PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=694541}
3,0 2 225
ocen
3,0 10 1 2225
Miłość na bogato
powrót do forum serialu Miłość na bogato

Przeskakując dzisiaj po kanałach niefortunnie trafiłem na dziecko MTV- Vivę. Akurat leciał serial, o którym słyszałem a nawet widziałem jego parodię. Pomyślałem zatem, że nic mi nie zaszkodzi jak obejrzę odcinek lub
dwa. Ja wiedziałem, że coś, co jest produkcją niekodowanego kanału, będącego własnością MTV nie będzie wartościowe, ale odrobinę śmieszne przez swoją głupotę. Niestety nie ma w nim nawet czegoś takiego. W
serialu ukazane są typowe warszawskie banany, które mają dzianych rodziców i niezbyt dziane mózgi. "Aktorzy" przeszkadzają sobie podczas dialogów, kamerą operuje ktoś, kto na pewno kamerzystą nie jest, sceneria
nie zachwyca w żadnej mierze. Nie chcę mi się rozpisywać więcej o tej produkcji, bo na to nie zasługuje i nie jest taka obszerna, aby coś więcej dodać.
Pozdrawiam,
Misiek

na wszystko... nie pisz o nich AKTORzY. Błagam. Miałeś na myśli pierwszoplanowych statystów

użytkownik usunięty
kuboski7

Spokojnie, nie bez powodu to słowo jest w cudzysłowie.

ocenił(a) serial na 1

masz piwo za ten tytuł ;)

Bohaterzy serialu nie są bananową młodzieżą. Owszem, sa piękni, bogaci, rozrywkowi, ale sami na to zapracowali, niekoniecznie z pomocą rodziców.

duzami

To trzeba sobie zapracować na bycie rozrywkowym? ;)

A tak btw - nie da się w tak młodym wieku dorobić majątku, i to jeszcze bez żadnego wsparcia rodziców. Prosta matematyka, tak "niepotrzebna w życiu": mieszkanie w Warszawie, takie jak ma w serialu Marcela, czyli hawirka o powierzchni co najmniej 100 m^2 to najmarniej milion złotych kosztuje. Nie licząc umeblowania i wykończenia - po prostu średnia cena za metr kwadratowy to tutaj 10 tys. zł, a dla mieszkań w ścisłym centrum, i o wyższym standardzie nawet więcej, więc to bardziej zaokrąglenie w dół niż w górę :p
Powiedzmy, że bohaterowie mają ok. 25 lat. Przyjmijmy optymistycznie, że rozwój kariery rozpoczęli w wieku lat 18 (gdzie z w/w właściwie tylko modelka może bez żadnego wykształcenia dorobić się jakiejś sensownej kasy). Aby w wieku 23 lat dorobić się takiego mieszkania (i tylko mieszkania, nie wliczam w ogóle kosztów utrzymania przed zakupem wypasionej hawiry, zakupu ciuchów, stołowania się w modnych restauracjach i wożenia się po modnych klubach) musieliby zarabiać 16 tys. MIESIĘCZNIE... A przecież rozkręcenie kariery do poziomu takich zarobków też nie następuje z dnia na dzień! Ponadto, zakładając, że taka modelka jest z biednej rodziny i musi jednocześnie pracować na własne utrzymanie, zamiast w 100% poświęcić się karierze, tym bardziej nierealny ten scenariusz się staje... Przypominam, że to 16 tys./msc to kwota, którą z zarobków trzeba odkładać na sam zakup mieszkania w centrum, aby w ciągu 5 lat móc go zakupić - a w serialu bohaterowie mają oprócz samego mieszkania cholernie drogie, sportowe samochody, kosztujące pewnie tyle co mieszkanie, a także prowadzą bardzo rozrzutny tryb życia, który nijak nie sprzyja oszczędzaniu... To by dawało jakieś minimum 40 tys./msc zarobków, by te wszystkie wygórowane potrzeby spełnić.

Biorąc pod uwagę powyższe - nie, nie wierzę, że można dorobić się niewyobrażalnie grubej kasy w młodym wieku, tj. przed 30tką, tym bardziej, jeśli się tą kasą szasta na prawo i lewo.

Pantegram

Ależ oczywiście, masz rację. Tylko, że to film, a jako taki rządzi się swoimi, niezupełnie realnymi zasadami. Zgodnie z logiką tego seialu oni wszyscy na to uczciwie zapracowali, więc są bogaci, a w konsekwencji - piękni i rozrywkowi przez "P" I "R". Poza tym właściwie nie znam tego filmu, nie oglądam, nie moja bajka:)

duzami

Cóż, ja zainspirowana recenzją Niekrytego Krytyka obejrzałam pierwszy odcinek, nie jestem też w nim jakoś super obcykana :)

Obawiam się jednak, że przekaz tego serialu JEST "bananowy", że tak to ujmę. Bohaterowie są bogaci, kasa "leci im z nieba", a to, że na nią "samodzielnie zapracowali", to naprawdę kontrowersyjna teza. Główny bohater ma klub (duży klub w centrum Warszawy) - rozpoczęcie takiego biznesu, w założeniu bardzo dochodowego, wymaga dużego kapitału. Im bardziej dochodowy ma być biznes, tym więcej tego kapitału na sam początek trzeba mieć - a w założeniach tego serialu z tego klubu jest super hiper duper mega kasa. Skąd taki młody człowiek miał wziąć taką super hiper duper mega kasę na zakup lokalu, jak nie od rodziców?
Kolejna główna bohaterka - uznana modelka (nawet nie top modelka, ale to pomińmy). To samo założenie - kasa leci jej z nieba, i to mimo tego, że od roku już nie pracuje w zawodzie, ale właściwie nie wiadomo dlaczego tak jest i jak do tego doszło.

Przechodząc do sedna - najbardziej w tym serialu mnie bulwersuje, że w ogóle tej "ciężkiej pracy" głównych bohaterów nie widać. Ot, po prostu są na ekranie i świecą, super dochodowy klub zarządza się sam (a nie, przepraszam, z pomocą pomagiera-menagiera), w ciągu kilku lat modelingu za granicą Marcela dorabia się takiej kasy, że już do końca życia zamiast pracować, może balować i tak ze wszystkimi głównymi bohaterami. Coś takiego, jak kasa lecąca z nieba "sama" jest realne, ale tylko wtedy, jeśli się dziedziczy po rodzicach dochodowy, rozkręcony już biznes, do zarządzania którym zatrudniony jest sztab ludzi, a nawet jakby padł, to właściciel zdążył się tyle nachapać, że do końca życia mu starczy. I właśnie takie, stricte konsumpcyjne podejście do życia reprezentują bohaterowie. Jest tam nawet taka scena, że jak chłopak jednej z głównych bohaterek jest w pracy i nie może zjawić się w klubie już, natychmiast, to się dziewczynie sugeruje rozstanie z nim! Bo on taki niedobry, nie ma dla niej czasu, przecież kasa powinna mu sama z nieba lecieć, tak jak pozostałym! No dla mnie to w ogóle chore jest podejście "impreza ponad wszystko". Jak się ma kasę, to można robić masę ciekawszych rzeczy niż dansingi w klubach, które mogłabym wręcz określić rozrywką dla plebsu (bo nabzdryngolić się alkoholem i powyginać śmiało ciało to każdy umie). Zero ambicji u głównych bohaterów, zero. Gdyby jeszcze było pokazane, że są młodymi geniuszami, którzy faktycznie coś robią w kierunku rozwoju swojej kariery, nie dziwiłaby mnie chęć odmóżdżenia się po pracy na dansingu, ale tak - naprawdę trudno mi ich nie nazwać "bananowymi".

Pantegram

W takim razie nie wiem, czy tak samo rozumiemy termin "bananowa młodzież". Dla mnie /zgodnie z miejskim słownikiem slangu/ jest to człowiek bez limitu kasy na melanż, mający bogatych rodziców + markowe ciuchy i gadżety + najlepsze finansowo dzielnice Warszawy.
Faktycznie, analizując wnikliwie ten serial, jest mało prawdopodobne, by ktoś mógł w rzeczywistym życiu mieć taki raj, i do tego sam sobie na niego zapracował. Twórcy tego "dzieła" postawili jednak na pokazanie beztrosko sobie żyjących ludzi, bez żadnych kłopotów finansowych, a jednak również cierpiących. A dlaczego oni też cierpią? Okazuje się, że nawet bogaci mogą cierpieć z miłości. Uff, tyle w temacie.
Nie wiem, po co analizować serial, który ma znikomo małe odbicie w rzeczywistości, szczególnie tego kraju. Paru może się udać /jak np. twórcom "Naszej klasy"/, ale reszta żyje od przysłowiowego 1-go do 1-go.
Szanowna użytkowniczko, to tylko film, i z niego niech się tłumaczą jego scenarzyści. Wyobrażnia nie zna granic. Mogą umieszczać swych bohaterów w przeróżnych, nawet najbardziej nieprawdopodobnych sytuacjach i mają do tego pełne, może i zbójeckie pawo. Ich małpy, ich cyrk. Pozdrawiam i nie bulwersuj się tym filmidłem, nie warto:)

duzami

No i zobacz, zgodnie z podaną przez Ciebie definicją, bohaterzy tego serialu pasują do określenia "bananowa młodzież": są młodzi, nie mają limitu kasy na melanż, mają markowe ciuchy i gadżety, lansują się w najlepszych finansowo dzielnicach Warszawy, i względem wszelakiej logiki mają jednak bogatych rodziców / są z "dobrych" tj. bogatych domów, bo gdyby byli z ubogich rodzin, mieliby zupełnie inne podejście do życia oraz inny życiowy start ;) Jak dla mnie świetnie pasuje!

Co do tego, że serial jest fikcją - cóż, największy problem, jaki mam z tego typu produkcjami, to świadomość, że dla wielu młodych ludzi ta cała fikcja na fikcję wcale nie wygląda. Moim zdaniem nie powinno się emitować w TV produkcji tego typu, bo młodzi ludzie biorą je na poważnie... i jeszcze wzorują się na nich... Emisja produkcji tego typu jest więc IMO szkodliwa, nawet bardzo. Tak samo bulwersuje mnie to, że w MTV obecnie emituje się tyle soft porno, a oglądają je również dzieci z podstawówki. Jasne, pewnie dramatyzuję, powinnam wrzucić na chill... jednak odkąd niedawno odkryłam, że:
a) Warsaw Shore nie było ustawiane :D
b) wśród moich najbliższych znajomych jest totalnie niezaradna życiowo osoba, która swoje wyobrażenia o karierze zawodowej i rynku pracy czerpie chyba właśnie z TV
nachodzi mnie nieodparta chęć walki z odmóżdżaniem ludzi w tak perfidny sposób :)

Pantegram

Ale ta definicja nie zaprzecza niczemu. Mlłodzież baluje za swoje - nie banany, jeżeli za forsę rodziców - banany. W tym filmie na swój bogaty styl życia oni SAMI ZAPRACOWALI. Czy rozumiesz różnicę? Chyba że przeoczyłam jakichś bogatych rodziców, bo filmu nie oglądam , i dobrze.
Poza tym zgadzam sie z Tobą, że serial może być szkodliwy. Jeżeli ktoś potraktuje go poważnie, no to będzie mieć ból głowy. Z drugiej strony, jeżeli Twoja znajoma jest na tyle nierozsądna, że łyka jego treść jak pelikan, to i takie podejście można przewrotnie zamienić w pozytyw. Chce żyć jak oni, niech na to sama zapracuje. Ciekawe jak wyglądałaby jej konfrontacja z rzeczywistym życiem? A może jak u Einsteina, ona jedna nie wiedziała że coś jest niemożliwe do osiągnięcia, i właśnie dlatego tego dokonała:)?

duzami

No ok, masz rację, zwłaszcza biorąc pod uwagę Marcelę... Ja wychodziłam z założenia, że gość - właściciel klubu nie mógł w tak młodym wieku zapracować na własny, dochodowy biznes sam, a co najwyżej mógł go przejąc w schedzie po rodzicach, dlatego jest bananem, bo de facto kasę ma dzięki rodzicom :) No ale faktycznie, to ja nadinterpretuję, a z założeń serialowych nie wynika, że bohaterowie są bananowi ;)

