Czy naprawdę nikogo to nie denerwuje?Kiedyś to wycinano,i słusznie.Przecież nie dość że to przeszkadza w odbiorze,to jeszcze obraża mnie osobiście że niby nie wiem kiedy mam się śmiać.Tym bardziej że ten śmiech nie jest spontaniczny.Jakby ktoś nie wiedział,to chodzą faceci z tabliczkami pokazują jakiej reakcji oczekują od publiki.
Irytuje mnie to, ale np. w tych nowszych odcinkach "Kiepskich" ten śmiech jest po każdym zdaniu ( które w ogóle nie jest śmieszne) a tutaj śmiech jest przynajmniej po czymś naprawdę śmiesznym.
A mnie to szczerze mówiąc nie irytuje. Do niektórych seriali śmiech pasuje, do niektórych nie. Do tego- tak. Pozdro:)
Tez mnie to nie irytuje ani nie przeszkadza ,w recz przeciwnie,mimo ze czasem troche z tym przeginaja ,przeciez smiech w koncu jest zarozliwy!:)
To zależy. Jeżeli śmiechy z offu są tak sztuczne i mechaniczne jak w "Kiepskich" ("Kurdeee... [śmiech] Kurdeee, babka [niewidzialna publika boki zrywa]") to ja dziękuję. Ale kiedy sitcomy są nagrywane z żywą widownią (tak jak w Miodowych latach) to nie mam nic przeciwko, bo brzmi to znacznie bardziej naturalnie i żywiołowo. Np. Świata wg. Bundych bez tej wspaniałej publiki (na wejście każdej postaci piski i brawa, kiedy coś dzieje się smutnego jest wspólne "Awwww...") sobie nie wyobrażam. Zależy od serialu i od właśnie tego śmiechu z offu.
Niekiedy taki podłożony śmiech dodaje uroku. W jednym odcinku wspomnianych Bundych jakiś koleś śmiał się dłużej niż reszta - fajnie to brzmiało. A kiedy jakaś scena czy dialog jest wyjątkowo śmieszna, publika śmiej się 15 sek. i nie może przestać, a aktorzy stoją, czekając na ciszę - no urocze po prostu :)
Ogólnie żarty w tym serialu są sztuczne i wymuszone więc ten sztuczny śmiech jest bardzo na miejscu.
Ja comedy central nie mogę oglądać przy niektórych domownikach bo ten smiech ich strasznie denerwuje.