My, dzieci z dworca Zoo
powrót do forum 1 sezonu

Jak w tytule. Serio, dawno nie widziałam takie romantyzowania nałogu i narkotyków, jak w tym serialu. Książka "My, dzieci z dworca Zoo" jest jedną z najbardziej wstrząsających jakie czytałam w tym temacie, a ten serial, no niestety, mam wrażenie, że robi więcej krzywdy niż pożytku. Pokazuje narkotyki jako coś cool i ekstra. Owszem, są sceny prostytuowania się i itd, ale nie sądzę, że jest na nie położony odpowiedni nacisk. Do tego soundtrack, który nie ma nic wspólnego z Berlinem lat 70. (co też czyni narkotykowe haje bardziej atrakcyjnymi) i czysty obraz (praktycznie zero śmieci na dworcu, bohaterowie uzależnieni od miesięcy, a nadal wyglądający całkiem przyzwoicie, świetnie ubrani).

ocenił(a) serial na 1
iammagda

Dwa dni temu odświeżyłam książka, która wciąż przytłacza i powoduje, że człowiek chce się umyć z tego całego brudu, w którym tona bohaterzy. Historia jest tragiczna, ma podłoże rodzinne, a również urbanistyczne. Bloki były po prostu jalowym miejscem dla dzieci. A tu co... Jestem zła. To, co zrobili z tą książką jest szkodliwe. Estetyzacja nałogu, który jest dramatem. Śliczne ciuszki, a wiemy, że narkoman sprzedałby wszystko za działkę. Muzyka, ktora zmienia się do 1 minute i po prostu atakuje. No nie, 3 x nie. Wracam do filmu sprzed lat. To było coś.

ocenił(a) serial na 2
Aleksandra4555

Tamten film broni się tylko dlatego, że był kręcony w 1981. Bardziej realistyczny. Ponieważ wątek i tak jest otagowany jako spojler to dodam, że zakończenie to już porażka zupełna. Jak można coś takiego zrobić jeśli wiemy, że książka i film pozwoliły jej zarobić kupę szmalu i ćpać jeszcze przez długie lata. Tantiemy płyną nadal.

Aleksandra4555

Nie jest zawsze tak jak piszesz. Po części narkomanów, w tym osób biorących heroinę byś tego nie poznała i duża ich część ma normalne życie.

ocenił(a) serial na 4
upiorogacka

Dokładnie tak. Właśnie takie pokazywanie ćpunów jako meneli dupodajków za działkę jest karykaturalne, absurdalne i mija się z rzeczywistością w której wielu zmaga się z uzależnieniem nacodzień żyjąc normalne życia i niekażdy obciąga z połykiem za gram hery. To jest pokazanie jakiegoś ostatecznego stadium uzależnienia na które trafia nie wiadomo ilu ludzi bo część ma szczęście do tego stanu się nie doprowadzić a inni zginą wcześniej...

upiorogacka

Dokładnie. Poza tym, często osoby biorące nie widzą w tym nic złego. Tłumacza sobie, że chcą się zabawić, że mają kontrolę. Raczej starają się w tym szukać pozytywów. Plus to są dzieciaki jeszcze, myśl przewodnia- mnie to nie dotyczy, dam radę, mam pod kontrolą, co się niby może takiego stać. Ludzie demonizuja narkotyki na każdym kroku, i czekają tylko na brud i upodlenie się. A nie zawsze tak jest. Zresztą narko (pochodne, zwiazki) są nawet w lekach dostępnych na codzień (fakt w małych ilościach ale sa). a Uzależnienia są przeróżne, i żadne niby nie są zdrowe a jednak nie aż tak brudne jak się tego wymaga od dragów. Romantyzowanie tych środków i "kultury" nie wynika z zachęcania po sięgnięcie ale dlatego że tak właśnie myślą osoby które biorą.

