Pani Barnaby jest niesłychanie zajęta! Kółko teatralne, historyczne, dyskusyjne literackie, dyskusyjne filmowe, ogrodnicze, miłośników Midsomer, chór... Nie dziwię się, że nie ma czasu pracować :-)
Swoją drogą, to chyba ostatnie pokolenie kobiet, które realizowało się życiowo w prowadzeniu domu. Nowa pani Barnaby nie ma tak dobrze. No ale nie ma też dzieci...
Właśnie dzięki Joyce okazuje się, że angielska prowincja to miejsce pełne rozmaitych ofert dla miłośników wszystkiego... Między innymi dlatego oglądam "Midsomer Murders" - fascynuje mnie angielska umiejętność budowania więzi społecznych i wypełniania życia autentyczną pasją. choćby na poziomie amatorskim.

Od nowego sezonu będzie już miała dzieci. W pierwszym odcinku dowiemy się, że jest w ciąży - chyba w ramach prezentu gwiazdkowego dla męża, chce go ustatkować. ;p
A co do starej pani Barnaby - to po prostu była typowa housewife - ona zajmowała się domem i nie pracowała a on utrzymywał wszystko z pensji. Ale to tylko w Anglii takie rzeczy, bo tam policja jest bardzo szanowana - w rodzinie polskiego, skandynawskiego czy amerykańskiego policjanta coś takiego byłoby mało realne...

Dziecko u Barnabych? Mam nadzieję, że maluch nie wplącze się od razu w jakieś nieczyste sprawki :-)
Postać Joyce to zapewne efekt tego, że autorka "Morderstw" urodziła się na początku lat 30. i dla niej żona policjanta siłą rzeczy nie powinna była pracować, ze względu na prestiż tego zawodu.
A jak patrzę na te wypielęgnowane rezydencje to nie dziwię się, że ktoś dla takiego domu gotowy jest zabić :-)

A kiedy nowy sezon?

Już jest, z nowym sierżantem zamiast Jonesa, ale na razie wyemitowano tylko odcinek świąteczny. Reszta ma być niedługo.

Dzięki, bardzo się cieszę. Pozdrawiam:)

Skoro mowa o prowincji - zwróć uwagę, że każdy wielkomiejski Anglik marzy o tym by uciec z miasta mieszkać na prowincji - oazie bogactwa, spokoju i sielanki
W Polsce jest dokładnie na odwrót - wielu ludzi, zwłaszcza młodych, tylko patrzy jak uciec do miasta.
W Anglii obywatel ma lepiej na wsi niż w dużym mieście....

A na ma marginesie - Ja oglądam serial z podobnych powodów - klimat brytyjskiej prowincji, tych pięknych domów z ogrodami wśród pól, Mnie urzeka... chociaż i w Polsce mamy podobne klimatem piękne tereny np. na Mazurach i na Podlasiu.

Chyba trochę idealizujesz:) W Anglii, podobnie jak w Polsce, szczególnie młodzi ludzie kochają miasto. Tam się doskonale odnajdują i spełniają. Nie każdy lubi "spokój i sielankę", bo często po prostu wieje nudą, brakiem pracy i możliwością spełnienia. Powiedz mieszczuchowi, żeby zamieszkał na stałe na wsi, niezależnie pod jaką długością geograficzną mieszka:) Ale ja nie o tym. Widziałam pierwszy odcinek 16 sezonu z nowym sierżantem. Niezły.