PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=225833}

Nie z tego świata

Supernatural
8,1 94 526
ocen
8,1 10 1 94526
7,0 4
oceny krytyków
Nie z tego świata
powrót do forum serialu Nie z tego świata

Wbrew danym z FW kolejny odcinek dzisiaj miał premierę.
Teraz trzeba będzie cierpliwie poczekać na napisy od K-rolla. Oby były szybciej, bo poprzedni epizod, w którym ujawniła się nihilistyczna strona Darkness, doczekał się jedynie narzekań na brak polskiego tłumaczenia.

A Amara rośnie jak radioaktywna trawa. Wujkiem Crowleyem, który postanowił odnaleźć się w roli ojca, rzuca po ścianach, łamiąc kości niczym Steven Seagal...

Chyba na dobre pożegnamy Krasnala Pierzastego.
Metatron, który wzorem Jake'a Gyllenhaala chciał zostać medialnym padlinożercą, rekinem realTV, padł w konfrontacji z opłatami za wodę i ... Hemoroidami. I bardzo mu tak dobrze. Niech spoczywa w pokoju na zapluskwionym materacyku.

Przy okazji ujawnił, to czego można było się spodziewać, po tak rodzinnym serialu jak SPN, mianowicie to, że Darkness to nikt inny jak siostra Boga... Przecież kreacja Świata to ciężki kawał chleba i nie mogło się obejść bez ofiar, a co jest większym wyrzeczeniem od pozbycia się własnej rodziny tzw "części siebie"?
Mam nadzieję, że uruchomi się jakieś rodzinne jing-jang. Światło nie istnieje bez mroku i vice-versa... Chociaż koncepcja pustki, czarnej dziury zasysającej wszystko też brzmi kusząco.

Wracając do chińskiej koncepcji świata, to czerń ma w sobie punkcik bieli...
A i biel nie jest bez skazy.

Czyżby owym punkcikiem był nasz słodki Dean?...
Mam nadzieję, że nie. Bo jeśli Amara zostanie fascynatką "ludzkości / Deana" to może dojść w finale do mrożącego krew w żyłach lukrowego pojednania każdego z każdym, w każdej możliwej pozycji, ze szwadronem "My Litle Pony" pierdzącym tęczą.

Co do piekła...
Bieda z nędzą. Nawet nie ma kto tam im korytarzy pozamiatać. Prowadzą dni "drzwi otwartych". Aż dziwne, że klatka nadal stoi (wisi) zamknięta i dręczy Sama ( jednoosobowy oddział "łowców bez granic" ;). Przy takim stanie rzeczy Lucek & Michał powinni się sami uwolnić. No i ciekawe, czy Adam będzie się do czegoś nadawał.
Oby wątek najmłodszego brata nie został pominięty i oby Adam wrócił wkur..zony.
Jest na to szansa ponieważ obecne kierownictwo "scenariuszowe" wykazuje się polityką "większej dbałości" o przypadkowe ofiary.

ocenił(a) serial na 10
evo_33

No bardzo dobre podsumowanie wszystkiego co widzimy w sezonie 11 w końcu że tak można powiedzieć stało się faktem o co chodzi.
Po bardzo słabym sezonie 10 ten przypomina mi za co właśnie pokochałem #Supernatural. I wizje Sama poezja jak wróci LUCEK< MICHAŁ i ADAM mogą jak dla mnie jeszcze nakręcić z 4 sezony.

ocenił(a) serial na 9
evo_33

Ja zrobiłem krótkie podsumowanie jednym gifem: http://3.1m.yt/pyJNUqxeb.gif :P

cedrik17

he, he
Łamie... Serce ;p

ocenił(a) serial na 10
evo_33

Ja mam dwa przemyślenia, jedno stricte do odcinka i drugie do sytuacji ciągnącej się od pewnego czasu aż do tego odcinka.
Zacznę od odcinka, mianowicie skoro Bóg musiał poświęcić siostrę żeby stworzyć świat to dlaczego może ona chodzić po tym świecie po uwolnieniu? Skoro jej ofiara była konieczna do zaistnienia świata to czy nie powinna ona być niezbędna do utrzymania go jako integralnej całości? Jeżeli tak to czemu świat jeszcze stoi, ale ważniejsze jeżeli nie i jej ofiara była potrzebna tylko do stworzenia świata i nie była niezbędna do jego podtrzymania to dlaczego Bóg jej po prostu nie uwolnił gdy już skończył? Widzimy że może istnieć razem ze światem więc dlaczego była zamknięta tak długo (wątpię żeby zasady co do rytuału jej uwolnienia dotyczyły Boga)?
Druga kwestia to raczej spostrzeżenie. Zauważyliście jakie demony stały się słabe od pierwszych sezonów? Na początku starcie z jednym demonem wiązało się z ciężką walką, w trakcie której zainteresowani byli często obijani o ściany i miażdżeni lekkim ruchem ręki, a teraz nie różni się ono wiele od zwykłej barowej bójki zawodowego kickboksera z bandą wieśniaków. Rozumiem, że Winchesterowie są teraz bardziej doświadczeni i mają skuteczną broń przeciwko demonom, ale to nie wyjaśnia czemu demony (w pełni świadome uzbrojenia i umiejętności braci) stają do uczciwej walki twarzą w twarz zamiast wrócić do korzeni i wgnieść jednego, czy drugiego w ścianę lub chociaż popchnąć, przewrócić, albo użyć mocy w jakikolwiek inny sposób żeby zdobyć przewagę, którą mają na wyciągnięcie ręki (dosłownie). Jedynym który łamie schemat jest Crowley ale to nie zmienia faktu że nie jest on jedynym który takie moce posiada bo być może zwykły demon nie ma dość mocy żeby rzucić Ciemność na ścianę ale na pewno ma dość mocy by cisnąć na ścianę zwykłych ludzi, którymi nota bene są Sam i Dean (nie przypominam sobie żeby w którymś momencie bracia nabyli jakieś supermoce chroniące ich przed mocą demonów więc zasady z pierwszych sezonów dalej ich obowiązują i dalej można nimi pyrgać na lewo i prawo)

Klukier

Mam wrażenie, że scenarzyści nie chcą pamiętać o tym, że kiedyś byle demon wgniatał Winchesterów w ścianę. Niegdyś było to nagminne i publiczność narzekała na to, że braciszkowie od dawna powinni mieć połamane kręgosłupy. Obecnie demony niewiele różnią się od niezbyt rozgarniętych członków dajmy na to bułgarskiej mafii (nie żebym miała coś do bułgarskiej mafii). Aż tęsknię za mocarnymi demonami i demonicami w stylu Tammi, albo Casey... Niby słodkie kobietki, a robiły co chciały. Potem nastały czasy Abaddon, która zamiast telekinezy preferowała kałasze i jakoś tak zostało. Więc wygląda teoretycznie na to, ze Winchesterowie przez te ponad 10 sezonów wybili wszystkie inteligentne i posiadające moc telekinezy demony. Został się jeno Crowley.

Kiedyś scenarzyści też zdawali się nie pamiętać o tym, że wraz z demonami giną opętani przez nich ludzie. Teraz mamy inną politykę, czyli upierdliwego jak za bardzo dawnych czasów Sama Pacyfistę. Chemiczny ma rację. Nastąpił zdecydowany mentalny powrót do pierwszego sezonu. Szkoda, że z mocami demonów też nie można tak zrobić.

Co do wypuszczenia Darknnes tuż po stworzeniu świata. Ja tam sobie myślę, że Bogu po pierwsze było wstyd tego co jej zrobił. Po drugie, to że Amara obecnie swobodnie przechadza się po Ziemi, nie znaczy wcale, że nie ma zamiaru jej unicestwić. W końcu ma do wyrównania "najstarszy rachunek".

ocenił(a) serial na 10
evo_33

Amara teraz niemal na pewno chce unicestwić świat ale zauważ, że przez dobre pare miliardów lat siedziała uwięziona więc można zrozumieć jej frustrację, natomiast gdyby od razu ją wypuścić to nie wiadomo czy byłaby taka zażarta i wściekła jak teraz

evo_33

Jedno "ale" do odcinka: Sam & Dean namierzają Amarę, stwierdzają, że czas ją zlikwidować, pada hasło: "wpadamy ze wszystkim co mamy" i... kończy się na nieudanej próbie z nożem Ruby. Poważnie? Nóż Ruby? Mają anielskie ostrza, święte oleje, całą mądrość Ludzi Pisma wraz z dobytkiem w formie ksiąg zaklęć i innych gadżetów, mają chodzącą encyklopedię wiedzy o nadprzyrodzonym świecie w postaci anioła, mogą nawet w ostateczności poprosić o wsparcie Nieba. Ale nieee, bo po co? Wpadnijmy we dwóch, rozdzielmy się i spróbujmy zabić jedną z najstarszych istot we wszechświecie "maluszkiem do zarzynania świń", jak ten kozik podsumował Alastair. Co to ma być? Jakieś uwstecznienie? Mentalny powrót do pierwszego sezonu? Sammy Pacyfista to już ciężki niewypał, zwłaszcza że podobną niechęć akurat żywię do innego typa, Morgana z TWD. Ten sam kretynizm w sytuacji zagrożenia. "Od lat zabijam demony, ale w decydującej o losach planety chwili będę się bawił w policjantów i złodziei, bo zabijanie jest be". Dlaczego, Sammy, dlaczego?

Chemiczny

A dla czego nie? Przecież w przypadku braci W. najprostsze metody zawsze sprawdzały się najlepiej. Scyzoryk Ruby jest przecież "najlepszy i niezawodny" ;)
Zaś Cass jako kompendium jakiejkolwiek wiedzy sprawdza się raz na ruski rok, jak mu się coś znienacka przypomni.

Co do pacyfizmu i Sama, i Morgana, to jest to szlachetna głupota, która zwykle okazuje się szkodliwa w skutkach, przynajmniej w krótkiej perspektywie...
Morgan mnie solidnie rozbawił wypuszczając grupkę "wilczków". Pomyślałam sobie "może im jeszcze kanapki na drogę zrobisz i list z zaproszeniem dla reszty grupy, bo przecież dzień bez ataku z zewnątrz, to dzień stracony?"
Jednak patrząc na to w tzw dalszej perspektywie, kiedyś musi nastąpić koniec mordowania. Ktoś musi powiedzieć "dość" i przy okazji pozostać żywy.
Mnie tam akurat brakowało samowego wrażliwego sumienia z początków serialu. To było coś co odróżniało go od brata. Jest to niezwykle upierdliwe, ale niech sobie będzie. Przez to Dean wychodzi na większego badassa. Twórcy widać doszli do wniosku, że tak właściwie człowiek nie może się zmienić, może się co najwyżej rozwinąć ( albo i nie ;)

evo_33

Bezużyteczność Cassa mnie rozbraja. Rozumiem, że nie jest obeznany z popkulturą (mimo szybkich korków u Metatrona) czy ludzkimi sprawami. Nie musiał się tym interesować, miał inne zadania, itd. Powinien jednak znać zaklęcia, magiczne symbole, niecodzienną broń. Był żołnierzem, brał udział w czystkach całych miast (coś chyba wspominano w s04), od lat zmiatał demony. Powinien sypać dobrymi radami na prawo i lewo. Z drugiej strony, nasi dzielni łowcy zwykle nie pytają. "Ej, słuchaj, Cass, wiesz może jak można ubić 20 demonów za jednym zamachem?" "A jakże. To ciekawe, że dopiero teraz pytasz..".

