Nie spodziewałem się tak dobrego początku. Wprawdzie geneza She Hulk przebiegła bardzo szybko, ale czego się spodziewać po serialu, który ma raptem parę odcinków i musi szybciutko opowiedzieć historię powstania postaci, wprowadzić złoczyńcę i zakończyć się jego pokonaniem, albo przynajmniej chwilowym zneutralizowaniem ( choć i tak łatwiej zmieścić sensowny przekaz w paru odcinkach, niż w jednym dłuższym filmie).
Co mi się najbardziej podobało, w końcu można było zobaczyć przynajmniej ułamek prawdziwego, złego Hulka. Od bardzo dawna brakowało tej "prawdziwości", a już zwłaszcza w Infinity War i End Game. Mam nadzieję, że w jakiś sposób serial pokieruje postać Hulka/ów w stronę bardziej Smash niż Smart, wprowadzi trochę klimatu z Hulka w wykonaniu Nortona, a ostatecznie w przyszłości sprezentuje nam pełen rozwałki, własny film o tej postaci