecnego kina, czyli umiejętności mężczyzny bo przecież kobiety nie mają nic do zaoferowania, ale jednak kobieta silna i niezależna która nie lubi mężczyzn. Skoro chcesz tracić na to czas to ci współczuję
W 2005 powstał komiks House of M i tam jest pokazana jej moc. 98 % mutantów w sekundę zabija. Sentry (odpowiednik Supermena) to najpotężniejszy Avengers.
Serial zaczyna się od sceny, w której jej "kolega" z pracy twierdzi, że byłby lepszy do wygłaszania mowy końcowej, jest też scena, w której grupa kolesi pod barem nachalnie zagaduje Jen i niepokojąco się do niej zbliża, pomimo jej ewidentnej i wyrażonej słowami niechęci... I to są tylko dwie sytuacje, które widzimy - już na ich podstawie Jen ma prawo do "psioczenia" na mężczyzn. Nie odniosłam wrażenia, że Jen jest bezczelna - jest inteligentną i wygadaną panią prawnik.
To postać skierowana do 30+ kobiet i nagle mężczyźni są zbulwersowani, że nie dostali kolejnego bohatera-faceta :/
na szczęście twój mózg nie musi się martwić że kiedykolwiek zatakuje go inteligencja :-)
Już pal licho, że masz chyba problem z silnymi kobietami, ale jakby to wyglądało, gdyby wprowadzali do MCU tylko słabszych bohaterów od tych, których już na ekranie oglądaliśmy?
No właśnie wydaje mi się, że z samym konceptem silnej kobiety problemu nie mam (polecę sztampowymi przykładami - Sarah Connor, Ellen Ripley, a z nowszych produkcji np. Kimiko z The boys albo Fennec Shand z Mandalorianina - one wszystkie są fajnymi postaciami, do których nie mogę się przyczepić). Chodzi mi jedynie o realizację. W MCU również silne postaci kobiece, które uważam za przyzwoite i nienachalne, się zdarzały (Wanda, Natasza, Sylvie z Lokiego, Tilda Swinton ze Strange'a, nie pamiętam jak się nazywała, siostra Shang Chi też była w porządku). Poza tym bez przerwy wprowadza się do MCU postaci słabsze od poprzednich. Osobiście uważam że Thor i Wanda są najpotężniejsi i większość postaci wprowadzonych później od nich będzie słabsza. Ale to subiektywna opinia. Ważniejszy jest fakt, że nawet w takim uniwersum jak Marvel (ktore przecież nie słynie z głębokiej charakterologii postaci) bohaterowie do pewnego czasu przechodzili drogę. Rozwijali się. Bruce Banner rozwijał się długo i stopniowo. Thor, Iron man, Spider-man tak samo. Od pewnego czasu pokazuje nam się bohaterów, którzy od samego początku są wspaniali i genialni. I to mnie denerwuje.
Dobra, rozumiem. Nie zapominajmy o dwóch bardzo ważnych elementach obecnego MCU. 1 - od lat Marvel nie stawia na rozwój bohaterów, dialogi, fabułę. Teraz liczy się akcja i efekty specjalne. Czasy pierwszych origin story się skończyły, to nie Iron Man, czy Kapitan Ameryka. Tu ma być przecież szybko i kolorowo. 2 - She-Hulk to serial z założenia komediowy, więc idzie to bardziej po stereotypach i innych założeniach konwencji gatunkowej. Dlatego bohaterka jest lepsza od Bannera we wszystkim, żeby tamten mógł się powkurzać i być zazdrosny. Ma być głupkowato i zabawnie (jak nieudolne łamanie czwartej ściany).
@dpodhale13 I nie zrozum mnie źle, nie bronię serialu, bo jak na razie ten pierwszy odcinek mi się nie podobał, ale zbyt wiele czytałem wypowiedzi tych wszystkich męskich mężczyzn, którzy marudzą wyłącznie na She-Hulk, bo jest silną kobietą i troszkę mam dość. Jeśli cię źle oceniłem (a na to wygląda) - wybacz.
Ale zrozumcie, że nikt na siłę nie zaniża oceny (choć pewnie i tacy si znajdą) TYLKO dlatego, że w serialu wystepuje silna i niezależna kobieta. Normalni ludzie nie mają z tym problemu. Tu chodzi o realizację serialu i wciskanie pewnych elementów, jak feminizm, na siłę.
Wierz mi, na mojej liście "znajomych" na fejsie jest kilka sztuk, które się z tym wręcz obnoszą, więc się mylisz ;)
Spoko, ja też zdaję sobie sprawę, jak moje narzekanie może wyglądać XD Po prostu chyba jestem już zmęczony formułą współczesnego blockbustera.
dokładnie, tak oglądam jak ona we wszystkim jest lepsza.. Bitch Bruce snapped his fingers with all 6 infinity stones on it.
postać oparta na sprzeciwie wobec opresji mężczyzn. można zrobić postać kobiecą o silnym charakterze bez umniejszania mężczyznom - wspomniana Czarna Wdowa, etc. retoryka jak z czarnymi i białymi, homo i hetero, ofiary i oprawcy. Dzięki Bogu istnieje patriarchat, bo inaczej kobiety nie mogłyby się sprzeciwiać i umacniać. B*tch, please.
W sumie jeśli twórcy chcą promować równość płci to bohaterka nie może być lepsza w niczym od mężczyzn tylko równa. Każda potyczka z mężczyzną powinna kończyć się remisem. W ten sposób pokazujemy, że płcie są równe. Na każdego mizogina w serialu powinna przypadać jedna kobieta nienawidząca mężczyzn, itd.
Trzeba przyznać, że Marvel poszedł ostro w feminizm. I tak jak uważam się za feministkę to łapałam się w trakcie oglądania na tym, że chyba już przeginają. Może chcieli za bardzo przyciągnąć żeńską widownię? Po End Game to coś się skończyło. I choć zdarzają się bardzo fajne filmy i seriale to jednak całość poszła w dół.
Obejrzałem cały serial i się nie zgadzam. O ile pierwszy odcinek sprawia mylne wrażenie, że serial to feministyczna propaganda, to w rzeczywistości pilot był trochę nieudolnym wprowadzniem postaci She-hulk, która w komiksach zarówno w ludzkiej jak i w hulkowej postaci była inteligentna, plus dobrze panowała nad swoimi mocami. Zatem jest to po prostu wzorowanie się na komiksie a nie feministyczna propaganda. Sam serial jest bardzo fajny, rozkręca się dopiero jakoś od trzeciego odcinka, i zważywszy na to, że skupia się na "ludzkich" problemach bohaterki, a nie na jakimś ratowaniu wszechświata, to łatwo można zrozumieć, dlaczego tak pośpieszono się z wprowadzeniem motywu supermocy.