Brakuje mi też chociaż kilku scen-pogaduch, w których Winchesterowie podpytują go o porządek świata, tak choćby z czystej ciekawości. Oni tymczasem traktują go jak zwykłego ludzkiego ziomala i jego trwające miliony lat życie nie wywołuje u nich większego zainteresowania. No nie wiem, coś mi mówi, że każdy zdrowy człowiek miałby do niego co najmniej kilkanaście pytań. Naoczny świadek historii świata, ludzkości, mieszkaniec Nieba. Ale nie, przecież nie ma w nim nic interesującego.. Szczątkowe informacje wyciekają "przy okazji".

Pacyfizm Sama i Morgana ma pewien wspólny punkt: ktoś potem obrywa. Tego najbardziej nie trawię. Żadnej kalkulacji czy trzeźwej oceny sytuacji. Morgan puszcza 5 potencjalnych psychopatycznych morderców, którzy - nie, nie przeżywają wielkiej duchowej przemiany! - jakiś czas potem usiłują zabić Ricka (to chyba ci sami). Sam ryzykuje życiem, bawiąc się z demonami. To idiotyzm, zwłaszcza po tym, co Dean zrobił, byle tylko go nie zabijać. Powinien choć trochę ten fakt docenić. Nie mówię nawet o dozgonnej wdzięczności czy dziękowaniu na kolanach, tylko o zwykłej dbałości o własne życie, pokazaniu, że to coś dla niego znaczy. Może przesadzam..
Wyciąganie ręki na zgodę jest dobre, ale nie w sytuacji, gdy ktoś tę rękę chce odrąbać siekierą. W obu serialach gesty dobroci dla bliźniego dzieją w niewłaściwym czasie i miejscu, w starciu z niereformowalnym przeciwnikiem. Okoliczności nakazują się bronić lub atakować i każdy, kto się tego wypiera wychodzi na ciężkiego frajera. Oglądając TWD, miałem pewnie naprzemiennie miny typu "WTF?" i "No, wreszcie ktoś myśli".

Co do walk z demonami, przypomniał mi się jeden patent, który - o zgrozo! - nigdy więcej nie został wykorzystany a w tej sytuacji byłby jak znalazł. Chodzi o nagranie z egzorcyzmem. Nie rozumiem, jak - będąc na miejscu Winchesterów - można zapomnieć o czymś tak skutecznym. Wpadam do lokalu pełnego czarnookich, puszczam głośno mp3 po łacinie (choćby w telefonie) i dopiero idę na noże. Pół roboty mniej..

Chemiczny

Masz rację patent z mp3 jest bezbłędny i niewykorzystany.
Co do samowego pacyfizmu... Bobby w sytuacjach, które wymagały nieco więcej pomyślunku nie liczył na naszych "orłów". Sammy to chodząca encyklopedia, ale na palcach jednej ręki można policzyć momenty, w których wykazał się myśleniem strategicznym, gdzie udało mu się przewidzieć zagrywki przeciwnika powiedzmy 2 ruchy do przodu. Dean to mistrz "prostego planu". Prosty plan ma głównie tę zaletę, że nie można się w nim pomylić. Tytuł "idiots" zobowiązuje.

Generalnie zgłupiałam co do lokalizacji piekła... Oglądając na spokojnie z napisami, okazało się, że te "gotyckie" korytarze to jakiś opuszczony psychiatryk, bo Crowley nie lubi siedzieć w piekle. I co? Dlatego, że nie lubi tam przebywać, wszystkie demony "specjalnej troski" muszą paradować meat-suit'sach? To słynna "rumburakowa" sala tronowa papy Crowleya gdzie jest? Czy aby na pewno w poprzednim sezonie Rowena towarzysząc synowi urzędowała w piekle, czy może w jakiejś innej opuszczonej przez Boga i ludzi miejscówce?
A może Crowley buduje jakieś "przedsionki piekieł" - coś zaczyna się na ziemi, a później za przekręcanym kominkiem jest jakiś skrót do piekła ;) W każdym razie ma dość marnego projektanta wnętrz, bo nie jest ani stylowo, ani strasznie... w sumie jest dość "styropianowo" (ale gdzieś już na to narzekałam). Ostatnio i tak zainwestowali w demoniczne witraże i lampki z frędzelkami.

Jednak gdy przyjdzie co do czego, to gdzie szukać klatki?

evo_33

Nieźle podsumowane ;) Wiem, że każdy z nich ma swój tryb 'pracy', jednak chciałbym choć przez jakiś czas pooglądać akcje przeprowadzone zgodnie z przepisami BHP. Poważnie, choć jeden odcinek, w którym nie muszą improwizować, zbierać batów i ledwo, ledwo unikać śmierci. Chciałbym.. profesjonalizmu. Biorąc pod uwagę fakt, że żyją nadprzyrodzonym światem od 30 lat i sięgnęli o wiele dalej niż przeciętny łowca, powinni być o wiele bardziej ogarnięci.

Braki w uzbrojeniu to też kpina. Olej niby się nie kończy, choć miał być dostępny tylko w okolicach Jerozolimy a nie wspomniano, jak się go wytwarza i czy w ogóle jeszcze ktoś to wie. Każdy zabity anioł to jedno zdobyte ostrze, więc W-wie już dawno powinni zacząć coś z nimi kombinować, tak jak to zrobił Crowley. Można też zapytać Cassa, choć raczej niechętnie poradziłby, jak zabijać innych aniołów.
Oprócz sceny z Bobbym nie wspominano o próbach skopiowania choćby Colta czy noża Ruby. Ruby pomogła Bobby'emu stworzyć dodatkową amunicję, czyli najwyraźniej znała temat. Czy podzieliła się wiedzą, czy sama odwaliła robotę, nie wiadomo (przynajmniej ja nie wiem). Potem temat porzucono, czego znowu nie rozumiem. Każdy łowca chciałby mieć taką pukawkę wraz z hurtową ilością amunicji. Colt jednak przepadł w krzakach i nikt nie wrócił go szukać o.O
Nóż Ruby to druga zagadka, zwłaszcza zanim bracia zdobyli anielskie ostrza. Ostrze, którym można zabić demona, kompletna nowość w s03. Żadnych prób skopiowania, żadnych pytań "skąd go masz?" "jak to działa?" "czy jest tego więcej?". Jedyny znany egzemplarz, którym na dodatek trzeba się dzielić.
Dean przytargał z Czyśćca jakiś brumśtyk tylko po to by powiesić go na ścianie. Poważnie? Mając nową zabawkę, testowałbym jej możliwości.



Gdzie szukać Klatki? O ile pamiętam, bracia wciąż posiadają pierścienie Jeźdźców i znają 'hasło'. Teoretycznie mogą ją otworzyć w dowolnej chwili choć pewnie minie pół sezonu zanim dojrzeją do tego pomysłu.

Chemiczny

W sumie to nie mają kompletu pierścieni, bo Dean oddał pierścień Tessie (6.11 Appointment in Samarra). Pan Śmierć przecież się w całości (z paltem, laską i pierścieniem) zwęglił. Nawet jeśli pierścień z bladym oczkiem jakoś przetrwał, to pewnie jest w posiadaniu muzykalnej Reaper Billy, a ta go po dobroci nie pożyczy.

<Colt jednak przepadł w krzakach i nikt nie wrócił go szukać o.O>
Może chłopcy mają zbyt traumatyczne wspomnienia i nie chcą pamiętać, że coś pożytecznego leży w krzakach w Carthage w stanie Missouri.
A przepisów BHP należy przestrzegać, zwłaszcza na kolei jak mawiał AS Walczak.

Chemiczny

Cass jako nieśmiertelna istota, świadek czasu jest zupełnie zmarnowany. Jedynie Ben Edlund pokusił się o jakiekolwiek zaznaczenie tego, że Castiel jest tu od bardzo dawna - moja ulubiona uwaga o wieży Babel:
"I remember the Tower of Babel - all 37 feet of it, which I suppose was impressive at the time. And when it fell they howled, "Divine Wrath!" But come on, dried dung can only be stacked so high."
(Pamiętam Wieżę Babel, wszystkie siedem pięter co, tak myślę, było całkiem imponujące wtedy. Jej upadek spowodowany potężnym gniewem Boga. Ale wiecie, nie można budować tak wysoko z suszonej cegły).
No, ale Amerykanie nie przywiązują wagi do przeszłości, więc po co pytać.
A może scenarzyści założyli, że Cass miał tyle razy resetowany system przez Naomi, że nie za wiele pamięta i zrobili z niego "misia o bardzo małym rozumku", który od czasu do czasu sypnie np listą proroków, albo pobiegnie po święty olej. Co do świętego oleju, to chyba bracia Winchester mają kontrakt z jakąś tajną tłocznią, bo nigdy się im nie kończy, albo ten dzbanek w którym go przechowują jest magiczny, "nigdy-nie-wysychający".

ocenił(a) serial na 10
Chemiczny

Tu się akurat zgodzę, już dawno temu ustaliliśmy, że ten nożyk nie sprawdza się w starciu z czymś silniejszym niż szeregowy demon i co ważniejsze, że anielskie ostrze przewyższa go w każdym calu więc nie rozumiem czemu wciąż jest on pierwszą rzeczą po jaką sięgają w takich przypadkach

Klukier

A Dean, za czasów gdy się kumplował z Cowleyem, w trakcie ich "bromansu", powinien był wykraść z piekielnego działu innowacji przepis na "anielskie kulki".
Wówczas wystarczyłyby "headshoty". Tylko po fakcie trzeba by było te naboje wygrzebywać, bo ilość anielskich ostrzy do przetopienia również jest ograniczona.
Nie mniej jednak, pomimo uwagi Dicka Romana o genialności broni palnej, twórcy przedkładają nad nią "broń białą", zwłaszcza kurdyjski kozik.

Ps. Ciekawe, czy do zbiorów Sinclaira można się jeszcze jakoś dostać. W końcu Sammy poradził sobie z zaklęciem lokalizująco / otwierającym. Może jest tam coś użytecznego.
W końcu była to największa na świecie kolekcja unikatów. Potencjał bunkra i wiedza Ludzi Pisma również leży odłogiem. Nieprzebrana kopalnia nadprzyrodzonego jak dotąd ujawniła niewiele swoich sekretów. Może naszym geniuszom potrzebny jest wirtualny przewodnik, żeby się lepiej w tym wszystkim połapać. Inwentaryzacja okazała się mało wydajna. Hologram dziadka Henrego potrzebny od zaraz.

ocenił(a) serial na 8
evo_33

Sezon naprawdę super, każdy odcinek ma w sobie coś fajnego i przyjemnie się go ogląda. Smuci mnie tylko Cas który jest cieniem dawnego potężnego anioła, zachowuje tak jakby miał się zaraz rozlecieć psychicznie. Ciemność to bardzo ciekawa postać wygląda tak delikatnie a jej powrót przeraził tych w klatce bardziej niż Lewiatany. Nie jestem pewna czy wizje Sama są związane z Luckiem przecież to Michael powinien chcieć wydostać się z więzienia Ciemność nienawidzi Boga. Chyba że obaj chcą się wydostać bo obaj są aniołami i może czują się zagrożeni.

ocenił(a) serial na 9
Iwona605

Nie zapominajmy też o tym ze Lucyfer jako pierwszy posiadał znamię, więc może uwolnienie ciemności na niego jakoś wpłynęło ;d

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones