Ja wiem, że zaraz zlecą się osoby które powiedzą "to przeczytaj książkę hurr durr" ale czy serial nie polega na tym żeby dobrze rozwinąć postaci? W sensie ok, mamy zbuntowaną nastkę(aktorka swoją drogą wygląda bardziej jak siostra swojej serialowej matki niż córka xd) i ojca alkoholika który jako jedyny jest w miarę dobrze opowiedziany w tej historii. Bing to już w ogóle apogeum, cały serial jest przedstawiany jako największy kretyn żeby nagle się nawrócić i zacząć myśleć logicznie i to z odcinka na odcinek xD. Boli mnie też postać Maggie Leigh która w jednym odcinku namawia Vic i nie daje jej spokoju żeby załatwić upiora a w następnym już jej się odwiduje bo ją samochód potrącił i role się zamieniają xD Lou Carmody ni z gruchy ni z pietruchy nagle jest ojcem dla Batsa.. zrobili z tego serialu dwusezonowy film pełnometrażowy bo tutaj nic nie trzyma się kupy oraz ram do jakich seriale nas przyzwyczaiły. Tak się nie robi seriali. Cały wątek collegu jest zamieciony pod dywan nawet nie wiadomo kiedy i już nigdy się o nim nie wspomina;D Strasznie płytki ten serial