Może i dobrze, że scenarzyści zdecydowali zakończyć związek Możejki i Justyny. Relacja miedzy nimi nie umywała się do chemii, jaka istniała między bohaterami oryginału. Tam kapitan i pani burmistrz aż emanowali pasją i skrytą namiętnością. Przyjemnie było popatrzeć na te ich "końskie zaloty". W polskiej wersji, watek ten potraktowano nudno i nijako. Nic się miedzy nimi nie działo, oboje zachowywali się jak stare dobre małżeństwo. Wiem, że temperamnet Włochów różni się od Polaków - ale scenarzyści i aktorzy mogli się bardziej postarać.
Bo tam z tej „chemii” wyszło tyle że się pobrali i wylecieli z obsady a tutaj serial bez Możejki nie byłby już taki sam - napewno spadła by oglądalność ... wprowadzanie nowych postaci do starych dobrych polskich seriali słabo się sprawdza - przykład pierwszy z brzegu - świat wg Kiepskich.. (tych kreatur w stylu Jolasia czy Kozłowski)