Kilka odcinków temu nowa pani doktor w szpitalu Kamila postanowiła zoperować pacjenta swoją innowacyjną metodą, czemu sprzeciwiał się Ostrowski, ale w końcu uległ. Po operacji wyraźnie było widać, że cała ekipa, łącznie ze wspomnianą panią doktor i Kamilem, wychodzi z sali z przerażonymi twarzami. W pierwszej chwili byłem przekonany, że pacjent po prostu nie przeżył. Kiedy to się nie potwierdziło, dalej uważałem, że coś jednak poszło mocno nie tak i operowany ledwo uszedł z życiem, a okoliczności całego zajścia zostaną niedługo wyjaśnione. Dziś oglądałem powtórki z ostatniego tygodnia i okazuje się, że operacja przebiegła bez zarzutów, pacjent czuje się już dobrze, a lekarka nawet zgarnęła pochwałę od Ostrowskiego. O co więc chodziło w tej dziwnej scenie sprzed kilku odcinków? Chcieli inaczej pokierować scenariuszem i się rozmyślili?
oj tam, to typowy zabieg że trzymać w niepewności. A miny mieli nietęgie, bo byli może bardzo zmęczeni po operacji.