PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10009258}

Pamiętnik Andy’ego Warhola

The Andy Warhol Diaries
7,3 937
ocen
7,3 10 1 937
Pamiętnik Andy’ego Warhola
powrót do forum serialu Pamiętnik Andy’ego Warhola

re:mini.scencje

ocenił(a) serial na 8

there was a boy, a very strange enchanted boy..

warhol - nieznany, warhol - kompletny, warhol - religijny, warhol - uduchowiony, warhol - romantyk, warhol - prorok, warhol - wrażliwiec, warhol - kochanek, warhol - kochanka, a nawet warhol - maszyna miewająca sporadyczne ataki niezdyscyplinowanego uczucia, których się potem nie wstydzi; słowem na takiego warhola czekałem, warhola - człowieka wyglądającego raz po raz zza misternie skonstruowanej i do perfekcji opanowanej pozy warhola - ekscentrycznego kosmity z przedmieścia, w skórę niedbale przyodzianego dziwaka, stwórcy ręką lewą naprędce w poranek niedzielny lepionego odmieńca, trickstera i hochsztaplera, robota i terminatora, broczącego w oceanie upośledzonej seksualności i złej poezji (albo wprost przeciwnie) autystyka i wizjonera, sitodrukorękiego edwarda, osobliwie wyalienowanego z wysoce rozentuzjazmowanego tłumu narzeczonego frankensteina, intetgalaktycznego bywalca pośród bywalców na planecie ziemia, przedstawiciela obcych ras, które może i wyprzedzają nas, ale nie dalej niż o kwadrans.

ocenił(a) serial na 5
Westernik

Co ty w jakimś transie byłeś po obejrzeniu tego serialu ? xD, brzmisz jak fanatyk .
Skończyłem oglądać serial, za dużo gadają o gejach, jakieś 80% serialu +-. A jako osoba która ledwie zna jego twórczość, właśnie to mnie najbardziej interesowało, a nie z jakimi facetami się umawiał.

ocenił(a) serial na 8
D3Mania

sorki, nie chciałbym być złośliwy, ale rzuciłeś się na filmik, który już w tytule ma słowo "pamiętniki" po to, aby się dowiedzieć o tym, czego możesz się dowiedzieć z +- 90% innych produkcji, publikacji czy dwójkowych programów radiowych prowadzonych przez panią grażynę bastek?

zresztą to, czego ty oczekujesz też tam jest, dla mnie na przykład, który warhola zna dość pobieżnie - głównie z jego filmów własnych oraz tych najbardziej charakterystycznych prac popartowych - odmalowanie jego okresu zwanego rorschachowskiego było jakimś novum, czymś o czym wcześniej pojęcia nie miałem. z kolei, jeżeli już o brakach mowa, najbardziej zabrakło mi odmalowania jego relacji z matką - widocznie nie była tak silna jak sądziłem.

jakby nie było wszystko to nie jest aż tak istotne, bowiem atakowanie filmu za to czego w nim nie ma nie jest posunięciem zbyt mądrym. jest to w gruncie rzeczy najmniej przeze mnie ceniona, najniższa forma krytyki filmowej, żeby nie powiedzieć krytykanctwa filmowego. już nawet nie że poniżej pasa, ale na pewno poniżej kolan. to jest kopanie po kostkach zwyczajnie, w taki sposób obalić można wszystko w oparciu o jakieś własne widzimisię: jackassa za to, że nie jest bergmanem, bergmana za to, że nie jest bunuelem, bunuela za to, że nie jest kotem filemonem, kota filemona za to, że nie jest bergmanem. i tak dalej. słowem, to są dopiero fanatyczne mniemania, rojenia ujarane jak miasta i urojenia własne: miast krytykować film za to, jaki jest, skrytykujmy go za to, jakim nie jest! łatwe i proste w obsłudze, dużo krytyków to stosuje. weźmy pierwszego lepszego, skądinąd wybitnego, pana kałużyńskiego. ten od pięćdziesiątego dziewiątego mniej więcej czepia się niemal każdego filmu polskiego za to, że nie jest Popiołem i Diamentem. nieładnie. niefajnie. nieprzyzwoicie. tym bardziej, iż ów Popiół i Diament nawet mu się szczególnie nie podobał. zbrodzień a la wąski spodzień - tak zdaje się że się nazywała recenzja tego filmu pisana na gorąco, w dniu premiery, przez pana kałużyńskiego. a zatem więc nie podobał się, a dlaczego? nie wiem, nie pamiętam, ale będę strzelał: dlatego, że nie był Kanałem! i tak dalej, i tak dalej. trochę zbaczamy z tematu głównego, ale niekoniecznie. bo to jest w jakiś tam sposób znamienne, twoja postawa coś tam o nas ostatecznie mówi. atoli wolimy obcować z ideałem, który mamy w głowie, niźli z żywym dziełem sztuki, które wypełzło z głowy reżysera w takiej formie w jakiej wypełzło, w jakiej wypełznąć miało. i basta, olać panią grażynę bastek. bardzo to jest krzywdzące, nieładne, niefajne, nieprzyzwoite, głuche, ślepe, bez rączek, bez nóżek, i w ogóle a fe, a fe. do tego chrome i garbate, bez szans na powodzenie. no chyba, że chodzi o orientacje? jakby nie było z tego pieca, panie dziejku, chleba na pewno jeść nie będziem, ale zawsze możemy na przykład pójść do mnie, ewentualnie spotkać się gdzieś na mieście. zabierz butelki z benzyną, ja zabiorę kamienie..

to co, spirytus u rudego?

ocenił(a) serial na 5
Westernik

Niekoniecznie się zgadzam z tym co napisałeś, jeżeli oglądam film dokumentalny o seryjnym mordercy to chcę się dowiedzieć ile było ofiar, jak zabijał, dochodzenie policji itp. Gdyby mi przedstawiali wszystkie dziewczyny czy tam chłopaków z jakimi był od urodzenia, to mijałoby się całkowicie z jakimkolwiek sensem. Jeżeli włączamy dokument o danej osobie, to możemy mieć nadzieję że będą mówić o pewnych tematach, ale w dokumencie o Warholu, na 6 godzin a nawet więcej serialu, o jego sztuce mówili bardzo mało, tak jakby nikogo nie interesowało to czym się zajmował, tylko jego życie miłosne.Nie chodzi że był gejem, bo nawet jeżeli byłby hetero, a w tym dokumencie mówili o jego dziewczynach, to tak samo bym go ocenił.Krytykujesz innych ludzi że oceniają tak czy inaczej, a z tego wynika że tylko i wyłącznie ty prawidłowo oceniasz filmy ? tylko ty znasz sekret prawidłowego oceniania ?, tylko ty dostąpisz zbawienia i przekroczysz wrota Valhalli bo wiesz jak oceniać filmy ?. Może kiedyś zostaniesz kanonizowany, w końcu poznałeś tajemnice oceniania ;)

ocenił(a) serial na 8
D3Mania

słuchaj, ja podziwiam twój brak tolerancji dla braku, do pewnego stopnia nawet mi imponuje ta bezczelność i zuchwałość, ale chyba nie do końca zrozumiałeś to co ci napisałem. być może też ja wyrażam się nieprecyzyjnie, cokolwiek głupieje albo się nie daj bóg starzeje na starość, sam już nie wiem. w każdym razie przepraszam. powtórzę zatem więc jeszcze raz - film ma w tytule słowo "pamiętniki" a nie "tradycyjne perspektywy metodologiczne badań genetycznych w kolorystyce dzieł andy'ego warhola na przykładzie serii ikon z okresu 68-87 w opinii ówczesnej bohemy nowojorskiej from the lower east side, the cradle of the town, in the mid '80s, where anybody was a star, a really nice place to be born and raise your kids up". to raz.

widzisz, ja usilnie próbuję zrozumieć twoją postawę, ale jej nie rozumiem. oto szukasz filmu o kolorze czerwonym, znajdujesz film pod tytułem Kolor Niebieski, czytasz ten tytuł, ale nie świeci ci się żadna lampka, na żaden z kolorów, wprost przeciwnie, myślisz sobie: hmm, obejrzę, może jednak będzie w nim coś o czerwonym? a więc oglądasz, męczysz się przez sześć godzin tonąc w oceanie krwi, łez, śliny, kału, potu i spermy oraz innych wydzielin przynależnych bądź co bądź człowiekowi, brniesz wpław przez kolejne odcinki, w których mamy do czynienia kolejno z: jasnoniebieskim (odcinek numer jeden), ciemnoniebieskim (odcinek numer dwa), lazurowym (odcinek numer trzy), ultramaryną (odcinek numer cztery), akwamaryną (odcinek numer pięć) oraz błękitem paryskim (odcinek numer sześć), po czym kończysz oglądać, siadasz i piszesz coś w rodzaju: serial mi się nie podobał, bo nie było w nim nic o czerwonym..

po drugie oceniam film za to, co w nim jest, nie za to, czego w nim nie ma. ostatecznie więcej jest na świecie rzeczy, których w tym filmie nie ma aniżeli takich, które w tym filmie są. nie ma w nim na przykład nic o cesarstwie rzymskim za panowania marka aureliusza, nic o tragedii titanica, nic o tragedii heweliusza, nic o teorii montażu równoległego w pismach sergiusza eisensteina, a o pionowej trylogii ingmara bergmana jest tyle ile myszka w stodole napłakała. a widzisz, a ja bym se na przykład chciał se akurat o tem posłuchać se, no i co ja ma tera bidny zrobić? mam mu wypominać te druzgocące braki, te rażące moją zwichrowaną psychikę jawne pominięcia, te skrajnie nieodpowiedzialne reżysersko chore posunięcia? no, chyba nie. czy nie?

obcuję z realną materią samego obrazu po prostu - no to chyba można tu mówić o jakimś "prawidłowym", powiedzmy zdroworozsądkowym odbiorze dzieła. czy nie? może "prawidłowe" jest obcowanie z własnym wyobrażeniem na jego temat i wytykanie mu, że do tego wyobrażenia nie przystaje, sam już nie wiem..

po trzecie, no przepraszam, gdzie ja skrytykowałem jakichś "innych ludzi"? wskazuje jedynie rodzaj zjawiska, które wydaje mi się niepokojące, to wszystko. na przykładzie kałużyńskiego, to z miłości akurat, bo go akurat bardzo lubię, cenię i szanuję. poza tym już nie żyje, atoli nic mi już zrobić nie może. co najwyżej może mi się przyśnić i pogrozić mi palcem co najwyżej, ewentualnie pogłaskać po głowie.

no, chyba że masz na myśli Innych Ludzi terpińskiej? ale to też nieprawdę piszesz, bo ja jestem akurat zachwycony tym filmem!

niepotrzebnie warunkujesz własny odbiór a potem się zżymasz, zatem więc i ja postawię warunek: jeżeli się zgodzimy, że ja i tylko ja posiadłem tajemną wiedzę właściwego oceniania filmu na lichej podstawie tego co się w nim znajduje, czy możemy się również zgodzić co do tego, że ty i tylko ty - żaden twórca ni reżyser, neither brett morgen nor asifa kapadi - ale ty i tylko ty posiadłeś tajemną wiedzę o tym jak powinien wyglądać prawdziwy, rasowy, pełnokrwisty, pełnoprawny filmowy dokument?

