... ale oglądam :), coś te serial ma takiego, że po pierwszym zniesmaczeniu debilizmem niektórych wątków i całkowitym oderwaniem od rzeczywistości niektórych pomysłów scenarzysty o ilorazie inteligencji mniejszym od numeru jego buta powróciłem do oglądania kolejnych odcinków i sam sobie się dziwię.
Dobrze się to ogląda, bez dwóch zdań. I jest to oczywiście mocno głupie, tego też nie da się zakwestionować. Z powodu głupoty ponad przeciętność serialową NIGDY się to nie wzniesie, ale trzeba też docenić fakt, że serial ten może dostarczać jakiejś tam taniej rozrywki.
Wygląda na to, że będzie miał 3 sezon.
Nie dziw się ,spotkałeś po prostu bratnią duszę w osobie reżysera.To się czasem zdarza.Pozdrawiam :)
:) ciekawa teoria, chyba tak było jak mówisz, jednak przy bliższym poznaniu z Panem reżyserem doszliśmy do wniosku, że nie jesteśmy bratnimi duszami, tudzież dwoma połówkami filmowego jabłka, ponieważ nie dokończyłem drugiego sezonu... w pewnym momencie z powodu braku czasu zrobiłem sobie przerwę w obcowaniu z serialem jak również z reżyserem i wystarczyło to na chwilę refleksji, która doprowadziła do konstatacji, że jednak już nie chcę tego oglądać :)
ej, a ja tak miałem po pierwszym sezonie. Oderwałem się od oglądania i po przerwie już nie chciałem do tego wracać. Troszkę jestem ciekawy ostatecznego zakończenia przygód, ale w tym celu sięgnę po książkę zamiast marnować czas na dość mierny serial.
i ja tak mam, zmęczyłem się przy którymś odcinku i czar prysł a wraz z nim i chęć oglądania :)
Efekt zaczarowania często występuje przy serialach, my, widzowie potrafimy bardzo polubić serialowych bohaterów, w pewnym sensie nawet "zaprzyjaźnić" się z nimi. Na pewno Amerykanom łatwiej jest uwierzyć (min.dlatego, że chcą w to wierzyć), że flota USA patroluje morza i oceany dla zachowania pokoju na świecie, a w razie czego jest nawet w stanie uratować ludzkość od zagłady, niestety dla nas to zbyt naiwna bajka i dlatego nie potrafimy utożsamić się z bohaterami tego akurat serialu i ich przygodami.