PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=873631}

Miłość i śmierć

Love and Death
7,1 11 102
oceny
7,1 10 1 11102
7,0 4
oceny krytyków
Miłość i śmierć
powrót do forum serialu Miłość i śmierć

sama się sobie dziwię, ale serial Candy platformy Hulu i Jessica Biel biją kompletnie o głowę Love and Death i Elizabeth Olsen. ogromnie się cieszę, że w pierwszej kolejności obejrzałam Candy , bo serial HBO jest rozczarowujący. to, co mnie strasznie irytuje to fakt, że twórcy Love and Death kompletnie olali kwestię charakteryzacji. po tysiąckroć kupuje wersję Biel: włosy, okulary, w ogóle cała jej maniera są w punkt.


oglądałam wywiady z ludźmi którzy znali prawdziwą Candy Montgomery i była opisywana przez nich jako energetyczna, „people person”, przyjaciółka wszystkich, serce społeczności etc. i jak dla mnie Biel ujęła ją w 100% swoją grą aktorską - w tym też swoim teksańskim akcentem -, w połączeniu z charakteryzacją.
generalnie obsada Candy na czele z Biel i Melanie Lynskey jest totalnym strzałem w dziesiątkę. gdy zobaczyłam jedno ze zdjęć Betty Gore trochę aż się wzdrygnęłam – podobieństwo Lynskey w swojej charakteryzacji na tamtym zdjęciu do Gore było uderzające. plus Pablo Schreiber i Timothy Simons nie tylko lepiej zagrali, ale mają o wiele większy vibe "tatuśka z przedmieścia" i już bardziej przypominają Alana Gore i Pata Montgomery.



miałam duże oczekiwania względem Love and Death zważywszy na fakt, że Olsen jest świetną aktorką i prywatnie bardzo lubię Lily Rabe jako fanka AHS. tym bardziej szokuje mnie to jak bardzo rozczarowujący jest ten serial. drażni mnie to jak nie podjęto wysiłku jeżeli chodzi o wiarygodny portret Montgomery zarówno ze strony ekipy serialu, jak i samej Olsen. 
jak dla mnie Olsen nie jest Candy Montgomery w tym serialu – gra tylko jakąś tam znudzoną, psychotyczną kurę domową. patrząc na nią w ogóle nie widać, że gra kurę domową z lat 80. dlaczego nie dali jej chociażby głupiej peruki i okularów? Montgomery słynęła ze swojej trwałej ondulacji – włosy wyprostowała na krótko przed procesem.
a tym czasem Biel i ekipa od charakteryzacji Candy definitywnie włożyła znacznie więcej wysiłku w to aby portret Candy Montogemery był jak najbliższy prawdy.



muszę też wspomnieć, że ogółem format i przedstawienie chronologii wydarzeń w Candy jest lepsze, bardziej zrobione z głową, w porównaniu z Love and Death które jest rozwlekłe. twórcom Candy udało się zmieść w 5 odcinkach , a tym czasem Love and Death jest rozciągnięte aż na 7 odcinków, co raczej skutecznie zniechęca mnie do tego aby obejrzeć serial do końca.



SPOILER!!!!

btw, to jest kompletnie niepojęte że laska zamordowała matkę dwójki dzieci zadając 41 ciosów siekierą, zasłoniła się samoobroną i została kompletnie uniewinniona. nawet nie mogę sobie wyobrazić rozczarowania i bólu bliskich Betty Gore po takim werdykcie.

mało tego: po zmianie nazwiska, przeprowadzce i rozpoczęcia życia na nowo została licencjonowaną psychoterapeutką. to już jest przerażające i chore. 

isobel

Mi o wiele bardziej podobał się serial "Miłość i śmierć" na HBO. Elizabeth Olsen świetnie zagrała główną bohaterkę, adwokat był extra, tak samo Jesse Plemons jako Allan. Ciekawe dialogi, akcja. Nie mogłam się doczekać kolejnych odcinków. Co do końcówki i wyroku. Ciekawe jaka była prawda. Jeśli to rzeczywiście Betty zaatakowała Candy to dla mnie nie ważne jest ile ciosów Candy jej zadała. To jest samoobrona, człowiek broni swojego życia. Nie da się w takim momencie zachowywać racjonalnie. Zadać komuś niewielkie obrażenia. Dochodzą silne emocje. Więc jeśli to Betty rzeczywiście zaatakowała Candy siekierą to jak dla mnie jej uniewinnienie jest ok. A co do zawodu. Candy przeżyła coś strasznego i w dzieciństwie i w dorosłym życiu. Gdy próbowała sobie poradzić z przerażającymi wspomnieniami, zaczęła się interesować psychologią. Ja nie widzę w tym nic dziwnego i złego. Jak dla mnie to ona jest ofiarą w tej sytuacji, jeśli to Betty ją zaatakowała.

wombat_girl

oczywiście, że to jest ważne ile ciosów siekierą Candy Montgomery zadała Betty Gore. 41 ciosów siekierą to nie jest żadna samoobrona tylko morderstwo.

teraz już oficjalnie po finale serialu mogę definitywnie stwierdzić że serial Candy jest po tysiąckroć lepsze od Love and Death. Love and Death nie tylko kompletnie zawodzi na polu charakteryzacji i czy realizacji, jest też obrzydliwie stronniczy.

isobel

Może tak się wydawać racjonalnie ALE w momencie gdyby twoje życie było zagrożone i doszłyby silne emocje to tak naprawdę nie wiadomo jakbyś zareagowała. Każdy z nas może mówić, że nie zrobiłby nic podobnego, ale w przypływie silnych emocji można zachować się zupełnie wbrew logice. Jeśli Candy broniła swojego życia, to nie dziwię się, że w przypływie adrenaliny zadała tyle ciosów. To jest przekroczenie obrony koniecznej, ale na pewno nie morderstwo. Wiele faktów świadczy na jej korzyść i wygląda na to, że Betty się przeliczyła próbując zabić Candy. Zresztą z jakichś powodów Candy Montgomery została uniewinniona. A co do charakteryzacji i realizacji mi się one akurat podobały w "Love and Death".

wombat_girl

Masz niestety spory problem z odróżnieniem morderstwa od obrony koniecznej.

Ta druga jak najbardziej jest racjonalna (skąd pogląd że nie? Do obrony życia ma prawo każdy) i polega na unieszkodliwieniu przeciwnika, a nie dążeniu do zabicia go, bo to już oscyluje wokół kategorii zabójstwa. Czyli działamy tak by obezwładnić agresora, a nie wyłupiamy mu oko, rozwalamy czaszkę, wbijamy nóż w serce , a potem przed sądem mówimy płacząc: "Ja tylko się broniłem, to ja jestem ofiarą", bo żaden sąd tego nie weźmie pod uwagę. To są działania zbyt intensywne w stosunku do działań agresora, mocno na wyrost.
Z tego co wiem, Betty rzeczywiście pierwsza zaatakowała Candy siekierą - prawdopodobnie zrobiła to, gdyż do głosu doszła zazdrość i wściekłość z powodu zdrady co bynajmniej jej nie usprawiedliwia oczywiście. Problem w tym, że Candy początkowo rzeczywiście zamierzała odeprzeć atak i gdyby na tym się skończyło, nie doszłoby do tragedii. Niestety do głosu doszła u niej wyparta trauma wykorzystania seksualnego aktywowana nieświadomie przez uciszanie jej przez Betty, z tego powodu zaczęła zadawać więcej ciosów i to już zmierzało w kierunku morderstwa na czym się zresztą skończyło. Candy chciała zabić Betty i to jej się udało, nie było to przekroczenie obrony koniecznej. Zresztą tak jak Isobel wspomniała - nikt przy zdrowych zmysłach nie zadaje tylu ciosów, mogła zadać tyle by ją obezwładnić (tak, tak, takie rzeczy są możliwe), uciec i wezwać policję. Nie zrobiła tego, co ciekawe nie wezwała policji bezpośrednio po zdarzeniu co każdy w jej sytuacji by zrobił. Nie przejęła się dzieckiem koleżanki pozostawiając je na pastwę losu. To rzeczywiście świadczy o tym jaka jest niewinna :D

Została uniewinniona, to fakt, ale to dlatego, że miała dobrych adwokatów i umiała doskonale grać, jak większość psychopatów. I podejrzewam, że gdyby większość jej obecnych pacjentów wiedziała, że ich terapeutka zamordowała koleżankę, natychmiast zrezygnowałaby z jej "pomocy". Candy o tym wie, dlatego zmieniła nazwisko by nikt jej nie kojarzył

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones