odważne posunięcie nazywając jakiś serial "gniotem" po jednym odcinku... niektóre seriale rozkręcają się na maxa dopiero w 2-3 sezonie, nie mam nic do twojej oceny, jednak wolałbym aby była wystawiona na podstawie całokształtu, a nie tylko jednego odcinka....

Jeżeli obejrzałeś pierwszy odcinek to powinieneś wiedzieć o co mi chodzi. Pilot serialu powinien wciągnąć widza, a ten wręcz odpycha.

Może nie jest super, ale "happy ending" zarówno w pierwszym jak i drugim odcinku, spowodował, że mam zamiar obejrzeć kolejne odcinki. Na pewno nie będzie to super mega serial, ale myślę, że idealny żeby sobie poprawić nastrój :)

Tutaj się nie ma co rozkręcać. Co innego, gdybyśmy jakoś budowali powoli świat, fabułę, głównych bohaterów i nagle tchnęli w serial coś porządnego to mógłby się rozkręcić. Dla mnie to seria (a nie serial) 20minutowych opowiastek.

Serial z 20min. odcinkami, gdzie każdy prezentuje inną "historyjkę"? Wg mnie w takim czasie nie za bardzo można stworzyć coś wciągającego fabularnie.

Każdy odcinek powinien się zaczynać: Opowiemy wam luźną króciutką historyjkę, to już byłoby lepsze niż wymyślanie latającej głowy jakiejś zniszczonej przez mieszkańców ziemi. Czołówka filmu to tandeta jakich mało. Treść już lepsza, ale nic wciągającego. Raz dadzą lepszą historyjkę, raz gorszą. Jak nie będę już miał co oglądać i będę coś robił przy kompie, gdzie napisy odpadają, bo trzeba skupić wzrok na pracy to może włączę.

Drugi odcinek o wiele lepszy, choć z przewidywalnym zakończeniem – serial powinien nazywać się „Opowieści Latającej Głowy” bo to jedyna wspólna rzecz w tych dwóch odcinkach. Kiedyś był taki skecz : „Tu latający Słój który mówi – Jak ci leci Słoju? – Jak się nachylę” i on oddaje chyba dobrze opis serii.