My, dzieci z dworca Zoo
powrót do forum 1 sezonu

Serial a książka

ocenił(a) serial na 4

Książkę dostałem na urodziny dekadę temu, czyli mając 14 lat. Mając w rodzinie historię uzależnień książka ta bardzo mną wstrząsnęło i skończyło się na tym że przeczytałem ją w całości przynajmniej dziesięć razy. Mogę z przekonaniem piwiedzieć, że znam ją na pamięć i po jednym zdaniu umiem wskazać z którego fragmentu książki pochodzi.
Także jak ma się serial do książki? Nie chcę oceniać zmian niektórych aspektów, ponieważ nie uważam żeby wrzucenie Christiane i Stelli do jednej klasy czy zmianie imienia Detlefa jakoś bardzo pogorszyło odbiór produkcji. Co ją pogorszyło to zdecydowanie pominięcie samego sedna książki. Obrzydzenia, rutyny i bólu, nie tylko samych uzależnionych ale ich najbliższych. Christiane w książce po wejściu pierwszy raz do "najnowocześniejszej dyskoteki Europy" Soul była okropnie zawiedziona. Była to duszna, zadymiona, śmierdząca piwnica, z której chciała jak najszybciej wyjść. Podczas gdy w serialu dyskoteka jest nowa, świecąca i z każdej strony wspaniała. Ja traktuje to jako pierwszy znak największej wady tego serialu. Estatyka ładna, aktorzy też, ale czemu zatem nie stworzyć własnej produkcji o eładnym ćpaniu? Czemu podpinać to pod historię prostytuujących się dzieci i brudnychi igieł? Ta historia zdobyła uznanie właśnie przez pokazanie obrzydliwych kulisów uzależnienia, prostytucji i odwyku pełnego rzygania i srania.
Nie mam problemu z pokazywaniem narkotyków w konkretnej estetyce, sama produkcja nikogo nie powinna zachęcić ani zniechęcić do ich przyjmowania. Jedynie moim zdaniem takie podejście niszczy oryginalny cel biografii. Serial dostałby ode mnie więcej niż 4/10 gdyby był po prostu samodzielną historią a nie podszywał się pod inną, z czym kompletnie nie daje sobie rady.
Polecam każdemu przeczytać książkę, ma jedynie 250 stron i jest dostęp a za darmo w formie pdf.

pan_banan_2

Dyskoteka nazywała się chyba Sound a nie Soul

ocenił(a) serial na 3
pan_banan_2

Cały problem tej produkcji to robienie jej na lata 70, można było spokojnie zrobić z tego lata 90' i nie silić się nieudolnie na przybijający klimat. Skoro ktoś chciał zrobić serial przestrzegający przed narkomaniom, który miał być dla obecnej młodzieży to można było zrobić to w klimatach rodziców (lata 90'), a nie dziadków (lata 70'). Inna sprawa, że jedyne przygnębiające ujęcia to te z toalet dworcowych. Reszta mieszkań to mogłaby robić za scenografię w "Barwach szczęścia" albo innej "Na wspólnej"

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones