„Nikto nie je doma!” – to był swego czasu bardzo popularny czechosłowacki serial. Z pewnoscią
możnaby go określić modnym i nadużywanym dzis mianem „kultowy”. Podobnie zresztą jak
niezapomniana „Arabela”. „Nikto ne je doma” opowiadał o perypetiach dzieciaka, który zostawał
sam w domu, kiedy jego mama szła do pracy. Jak można się łatwo domyślić, chlopiec pomimo
usilnych starań „bycia grzecznym” zawsze w końcu ładował się w mniej lub bardziej poważne
tarapaty.
Kiedyś życie dzieci było prostsze.
Nie wpuszczać obcych, nie bawić się zapałkami i coś tam jeszcze pewnie by się znalazło.
Teraz zagrożeń jest o wiele więcej.
Mowisz: popularny, kultowy - a zaledwie 138 glosow na FW. Widzowie zapomnieli, czy ludzie tak dlugo nie zyja?
Dokładnie.
Kultowy to może za duże słowo, ale nie sądzę, by ktokolwiek z pokolenia dzisiejszych 40-50latków, mających w latach 80-tych dostęp do telewizora nie kojarzył tej produkcji.
Chociażby dlatego, że nie było wtedy stu kanałów, nadających 24 na dobę, a komputer/internet mało komu się śnił.
Serial jest po prostu zapomniany (nie wspominając, że "niesłuszny" jak wszystko, co było za PRLu). Ja jestem długo na FW i oceniłem ponad 5 tys filmów, ale dopiero dziś przypadkiem przypomniał mi się ten serial, który bardzo lubiłem będąc dzieckiem. W czasach, kiedy były dwa programy w telewizji (czarno-białej), nie było smartfonów, internetu i gier komputerowych takie seriale były naprawdę kultowe. Tak jak te polskie: Tolek Banan, Wakacje z duchami, Podróż za jeden uśmiech, Pan Samochodzik...czemu do cholery teraz nie potrafią czegoś takiego nakręcić? Czy w ogóle powstał w ostatnich latach jakiś polski serial dla młodzieży?
Nastolatkowie zdani są na głupawe amerykańskie sagi o wilkołakach, wampirach, albo snobującej się młodzieży z koledżów w zamożnych amerykańskich dzielnicach wielkich miast. Zgroza.