Jakiś czas temu znajoma poleciła mi serial rozpływając się w zachwytach nad dziełem. Mamy nieco zbliżony gust, więc włączyłam 1 odcinek z nastawieniem, że zapewne nocka będzie zawalona (bo wiadomo, jak fabuła wciągnie to na 1 rzadko się kończy). I... dupa. W połowie 1 odc. wyłączyłam, znużona fabułą ciągnącą się jak przysłowiowe flaki z olejem. Następnego dnia nawet dopytałam koleżanki, czy faktycznie ten serial miała na myśli. Oczywiście się nie pomyliła. Więc za kilka dni zrobiłam podejście nr. 2. Dotrwałam do końca odcinka, ale... no właśnie. ALE. Jak już wspomniałam, serial - delikatnie mówiąc - potwornie mnie znużył. Nie jestem jakimś dzieckiem ery fejsbuka, lubię kino, które daje do myślenia, stąd też moje pytanie. Czy z "Miasteczkiem..." jest tak, że 1 odcinek trzeba po prostu przeżyć, a dalej zaczyna się to, co tygryski lubią najbardziej? Czy może, skoro po 1 odc. nie zaiskrzyło, lepiej od razu darować sobie serial i uznać, że "Miasteczko..." po prostu do mnie nie trafia?
Dziwne klimaty to to, na co liczę. Najbardziej boli mnie, że akcja rozwija się w żółwim tempie. Pytanie czy w kolejnych odcinkach przyspiesza czy zostaje bez zmian?
Akcja to może i nie przyspiesza ale robi się coraz bardziej zagmatwany ten serial i dziwny.
Cześć. Ja bym Ci jednak polecił zobaczyć poza pilotem ze dwa-trzy epizody. Myślę, że wtedy będziesz mogła sobie odpowiedzieć, czy chcesz więcej.
Żal mi przegapić serialu, który może naprawdę porządnie zryć mi głowę, więc skuszę się jeszcze na 2, 3 odcinki. Jak nie zaiskrzy, dam za wygraną. Serdeczne dzięki za wszystkie opinie.
Biorąc pod uwagę, że serial jest inny niż wszystkie (podobnie, jak trudno porównywać twórczość Davida Lyncha z jakąkolwiek inną), to radziłbym obejrzeć cały pierwszy sezon. Choć tak naprawdę ciężko powiedzieć, kiedy (i czy w ogóle) następuje w nim granica "ten serial jest dla mnie lub nie". Oglądałaś cokolwiek z filmografii Lyncha? Bo to daje już możliwość jakiegoś nakierowania na to, czy jest to serial dla Ciebie.
Na pewno też trzeba na to spojrzeć tak: pierwszy sezon to raczej serial z mocno zarysowaną linią kryminalną (choć komedii, dramatu, thrillera i opery mydlanej też można tam sporo znaleźć), natomiast cała "dziwność" serialu rozwija się od pierwszego odcinka drugiego sezonu, od czasu do czasu przebijając się na wierzch, a niszcząc wszystko dopiero w finałowym odcinku. Dlatego ja osobiście uważam, że każdy (KAŻDY, powtarzam) powinien obejrzeć całość, nie sugerując się tym, co sądzi o serialu w danym punkcie przygody z nim. Sam jestem obecnie po sam-nie-wiem-ilu maratonach z "Twin Peaks" - i dalej czasem lubię go odświeżyć. Nadal dla mnie bezsprzecznie all-time number 1 ;-)
Polecam tak czy inaczej - wytrwaj, a nie zawiedziesz się :-)
Powiem tyle; po drugim odcinku wpadłam jak śliwka w kompot. Jest tak hipnotyczny, momentami wręcz oniryczny, że z automatu odpaliłam kolejny. W życiu się z czymś takim nie spotkałam. Wisienką na torcie są te celowo przerysowane momenty czy humor sytuacyjny z górnej półki... Tak subtelny, jak oczko puszczone niepostrzeżenie do osoby, która dokładnie będzie znała sens gestu. Póki co jest nim zaczarowana. Zobaczymy co dalej ;)
No to wpadłaś :) Ale gwarantuję, że najlepsze przed Tobą... Jeśli chodzi o mnie, to podobnie jak kolega Fixxxer wracam do tego serialu raz na jakiś czas. I zawsze znajdę tam coś nowego. Crito - po zakończeniu obu sezonów (nie wcześniej) koniecznie zobacz Twin Peaks: Fire Walk With Me - najlepiej z dodatkiem Missing Pieces :)
Jak dla mnie "TP:FWWM" to świetny film. Brakuje mu co prawda nieco do serialu (może to kwestia braku niektórych wątków i postaci z serialu), ale mimo wszystko jest wart obejrzenia. Bardzo niedoceniony, choć trzyma bardzo wysoki poziom. No, ale to chyba kwestia gustu ;-)
No też sie spotkałem z podzielonymi opiniami. Ja osobiscie odradzam, ale można obejrzec zeby sobie wyrobić własne zdanie.
I tu mogę się zgodzić ;-) Najlepiej jednak ocenić samemu. Ale - tak czy inaczej - "Twin Peaks: Fire Walk With Me" można oglądać tylko i wyłącznie po obejrzeniu całego serialu, nie wcześniej! :-)
A widziałeś usunięte sceny wydane w 2014 roku? Większość z nich nawiązuje do serialu więc warto się z nimi zapoznać jeśli tak niechętnie oceniasz film Lyncha.
"Twin Peaks: Fire Walk With Me - The Missing Pieces" - to są wszystkie te sceny. Ja czekam na jakiegoś mistrza, który ładnie i sprytnie połączy "TP:FWWM" i "Missing Pieces" w jedną całość ;-)
Fani już połączyli: http://welcometotwinpeaks.com/news/twin-peaks-missing-pieces-fanedit/
Ale myślę, że to nie ma jednak sensu, ingerencja w dzieło Lyncha przez osoby postronne nie jest dobra. Kolejność scen czy waga i istota tych usuniętych jest bardzo istotna i udostępnienie ich w formie jednego materiału było świetne, ale wmontowywanie ich do skończonego dzieła filmowego już niezbyt pasuje. Chyba, że sam Lynch miałby taki zamiar to tak a daje sobie głowę uciąć, że nie wszystkie te "zagionione" kadry umieściłby w hipotetycznie rozszerzonej wersji.
Z pewnością nie wszystkie sceny z "Missing Pieces" miałyby znaleźć się w takim połączeniu - a to z jednego, prostego powodu: niektóre są innymi wersjami tych, które należą do "TP: FWWM". Myślę, że fajnie byłoby, gdyby połączyć "Twin Peaks: Fire Walk With Me" i "Missing Pieces" na zasadzie niejakiej wersji reżyserskiej - tak, żeby były wszystkie sceny, ale w najbardziej rozwiniętej wersji i (koniecznie) bez powtarzania scen. Taki film (pewnie trwający jakieś 3 - 3,5 godziny) byłby dla mnie idealny :-)
Sorki za zamieszanie ;-)
Ja tam zabierałem się długo do obejrzenia całości kilka razy podchodziłem do pierwszego odcinka który jest długi ale gdy w końcu przez niego przebrnąłem doceniłem ten serial bo naprawdę jest wart obejrzenia,mimo że nie ma szybkiego tempa akcji,ale im dalej w głąb tym bardziej wszystko dziwne i zagmatwane :)
Goodvibestyla, miałam dokładnie to samo z pilotem, zresztą stąd ten temat. Tak czy owak jestem już po 1 sezonie. Co zabawne, mniej więcej w okolicach 4 odc. zorientowałam się, że przecież dzień wcześniej kończyłam oglądać inny serial. TP tak mnie wciągnęło, że kompletnie o tym zapomniałam :P. Dzisiaj zaczynam 2 sezon i serio, im dalej w las tym ciekawiej. Nie mówiąc już o humorze sytuacyjnym; przy niektórych scenach dosłownie chichrałam jak norka.
zazdroszcze,ze za rok zobzczysz 3 sezo,bo sa tacy co 25 lat czekaja analizujac co dalej.
Właśnie przed momentem skończyłem pierwszy raz w życiu oglądać cały serial Twin Peaks...
Nie mam słów, żeby opisać fenomen tego serialu. Czy jednak powinna zostać nakręcona kontynuacja, 3 sezon? Dla mnie to jest ciężkie pytanie...Wiadomo jak bardzo świat się zmienił. Czy to dobry moment? Zobaczymy.
Serial jest naprawdę niesłychanie pokręcony. Niby małe małe miasteczko położone nieopodal jakiegoś lasu, w którym tkwi jakaś tajemnica, jakaś energia...
Nie spotkałem się z niczym takim wcześniej... Oglądając Twin Peaks czułem się dosłownie jakbym tam był i brać udział w tych wszystkich wydarzeniach. Niesamowite.
Polecam jak najbardziej i wiem, że w swoim życiu, nie poprzestanę na oglądnięciu tego serialu tylko raz ;)
Pozdrawiam
b
Twin peaks obok Breaking bad, The wire, Sopranos i ewentualnie Sześć stóp pod ziemią to najlepszy serial.
Ma jedną przewagę, że był przed nimi.
Nie no, znajdzie się jeszcze kilka świetnych seriali. Na pewno warto wspomnieć choćby "X Files". Do tej pory jest to serial kultowy i - podobnie jak w przypadku "Twin Peaks" w przyszłym roku wychodzi nowy sezon :-)
Może nie będzie to na miejscu (jeśli tak, to wybaczcie), ale ja do zacnego grona wymienionego przez @returner dodałbym jeszcze z nowych "True Detective", "Sons Of Anarchy", "The Shield", a z tych starszych - "Miami Vice" i "Crime Story". Sorki za rozrzut tematyczny. Tak czy siak: "Twin Peaks" zajmuje u mnie pierwsze miejsce i wątpię, żeby to się kiedykolwiek zmieniło.
Tak. X-files też. Detektyw. Sześć stóp pod ziemią. Oz. Rzym. The Shield. Fargo.
Sons of Anarchy w życiu bym jednak nie uznał za jeden z najlepszych seriali.
To nie jest najwyższa liga serialowa. Do tego końcowe sezony są obniżeniem poziomu.
To znów chyba kwestia gustu, bo dla mnie nowsze sezony "SoA" mają chyba nawet wyższe noty, niż te pierwsze ;-) No i muszę przyznać, że tak bardzo wysoko ceniony "Breaking Bad" jest serialem, do którego nie wróciłbym w ciągu roku po pierwszym obejrzeniu, do "Synów..." natomiast - bardzo chętnie ;-) Nie mówię tutaj, że "BB" jest be, a "SoA" najlepsze - ale jednak ciężko porównywać tak różne seriale. Dla mnie obydwa (a właściwie wszystkie tu wymienione) to czołówka. I na tym może zakończmy, żeby znów nie wywoływać shitstormów ;-)
Tak czy inaczej: myślę, że jest to serial godny uwagi i zapoznania - tak, żeby każdy widz mógł sam to ocenić. Dla mnie bez wątpienia pierwsza dziesiątka seriali (z "Twin Peaks" bezsprzecznie na pierwszym miejscu), choć nie wiem, jak dokładnie bym tę pierwszą dziesiątkę ułożył miejsce po miejscu.
Synowie Anarchy porównywałbym do Skazani na śmierć czy Spartacus.
Seriale fajne, działające na emocje, ale pełne błędów, absurdów, słabsza gra aktorska,
przeciętne dialogi, niezbyt dopracowana fabuła.
Oj, tu bym polemizował ;-) "Skazany na śmierć" to kilka lig w dół w porównaniu z "SoA", nie wiem, jak to wygląda ze "Spartacusem" - więc ten serial pominę.
Co do "Sons...":
1. działa na emocje;
2. nie jest pełen błędów, choć się ich nie ustrzegł (jak chyba każdy serial);
3. absurdów nie zauważyłem;
4. gra aktorska - jak dla mnie bardzo wysoki poziom: Hunnam jako bohater, który na przestrzeni 7 sezonów przechodzi wielką zmianę zagrał świetnie; podobnie w przypadku Perlmana, Sagal, Flanagana, Coatesa i Boone'a - dla mnie jest to bardzo wysoki poziom;
5. dialogi - fakt - mogłyby momentami być lepiej napisane, ale nie psują aż tak mocno odbioru serialu;
6. fabuła - to już było odnośnie błędów i absurdów, ale ok: moim zdaniem Sutter ułożył sobie zamysł serialu tak, a nie inaczej - i konsekwentnie budował fabułę w tym kierunku. Wyszło mu - wedle mojej subiektywnej oceny - na 9/10.
Ale i tak "Twin Peaks" jak dla mnie pierwsze miejsce ;-) Zaraz za nim "X files", "True Detective", "SoA", "The Wire", "The Shield" - i (za co pewnie mogę tu zostać zaraz zlinczowany ;-) ) dopiero potem "Breaking Bad".
Co do "Gry o Tron" - na początku byłem pod wrażeniem, ale jednak muszę powiedzieć, że ten serial potem spadł w mojej ocenie poniżej tych, które przed chwilą wymieniłem.
To tyle w tym temacie ;-)
Mój Top seriali jest taki:
Twin Peaks...X-files...Breaking bad...The wire...Sopranos...The Shield..Dexter...Oz...
Sześć stóp pod ziemią...Detektyw...Fargo...Robin of Sherwood...Rzym...Gra o tron...
House of cards...Utopia
Twin Peaks, Breaking bad, The wire są raczej dla mnie najlepsze.
Do końca Twin Peaks zostały mi 4 odcinki, więc potem zaczynam katować, jak sugerowaliście, SoA, Oz, Rzym i Fargo. Archiwum X obejrzałam w całości, Dextera też, z Grą o Tron jestem na bieżąco, a House of Cards za bardzo kojarzy mi się z byłym, żebym podjęła się tego wyzwania ;). Kusi mnie jeszcze Robin of Sherwood, Penny Dreadful i Jeździec bez głowy, ale nie jestem do końca przekonana. Poza tym jakiś czas temu porządnie napaliłam się na Breaking bad; pech chciał, że przed włączeniem 1 odcinka przeczytałam "recenzję" jednego matołka, który zdradził zakończenie 1 sezonu. Do dzisiaj życzę gościowi, żeby jego własny kot nasikał mu do butów.
Polecam bardzo mocno seriale HBO:
Oz, Sopranos, Sześć stóp pod ziemią, The wire, Rzym, Detyktyw.
A poza nimi przedde wszystkim Breaking Bad, Robin of Sherwood, Fargo.
Pierwszego sezonu to jeszcze nie najgorzej. Tragedia to by była gdyby Ci zakończenie całego serialu zdradził. Oglądaj BB to genialny serial
Crito... rzuć wszystko i zacznij oglądać Breaking Bad, mimo spoilera na koniec 1 sezonu jaki Ci zafundował kumpel. Słuchaj, jest chyba 5 sezonów Breaking Bad jak się nie mylę, wiec naprawdę... nie przejmuj sie kompletnie tym.
Breaking Bad to coś więcej niż serial w którym " czekasz na koniec w którym wszystko się rozwiąże ", także nie sądzę, aby jakikolwiek spoiler mógł popsuć przyjemnośc oglądania tego serialu. Każdy odcinek jest naprawdę wspaniały. Widz zostaje coraz bardziej wciągany w rodzinę, w sytuacje, w zachowania Pana White'a i całej jego niechlubnej przygody, jesli można to tak nazwać . Dramatycznej przygody. Ja od siebie totalnie polecam i Breaking Bad stoi u mnie w totalnej czołówce wraz z Twin peaks - w życiu nie widziałem lepszych seriali. Breaking Bad jest trudne, jest psychologiczne, jest dramatyczne, jest rozterkoew, jest wyzwaniem, jest czasami pozbawione nadziei na jakąkolwiek poprawę wydarzeń w fabule... jest trudne i skomplikowane... niekiedy - jak życie.
Polecam, nie zawiedziesz się ;) i uwaga- niemiłosiernie wciąga
b
Zgadzam się a jak lubicie klimaty Twin Peaks to nowy serial leci na Fox Miasteczko Wayward pinas. Pozdrawiam
Jestem na tyle roztrzepana, że myślałam o jednym, a napisałam drugie. Breaking Bad widziałam, serial który miałam na myśli (ten ze zdradzonym zakończeniem 1 sezonu) to Prison Break. Co do BB to mówiąc szczerze na początku wciągnął mnie jak ruchome piaski, a po 2 sezonie zaczął nużyć. Summa summarum z czegoś, co zapowiadało się na poważny związek, wyszedł przelotny romans. Nie pokochaliśmy się z panem od chemii.
Ja polecam "przystanek Alaska" genialny ,że nikt o nim nie wspomniała to aż dziwne:)
Serial mojego dzieciństwa. Kurczę, zupełnie zapomniałam o jego istnieniu. Dzięki za przypomnienie, koniecznie muszę go sobie odświeżyć :)
jeśli nie wciągnął cię pierwszy odcinek, to nie wciągną kolejne. iść przez 2 tuziny odcinków i się męczyć? pomyśl czy warto. Jak byłem dużo młodszy też odpuściłem TP. teraz trochę po 30stce wracam do seriali z lat 90tych, typu TP, Przystanek Alaska, Xfiles i podziwiam suspens budowany czymś innym niż efektami specjalnymi.
Spodobał się na tyle, że finalnie dałam 8/10, czyli bardzo :) Też lubię seriale z lat '90, pewnie dlatego, że w jakiś sposób przypominają mi okres szczenięcy. Chyba większość osób urodzona w latach '80 darzy jest jakimś rodzajem sentymentu.
Dialog Kyle'a MacLachlana (agent Cooper) z przebranym za kobietę... Davidem Duchovnym:
- Myślałem, że nie interesujesz się już dziewczynami.
- Może i noszę sukienkę, ale majtki wkładam po staremu, jeśli wiesz, co mam na myśli.
- Nie bardzo.
:-)
I już jest dziwnie.
Dlatego ten serial jest jedyny w swoim rodzaju.
Dlatego jest ponadczasowy.
Na osłodę obrazek z epoki:
Goodbye horses!
http://theplaylist.net/remember-late-jonathan-demme-great-video-essay-use-close- 20170426/