Pamiętam jak mi się podobał niebywale gdy pierwszy raz leciał więc teraz postanowiłem oglądać ale nie wytrzymałęm całego odcinka nawet.
A ja postanowiłam właśnie obejrzeć. Ciężko było przebrnąć przez półtoragodzinny pilot, ale teraz powoli zakochuję się w Twin Peaks :)
ja w przeszłości nie miałem styczności z Twin Peaks, dopiero w tym roku sobie obejrzałem całość w HD i oceniam wysoko.
ja podobnie! dopiero w zeszłym roku widziałem, tylko dlatego że kogo nie zapytałem to wszyscy mówili że jest świetny. oglądnąłem, bardzo mi się podobał, a seriali widziałem wiele. no i zupełnie nie tego się spodziewałem co oglądnąłem.
Skończyłem dziś drugi sezon. Pierwszy raz oglądałem ten serial wtedy gdy był emitowany przez TVP1, czyli bodajże w 1991/92 r. Miałem wtedy 9-10 lat. Nie pamiętałem zbyt wiele - jedynie fajną czołówkę, dziwną atmosferę (serial emitowany był późno, a ta dziwna otoczka sprawiała wrażenie, że to jakiś thriller) i Agenta Coopera oraz szeryfa Trumana. Nic więcej.
Po ponownym obejrzeniu, a właściwie pierwszym poprawnym stwierdzam, że to przereklamowana szmira.
Pierwszy sezon jest bardzo fajny. Dałbym mu naciągane 7/10 (sam pilot 8/10). Gdyby poszli tropem kryminału i nie wplątali głupot typu opętanie to byłby świetny serial + gdyby skończył się po pierwszym sezonie (tak jak to było w planach). Niestety popularność zrobiła swoje i Lynch & spółka ugięli się - zrobili ciąg dalszy. Takich głupot jak w sezonie drugim to dawno nie widziałem, a widziany przed momentem epilog bije na głowę wszystko. A ludzie mówią, że to Lost jest głupi i nie pozamykał wszystkich wątków i jest nielogiczny.
Wtedy chyba ludzie mieli niższe standardy i byle co ich zadowalało. A teraz większość ocenia przez pryzmat tego co pamięta z dzieciństwa (ja sam na początku dałem 7/10, momentami 8/10).
Wszyscy piszą jaka to świetna muzyka...
Świetna muzyka, dla mnie, to taka która wkomponowuje się w obraz i "jest, ale jej nie ma". Widz jej nie dostrzega, ale bez niej obraz nie stanowiłby całości. Czołówka jest genialna, nie powiem, ale to co jest dalej w serialu... Sytuację ratuje jedynie początek "Laura Palmer's Theme" (taki mroczny motyw). Im dalej w las tym gorzej. Muzyczka niczym z telenoweli (może z "Invitation to Love"?) w scenach "melodramatycznych" - ledwo wytrzymywałem, ale wszystko przebił "śpiew" Jamesa Hurley'a. To pewnie przez tą jazdę na motocyklu - kastracja.
Momentami bardzo przyjemne widoki, przyjemny klimat przeplatany z takimi bzdurami - ta wielowątkowość, te postacie dołożone na siłę i niby mające coś nam opowiadać - ci azjaci, ten cały Packard i Eckhardt. Na plus był niewątpliwie przechodzący w pewnym momencie załamanie nerwowe pan Benjamin Horne, Shelly Johnson i śmieszni agenci FBI/DEA (Lynch, Ferrer, Duchovny). Dobrze, że James gdzieś się zapodział bo jego gra przypominała mi Mroczków. To samo tyczy się aktorki grającej rolę Josie (co się z nią stało?! w co się zamieniła?! halooo...).
Ta cała chata, zło w lesie - ciągle kojarzyło mi się to z Lostem i tajemniczą energią na wyspie. Niby ciekawy temat, ale niewyjaśnione nic, na siłe jakieś pierdoły serwowane.. Wkurzyłem się po prostu, tak samo jak po seansie Drive. Skąd takie oceny....?
Akurat pilot jest jednym z najlepszych odcinków zgadzam się , ma też inna grę świateł (póżniejsze odcinki mają jego przesyt a serial wygląda kolorowo jak kreskówka). Bez muzyki serial prawie nie istnieje to druga rzecz. Sceny w lesie należą do tych lepszych bo mają w sobie atmosferę strachu i grozy. Ogólnie serial bardzo nierówny , fabuła dopiero się rozkręca pod koniec odcinków (często wciskam Forward na pilocie aby nie oglądac tych bezsensownych pogadankach o hałasujących zasłonach, opowiadania o wojnie secesyjnej czy negocjacjach Norwegów które nie mają NIC wspólnego z głównym motywem filmu).
No właśnie to takie pogadanki o zasłonach nadają temu filmowi dodatkowo klimatu. Pewnie, można w 90min zrobić streszczenie zabójstwa Laury i śledztwa z tym związanego. Co by z tego wyszło? Bardzo przeciętny film sensacyjny, o którym nikt by za tydzień nie pamiętał.
Serial po raz pierwszy byl emitowany w 1991 r. w piatki, o 20.00, a wiec raczej nie pozno dla 10-latka...
Mialem wtedy 12 lat i zakochalem sie w tym serialu.
Potem powtorzyl go polsat w 1997 r., a w 1998 r. - polsat2. Wtedy nagralem na video calosc:)
Potem dluuuuugo nic, az wreszcie w 2008 r. serial nadala TVP2 (tym razem rzeczywiscie pozno, bo ok, 1-2 w nocy) i w 2010 r. doczekalismy sie TP na DVD. (to nic, ze wydanie jest kiepskie...)
Czemu puszczali o 1-2 w nocy? W ogóle to jest jakiś niezdrowy trend puszczania ambitniejszych rzeczy w telewizji o nieludzkich porach...Nie rozumiem tego w ogóle, bo 15-20 lat temu tego typu klasy rzeczy byłyby reklamowane jako "megahity"...
Takich glupot dawno nie czytalem... przeciez czarna chata nawiazywala do zabojstwa Laury!!! A Norwegowie i inne poboczne watki sprawily, ze serial stal sie kultowy!! Dodaly one specyficznego i niepowtarzalnego humoru! Przeciez gdyby serial byl tylko o Laurze to wystarczylby pilot... WIdac, ze nie dorosles do klimatu tego kultowego dziela... i nie tylko ja, jak widze, na tym forum jestem tego zdania.
NIEPRAWDA, ze planowany byl jedynie jeden sezon!! Przypominam, ze zabojce Laury wykryto dopiero w 7. odcinku II sezonu. Choc niektorzy myla sie i twierdza, ze II sezon zaczyna sie od dnia po wyjasnieniu, kto zabil Laure. NIC BARDZIEJ MYLNEGO!! I sezon zakonczono, gdy Cooper zostal postrzelony. A do wykrycia zabojcy LP jeszcze daaaaaaaaaleka droga...
Nie mam teraz czasu i chęci odpisywać na wszystko, ale był pierwotnie plan nakręcenia jednego sezonu i - skup się - wszystko się miało wyjaśnić w ostatnim, prawdopodobnie dłuższym, odcinku. Ale sukces zmusił twórców do wzięcia pod uwagę rozszerzenia historii i stąd nudny, jak flaki z olejem, drugi sezon.
Kult różnie można określić, ta dziecinna bajka dla mnie kultowa nie jest, jak dla Ciebie jest to "gratuluje i zazdroszczę".
ja oczywiście zgadzam sie z odreb_2 i mam pytanie co Marburg : jaki serial jest dla Ciebie kultowy ;) proszę tylko nie mów , że Lost ;)
Podaj mi zrodlo, skad wziales info, ze "wszystko się miało wyjaśnić w ostatnim, prawdopodobnie dłuższym, odcinku".
Niezle to sobie wymysliles. Chyba, ze traktujesz na serio ploty z owczesnych tabloidow - wtedy czegos takiego w Polsce nie bylo (Super Express, Fakt), wiec wszystkie ploty z podobnych zachodich gazet byly dla Polakow jak mantra.
Dlatego raz jeszcze prosze, podaj zrodlo tej informacji.
gdyby poprowadzili jak chciałbyś to mielibyśmy 238 kryminał pt. Zabili ją, przyjechał detektyw i krok po krok dociera do zabójcy". Nic specjalnego - było takich przed i po TP dziesiątki.
A dzięki Lynchowi mieliśmy rewolucję w serialach przez zmianę sposobu opowiadania,.
wiele osób zapomina że to były inne czasy i porównują Twin Peaks to obecnych serialów(niekoniecznie złych).
Przyznam że najlepsze i najważniejsze momenty to te z Agentem Cooperem, który swoją drogą jest na prawdę fajną postacią aż chciało by się go poznać i pogadać. Przyznam też że wiele telenowelowych scen mnie nużyła ale cóż, taka wizja reżysera no i nie chciał żeby to był kolejny zwykły kryminał. Małomiejskie życie, młodzież, to było ważne dla otoczki, choć nie powiem kminy z duchami mogli olać lub zrobić inaczej.
próby czasu nie wytrzymasz Ty a ten serial zawsze pozostanie zajebisty i ponadczasowy
Ja wlasnie po latach wracam do niego jako dorosla osoba z pewnym bagazem doswiadczen filmowo-serialowych, przyznaje, balam sie rozczarowania. Jak sie okazuje, niepotrzebnie. Dzis uwazam, ze nie powstanie lepszy serial od tego. Jest absolutnie skonczenie doskonaly.
Serial już mocno się zestarzał. To jakby nie było aż 23 lata, a więc szmat czasu i epoka w kulturze czy popkulturze. Wielu dzisiaj nie rozumie i nie "czuje" klimatu Twin peaks, który był w pewien właściwy sposób czymś oczywistym w tamtym czasie, gdy się to oglądało. Dzisiaj serial już nie robi tak wielkiego wrażenia i nie wywołuje emocji, ale wtedy lęk przy oglądaniu był potężny. Lynch umiał dotrzeć w duszy człowieka by obudzić pierwotny strach. Skoda, że już nie tworzy.
Nie widziałam lepszego serialu. Niedawno obejrzałam w całości, mogę dodać, że jest to dzieło nieco starsze ode mnie i wcale się nie spodziewałam aż takiej fascynacji "Twin Peaks".
Serial ten robił piorunujące wrażenie, kiedy był pokazywany pierwszy raz premierowo. Wtedy o nim się mówiło w towarzystwie, a wszyscy biegli po pracy do domu, by zdążyć na kolejny odcinek. Nie jestem fanem seriali, zwłaszcza tasiemców obyczajowo-emocjonalnych, ale trzeba przyznać, że to było bardzo udane połączenie psychodelii, fantastyki, obyczajowości sennego miasteczka z jakimś dziwnym surrealizmem. Mieszanka, która przypadła do gustu wielu osobom w tamtym czasie i jak widzimy również nowi fani odkrywają tajemnice Twin Peaks dzisiaj.
I ten serial łączył w sobie naprawdę wszystko także na płaszczyźnie najniższego wspólnego mianownika, czyli takiej opery mydlanej ale i także nastoletnich rozterek i pomimo tego subtelnego dziwactwa był takim hitem...To jest niesamowite. Oglądalność miał wyższą niż House.
nie rozumiem po prostu fenomenu tego serialu... Wszyscy się nim tak zachwycają,a ja ledwo dobrnąłem do ostatniego odcinka. Według mnie jednak nie przetrwał upływu czasu.
Chyba sobie żartujesz ;) Oglądając serial, który powstał 20 (!!!) lat temu w wieku 18 lat serial wywarł na mnie NIESAMOWITE wrażenie. Jest ponadczasowy i tyle... Może po prostu nie kupiłeś tego klimatu ;)
Film nie jest zły, zawiera ciekawe smaczki, ale nudny i dużo wątków zaczętych a niezakończonych. Kiedyś może był fenomenem, ale na tle obecnych produkcji, jest dość słaby :)
Mnie pierwszy sezon nie przypadł za bardzo do gustu i sam sie dziwilem czemu tak chwala ten serial. Sceny się dłużyły i był pełen dziwnych, pokreconych scen, ale przemeczyłem 1 sezon i zaczalem 2. I tutaj szok. Całkowita zmiana, serial jest o o niebo lepszy. To tak jakby z 1 wskoczył na 10....o wiele więcej wątków paranormalnych, mniej irytujacych postaci i mniej tych dłużyzn. Nie wiem czemu wszyscy narzekaja, że 2 sezon jest słabszy. Dla mnie 2 sezon to mistrzostwo, 1 jest akceptowalny ale niezbyt fajny.