Co do znajomej, z nią problem jest taki, że ona tego serialu chyba nawet nie ogląda... ale zachowuje się tak, jakby się na nim wzorowała, właśnie w konfrontacji z realnym życiem. Praca fizyczna czy nawet w call center ją brzydzi, bo jest "poniżej jej ambicji", ale na studia już drugi rok z rzędu się nie dostała... ugh. A oczywiście tylko praca po studiach, za kokosy, jako elita umysłowa ją interesuje, nie żadna tam normalna praca dla plebsu, poniżej jej ambicji i... "predyspozycji" :D Do tego co tydzień imprezuje po klubach, zamiast chociażby maturę poprawić... Fajnie by było, gdyby jej einsteinowskie przekonanie o własnym geniuszu wystarczyło jej do osiągnięcia własnych celów ;)
Skąd się biorą postawy tego typu to ja nie wiem, ale strzelam w ciemno, że jednak media mają swój wpływ na to.

Pantegram

Może musi sie wyszaleć, a potem zmądrzeje? Pozdrawiam i życzę miłego weekendu:)

duzami

Oby :) Dziękuję i nawzajem ;)

ocenił(a) serial na 1

To że serial jest debilny i poniżej wszelkiej krytyki to wiadomo ale jednocześnie jest kompletnie bezwartościowy.

Ma pokazywać życie "bananów" w Warszawie ale gdyby przyjrzeć się dokładnie - o tej grupie społecznej nie dowiadujemy kompletnie nic. Ktoś jest prawnikiem, modeliną, właścicielem klubu ale nie widzimy jak do tego doszli, jak pracują. Widzimy jak wracają z pracy, piją szampana, jedzą muesli które "gotuje" Marcela i imprezują. tak samo mogliby być ślusarzami i sprzątaczkami. To typowy zabieg z Harlequina - tam też bohaterowie są z jakiejś wyższej warstwy społecznej - piloci, biznesmeni, menedżerowie ale o ich pracy nic nie wiemy, nie dowiemy się jak wygląda typowy dzień pilota, jakie ma stresy w pracy itp. Tym się różni zła literatura/film od dobrej. Dobra pokaże kulisy, zła nie bo pisarz/scenarzysta jest za słaby by to opisać-nie ma pojęcia o temacie.

O nierealnej kasie już wyżej napisaliście, faktycznie aby osiągnąć taki status trzeba zarobić powyżej miliona zł netto więc wszyscy z nich statycznie są milionerami w wieku ok 25 lat. Pozazdrościć. Oczywiście są tacy ludzie w Wawie, są szkoły wyższe gdzie studentki pierwszego roku podjeżdzają Porsche Cayenne albo są przywożeni przez ochroniarzy o rozmiarze kołnierzyka 48. Ale tam sytuacja jest prosta - to dzieci naszych oligarchów. w serialu natomiast lansowana jest teza że oni wszystko zawdzięczają swojej pracy. Absurd zupełny.

Tzw Warszawiaków udają (nie napiszę "grają" bo obraziłbym aktorów z dyplomem) tu ludzie ze wsi lub generalnie prowincji (vide Marcela- w realu Miss Konina). Na zasadzie: jak mały Jasio wyobraża sobie wielką Warszawę. Branie ludzi ze wsi ma jednak swoje plusy - amatorzy ci dostają 500 zł za odcinek, więc nie dość że się kompromitują to robią to za darmo.
Już naprawdę lepiej byłoby wziąć bandę naćpanaych dzieci warszawskich milionerów-byłoby nieco wiarygodności. Znamienne jest że z serialu najbardziej nabija się właśnie Warszawa.

Ciekawe jest też promowanie pedalskich zachowań - właściciel klubu owinięty ręcznikiem ogląda w lustrze swoją gołą klatę i bicepsy (choć w łóżku leży laska z której możnaby skorzystać). Ale numerem jeden jest spoliczkowanie (tak, spoliczkowanie a nie strzał po mordzie) przez faceta który dowiedział się że przyjaciel zaliczył jego laskę. 20 lat temu w Psach Linda w podobnej sytuacji zasunął z serię Kałasznikowa, tutaj było pacnięcie po buzi :) Piękne nam pokolenie rośnie..

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones