Toś ty lepszy asceta, niż Szymon Słupnik - tak się katować przez osiem odcinków. Ja bym odpuścił - na Twoim miejscu - po dwóch. No ale nie jestem świętym Kościoła Błogosławionego 3,14erdolca, jak Ty...

Bez spiny, po prostu nie lubię niedokończonych historii. I nie musisz przepraszać..........

Asceta czy masochista.. Gdzieś wpadł mi w oczy lead arykułu, że przysposobione serialowo z najgorszej lektury Kinga. Że dobrze przysposobione. Czy ja wiem:/ Scenariusz jest słabiutki, a niektóre reakcje wkładane w usta bohaterów są jak kulki pieprzu w budyniu - kij wie po co, a do tego wku.. irytują. Jakby to skompresować do trzech odcinków, to zadowoleni byliby nawet aktorzy, bo nie trzeba by im było tych samych kwestii powtarzać średnio co dwa odcinki. Muzyka też "komponowana" bodaj kopiuj-wklejem, bo ten sam zdezorientowany styl na enigmatycznej nucie, co w pierwszym odcinku, serwuje się i w ostatnim - bez cienia ewolucji. Jakby przez całą serię oglądało się jeden i ten sam odcinek. Zero rozwoju pozawerbalnego. To samo można powiedzieć o zdjęciach.. a i w zasadzie o wszystkim. Ale zaraz, zaraz.. Jest tu coś, co ciśnienie napędzało bez litości wobec widza.. Zacinanie obrazu i dźwięku, czyli tradycja HBOGo. Emocje gwarantowane:/

Akurat fabuła jest prosta jak budowa cepa, tylko niemiłosiernie rozwleczona.

Wysiadłem po czwartym. Zamęczył mnie. Typowa guma do żucia. 3/10 !!!