ocenił(a) serial na 6
iammagda

Ten serial jest mniej brudny i przytłaczający niż film z 1981, ale mimo wszystko w okolicach piątego odcinka, przestaje być różowo. Widać to po Stelli, która wygląda coraz gorzej, ma sińce pod oczami, rozbiegany wzrok, jest brudna (tłuste włosy).
Są sceny, które pokazują głód narkotykowy, wymioty, delirium, zimne poty, swędzenie ciała itp.
Oczywiście, całość pełna jest kolorowych scen, wizualnie wygląda to czyściej i "weselej" niż pierwowzór.
Widać też, że początkowo bohaterowie mają marzenia, traktują narkotyki jako urozmaicenie rzeczywistości, coś cool. Jednak z biegiem czasu i akcji widać coraz bardziej, że ich stosunek do życia, siebie i narkotyków bardzo się zmienia. Już nie marzą, po prostu próbują przetrwać. Jak zombie, od działki do działki.
Ten serial jest zrobiony zupełnie inaczej. Są rzeczy, które ciekawie wzbogacają historię (np. ukazanie historii i sytuacji rodzinnej każdej z osób), a są też takie, które wypadają kiepsko i rozwlekają niepotrzebnie fabułę. Uważam jednak, że serial jest niezły, jeśli nie porównuje się go z filmem i traktuje jako zupełnie inny byt.

ocenił(a) serial na 7
fijolka90

Widziałem ten serial i w pełni popieram ten komentarz!

iammagda

Zgadzam się, gdyby nie ten serial nie wiedziałabym, że dziecięca prostytucja i narkomania mogą być takie romantyczne. A najbardziej ujęła mnie scena, w której główne bohaterki "obsługują" klientów a w tle leci Santigold.

look_away

To najbardziej kuriozalna scena, szukanie facetów do obsłużenia jako jakiś konkurs na popularność, Stella podchodząca z zalotnym hallo, a do tego potem ten dziwny wątek jej kariery i stabilizacji jako burdelmamy werbujacej nastolatki.. dziwne to było

użytkownik usunięty
look_away

Też zwróciłam na to uwagę. Scena, w której nastolatki prostytuują się dla działki heroiny pokazana w stylu "girls just wanna have fun" - coś poszło nie tak

ocenił(a) serial na 4
iammagda

Romantyzowanie narkotyków i uzależnień jest aktualnie we wszystkich dziełach literackich i kinematograficznych, włącznie z muzyką także. Nie wiem jak ty żyjesz na codzień jeśli drażni cię owe "romantyzowanie".

matenigmat

A dlaczego ma nie drażnić? Jej opinia to jej sprawa. A że "artyści" powszechnie romantyzują ćpanie, to nic dziwnego, jeśli ktoś ich bliżej pozna. 99% artystów to rozchwiani emocjonalnie egocentrycy uzurpujący sobie prawo do mówienia zwykłym ludziom, jaki powinien być świat. Tacy ludzie nie potrafią żyć na trzeźwo. Większym problemem jest, że dziś artyści do spółki z "dziennikarzami' usilnie starają się być opiniotwórczy, a niestety poznałem te środowiska z bliska i wiem ile w tych ludziach jest hipokryzji. 

iammagda

Książka oczywiście była brutalna, ale nie możesz ująć jej tego, że cała treść nie romantyzowała narkotyków. Cała historia jej związku z Detlefem była jednym romantyczno-narkotykowym transem. Przez całą książkę przewija się ich miłość i tak też jest w serialu. Opisywała przecież, że spali do siebie plecami, tulili się, zawsze Atze ścielił im łóżko w narkotykowej melinie i było to jedyne czyste tam miejsce. To faktycznie początkowo Detlef załatwiał jej herę, żeby się nią zająć, jak przykładny chłopak. Oprócz strasznych przeżyć, było właśnie dużo szczeniackiej miłości i moim zdaniem to w serialu dobrze wybrzmiewa. Cała otoczka jest bajkowa i wręcz Disneyowska, ale to co się dzieje od 5 odcinka nawet w ładnych ciuszkach wygląda źle i obleśnie. Pod koniec nie ma tam nic z romantyzmu. A co w życiu? Przez lata oglądałam wywiady ze Stellą, Detlefem i Christiane w dorosłym życiu. Każdy kto będzie chciał zgłębić temat będzie mógł zrobić to samo. Jeśli chcesz kogoś edukować możesz polecić dokument BLACK TAR HEROIN, tam nie ma, że boli, wszystko jest kawę na ławę.

ocenił(a) serial na 9
iammagda

Romantyzowanie nałogu? W którym momencie? Gdy bohaterowie dławią się własnymi wymiocinami, czy dostają drgawek, gdy nie mogą wziac kolejnej kreski? Z odcinka na odcinek widac ich pogarszający się stan. Jeśli chodzi o współczesne seriale to najbardziej romantyzujaym nałog jest Euphoria, również produkcji HBO

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones