Pomajstrowanie przy arcydziele literatury + nowoczesne kino + hollywoodzkie natchnione gadki i humor + poprawność polityczna. Niestety gniot. Jeszcze Guy mógł coś wyciągnąć z roli (odmłodzenie Scrooge'a nie jest aż takim złym zabiegiem - o ile w ogóle - pewnie miał akurat z 50 lat) , ale nie miał z czego. Marleyowi puszczają zapewne to w czyśćcu (z jednej z najposępniejszych postaci literatury zrobić śmiechowego kolesia...). Niestety omijać.