ocenił(a) serial na 5
Westernik

To co napisałeś, to była trudna lektura, ale jakoś przez nią przebrnąłem. W życiu obejrzałem setki dokumentów, jeden z TOP 2 moich ulubionych gatunków, tak więc raczej wiem co powinien zawierać by mi się spodobał.
To że w tytule jest napisane "Pamiętniki" nie oznacza że tylko jest w nim zawarte to co zawiera ten film. Jak zakładam w takim pamiętniku znajdują się najróżniejsze rzeczy, ale to twórcy postanowili skupić się na głównie jednym aspekcie tych pamiętników, a mianowicie o związkach Warhola.
Jednym to może nie przeszkadzać, np tobie, a drugim może przeszkadzać np mnie. Wielkie nazwisko nie gwarantuje udanego filmu, i tak jest w tym przypadku, tak więc ty możesz patrzeć na to że oceniłem film za to co w nim nie ma, ale równie dobrze można powiedzieć że oceniłem za to co właśnie w nim jest i co mi nie odpowiada, o czym napisałem wyżej, zależy jak na to spojrzeć. A czytałeś może książkę o tych pamiętnikach ?

ocenił(a) serial na 8
D3Mania

a nie było nic o poczuciu lęku i zagrożenia ze strony "niegotowego" nań społeczeństwa na przykład w pierwszym odcinku? o metodach radzenia sobie ze szkolnymi upokorzeniami za pomocą oswajania wroga poprzez sprowadzanie go do roli modela? o katolickiej wrażliwości (na przykładzie ikon), o kompleksach, o poczuciu grzechu, o poczuciu wstydu, o świadomości własnej nieatrakcyjności, o idącej za tym korekcji i retuszowaniu własnych zdjęć ze szkolnego albumu? czy nie widzisz w tym retuszowaniu żadnego przełożenia na późniejsze prace warhola?

a nie było nic o magazynie Interview jako swoistej artystycznej kontynuacji Fabryki, o jego (pisma) metodach wydawniczych, o technice podkreślania konturów ust w portretach znanych osób jako wyrazie sympatii bądź antypatii warhola do osoby portretowanej? czy nie było nic o jego stosunku, utajonej wręcz wściekłości do praktyki recenzenckiej - na przykładzie krytyki pióra jakiegośtam nieprzychylnego mu krytyka - o różnicach między tradycyjnym obrazem domagającym się stania i wpatrywania weń godzinami a takim, który jest szybki jak internet i skrótowy jak telewizja, odpowiednim na czasy współczesne, domagającym się co najwyżej szybkiego, przelotnego nań spojrzenia? czy nie było o blokadach emocjonalnych człowieka, o obawach przed załamaniem się nerwowym w obliczu całkowitego odsłonięcia się przed drugim człowiekiem w momencie okazania czy choćby deklaracji uczucia (ciekawy motyw tak by the way, dlaczego boimy się powiedzieć kocham itepe)?

czy nie było o motywach "przed" i "po" czerpanych z działów w popularnych magazynach plotkarskich poświęconych chirurgii plastycznej? albo o cyklu Zmieniony Wizerunek zainspirowanym filmami mana raya - na przykładzie sztuki draq - którego idea polegała na zakładaniu maski nie po to, aby się pod nią ukryć, lecz po to, by móc odsłonić właśnie swoją prawdziwą tożsamość? (ciekawa koncepcja maski tak by the way, oto pełen autentyzm możliwy jest wyłącznie w kreacji, coś jak na przykład postać Jokera w niedawnym ujęciu joaquina phoenixa).

a czy dopłynąłeś na przykład do odcinka z basquiatem? cały ten odcinek - w mojej opinii najlepszy odcinek serii, na pewno mój ulubiony - jest o ich podejściu do sztuki, o przyjaźni, o sympatii, o wzajemnym przenikaniu się ich metod pracy - to nieustanne przekreślanie i zamalowywanie swoich pomysłów na obrazie - co w zasadzie całkowicie zmienia podejście warhola do malarstwa. skłania go na przykład do powrotu do ręcznego malowania pędzlem bezpośrednio na płótnie, und so weiter, und so weiter.. gdzie tam jest, przepraszam, cokolwiek o homoseksuliźmie? relacja jest przyjacielska, partnerska, wybitnie aseksualna.

moim zdaniem zafałszowujesz proporcje. powiadasz, że 80% filmu to "gadanie o ciotach" podczas gdy w istocie jest tego, nie wiem, góra 25%. widzisz tylko to, bo na tym oparto główną oś narracyjną filmu. trochę jakbyś patrzył na pień drzewa nie dostrzegając gałęzi, dalszych odgałęzień czy listowia, które ostatecznie też tworzą istotę tego drzewa. albo jakbyś patrzył na niebo widząc tam wyłącznie xiężyc, który faktycznie jest jeden, przy tym całkowicie pomijając gwiazdy, które idą w tysiąc pięćset sto i też tam są i świecą.

nie zrozum mnie proszę źle, bo ostatecznie jest jakiś powód takiego a nie innego twojego wybiórczego nań patrzenia. jeśli mogę ci zadać osobiste pytanie - jak myślisz, dlaczego tak się dzieje? nie masz przypadkiem jakiegoś urazu do gejów?

tak tylko pytam sobie, nawet nie liczę na odpowiedź.. a odpowiadając na twoje pytanie skierowane w moją stronę - xiążki nie czytałem, bo nie została przetłumaczona na polski, a też nie jestem takim fanem twórczości warhola aby czytać ją w oryginale. tym niemniej jak tylko się ukaże - będę pierwszy w kolejce! z pozdrawieniami:)

ocenił(a) serial na 5
Westernik

No i widzisz Panie kolego, i tutaj pojawiła się kolejna różnica w ocenach tego dokumentu między nami, świadcząca że oboje oceniliśmy tak jak uznaliśmy za stosowne. Otóż, podczas czytania od razu zauważyłem że doskonale pamiętasz poszczególne wątpi w tym serialu, i tak właśnie powinna zapamiętać osoba jakikolwiek serial, której bardzo się podobał. Ale widzisz, ja niestety już ich nie pamiętam, nie wiem o czym był pierwszy, drugi ani trzeci odcinek, kojarzę tylko poszczególne wątki, musiałbym się bardziej skupić, albo odprawić jakiś pogański rytuał by sobie przypomnieć, ale nie mam żadnej kozy pod ręką, więc sobie daruję.
Z tymi proporcjami to rzecz jasna strzelałem, oczywiście że nie siedziałem ze stoperem w ręku odmierzając czas tego czy tamtego wątku, tak więc nie można powiedzieć że "zafałszowuję" proporcje ponieważ, podczas oglądania właśnie takie jakie podałem wydały mi się najbardziej odpowiednie, i tak to właśnie odczułem. Może i były zupełnie inne, nie twierdze że nie.
odpowiadając na twoje pytanie, nie mam urazy do gejów, ale rozumiem dlaczego zadałeś takie pytanie, twierdząca odpowiedź oznaczałaby że tylko i wyłącznie dlatego oceniam nisko serial, ale niestety nie, przykro mi.
Jakoś nie wydał mi się Warhol ciekawy, zasłynął z robienia portretów i się ich trzymał chyba przez większość kariery, tylko że on ich nawet nie malował tylko drukował... zresztą jak większość swoich pracy i to ma być genialny artysta ?, i don't think so. Że też ludzie kupowali taką tandetę i to za taką kasę heh heh heh . Tak, to tez był jakiś tam rodzaj artyzmu, ale gdzie wydrukowanemu obrazowi, do takiego namalowanego w 100% przez artystę. Nie podziwiam go nawet trochę, dla mnie jest kimś w rodzaju szarlatana i kuglarza, artysta po najmniejszej linii oporu.

ocenił(a) serial na 8
D3Mania

aha. no dobrze. to na tym już może zakończmy. z partyjnym pozdrowieniem!

ocenił(a) serial na 8
D3Mania

ps. a może jednak pójdziemy do mnie?

ocenił(a) serial na 5
Westernik

Nie, dzięki. Nawet gdybyś chciał mi dać oryginalny obraz Warhola, to i tak bym nie skorzystał

ocenił(a) serial na 8
D3Mania

też coś, gdybym miał do oddania oryginalnego warhola to musiałbyś ustawić się do mnie w kolejce!

rozumiem, że od np. meczu piłki nożnej wolisz np. zapach perfum?

ocenił(a) serial na 5
Westernik

To byłaby kolejka w której nie stanąłbym nawet gdyby była metr od mojego domu, hah hah hah.
Może ciebie rozczaruję, ale jednak wolę mecz, zwłaszcza jakiś ważniejszy jak finał ligi mistrzów czy każdy jeden mecz na mistrzostwach świata/europy. Zresztą to jak porównywać jabłka a gruszki, nie ma sensu.

D3Mania

Mam tak samo jak Ty. Chciałam dowiedziec się na czym polegal jego fenomen, czegóż on dokonał ze miał taki wpływ na ludzi i sztukę. Jak nie wiedziałam tak nadal nie wiem i nie potrafię tego fenomenu zrozumieć.

ocenił(a) serial na 5
Pati_Szymkiewicz

Wielu artystów którzy na to zasługują nigdy nie zostają odkryci, albo zostają po śmierci, a chłam jakim jakim częstował świat Warhol będzie ponadczasowy. Widać drukowanie obrazów to sztuka której ja nie potrafię pojąć, całkowicie nie zasłużył na swoją sławę. Szkoda mi jedynie artystów takich jak Stanisław Szukalski, którego sztuka była imponująca, ale zapomniana

ocenił(a) serial na 8
D3Mania

a to może właśnie dlatego jest fenomenem, niejako, z definicji? bo też cóż to byłby, u licha, za fenomen, którego istotę z taką łatwością moglibyśmy pochwycić, zapudełkować, zrozumieć? któż by w ogóle chciał taki fenomen?

ocenił(a) serial na 5
Westernik

Wiem o co tobie chodzi, i ogólnie zgadzam się, ale nie w tym przypadku. Naprawdę uważasz że to co robił Warhol jest imponujące ?, 20 obrazków jakiejś puszki wszystko takie same tylko zmieniają się barwy. Mogę sobie wyobrazić dzień z życia Warhola. Koleś wstaje i mówi "no... pora zrobić dzieło sztuki, wydrukuje kilka takich samych obrazków i je pokoloruje na różne kolory", to takie spłycenie, ale właśnie uchwycą sedno jego twórczości.
Coś zmienili z odpowiedziami na FW, bo z każdą odpowiedzią jest coraz mniej miejsca, aż w końcu można napisać tylko jedną literę na linijkę :/

ocenił(a) serial na 8
D3Mania

chyba, że przeglądasz na smartfonie, tutaj jest normalny widok, bez zeszczuplenia filmwebowego drzewka wiadomości złego i jeszcze gorszego.

imponujące? w mojej opinii warhol nie jest artystą, który ma ci dostarczyć permanentnych orgazmów estetycznych, przed którego obrazami będziesz stać godzinami pełen ekstatycznych uniesień i się ślinić. on raczej z tego zakpi. kpi z tej estetyki, z koturnowego nadęcia, z bufoniastego podejścia do sztuki i zapewne zakpiłby z twojej - jak to się ładnie mówi - usilnej próby nałożenia kapelusza na nogę (albo buta na głowę) i utyskiwania, że nie pasuje. no jasne, że nie pasuje! na tym właśnie polega fenomen warhola.

po drugie w warholu zbiega się wiele światów, warhol wyważa zamknięte drzwi, mówi: idźcie i bierzcie z tego wszyscy. powiada, że nie potrzebny ci jest talent, wystarczy że masz pomysł. pomysł, oczywiście taki, jakiego nie miał nikt inny. to może być też pomysł na siebie. bo talent mają nieliczni, ale pomysł może mieć każdy. a wraz z pomysłem swoje piętnaście minut sławy. w ten sposób antycypuje współczesność, internet, cyfrowość. artystą może być każdy, a nie, jak dotychmiast, nieliczni. warhol zmienia trochę tę zastałą, zasiedziałą, odwieczną trajektorię. służy demokratyzacji sztuki. to jest przecież jasne, że takiego hamburgera to se może każdy zjeść (ale tylko nieliczni potrafią go strawić).

dla mnie interesujące w warholu jest też to, że on dobrowolnie staje się częścią tego świata, z którego kpi. nadto nadąża za współczesnością, a nawet ją wyprzedza, antycypuje co będzie. przedstawianie popularnych gwiazd, idoli, aktorów, celebrytów w formie ikon - to teraz jest może i nawet bardziej aktualne niźli było wtedy.

ogólnie dużo by o warholu można. niechaj wystarczy to, że zrobił coś, czego nikt inny nie zrobił. np. przedstawił miłość oralną z punktu widzenia twarzy bohatera, któremu. a zarazem to jest ściema, zgrywa, coś poważnego i jednocześnie parodia tego. samozjadająca się taka. dwumetrowej zupki też nikt nie namalował, chociaż każdy mógłby to zrobić. ale że każdy mógłby to zrobić - to se można tak mówić, a kiedy? oczywiście po fakcie.

taki na przykład Film Balkonowy to też jest obraz, który teoretycznie mógłby nakręcić każdy. a jednak nikt go nie nakręcił, nikomu taki koncept nie wpadł do głowy, przez 125 lat istnienia kinematografii (sorry za ten przykład, właśnie wyszedłem z kina oczarowany).

na koniec powiem tak: warhol zna się na żartach. nie można odebierać warhola bez ironii. mnie on na przykład nieustannie śmieszy. rozśmiesza, tumani, przestrasza. a wprowdzić trochę żartu na te nabzdyczone salony to też jest nie lada sztuka.

na koniec powiem kawał: ilu warholów potrzeba do namalowania obrazu? żadnego.
otóż to! śmieszne, nieśmieszne, ale jakie wyzwalające!

ocenił(a) serial na 5
Westernik

Zgadzam się z tym że Warhol nie posiadał talentu a jedynie pomysł, co w tym przypadku zaowocowało wspaniałą karierą i zapamiętaniem po śmierci. Akurat w dziedzinie sztuki właśnie pomysł jest bardziej istotny niż talent, no bo czym jest talent ?. Tym że ktoś potrafi namalować genialny realistyczny obraz ? lub wyrzeźbić posąd Davida ?, bez wątpienia tak. A czym są takie style jak Kubizm ? czy namalowanie dziwnych postaci, wcale nierealistycznych można nazwać talentem ? czy raczej pomysłem ?, albo jakieś dziwne instalacje typu domu do góry nogami czy coś ?. W świecie sztuki bardziej liczy się sama idea i pomysł, coś co zapadnie nam w pamięć.
Ten młody czarny artysta z dokumentu o Warholu, zapomniałem nazwiska... posiadał pewną sławę już przed poznaniem Warhola, ale to dopiero po jego poznaniu jego kariera wzbiła się na wyżyny, a jego obrazy sprzedają się po krocie. sam Warhol powiedział w odniesieniu do jego sztuki "ile razy można malować czarnych ludzi ?", i jestem ciekaw czy równą sławę zdobyłby i utrzymał gdyby nie poznał Warhola który był dla niego cos jak mentor

ocenił(a) serial na 8
D3Mania

coś w tym jest. talent to żadna zasługa, podobnie jak uroda. po prostu się z tym rodzisz albo nie, to nawet nie pochodzi od ciebie. dużo większym szacunkiem darzę człowieka bez talentu (lub urody), który zawojował światem sztuki (lub mody) niźli takim, który ma talent (albo jest ładny) a tego nie zrobił (albo zrobił to wyłącznie w oparciu o talent). a warhol nie tylko nim zawojował, zrobił coś więcej, on go odbalonił.

coś jest również i w tym, że o każdym niemal prądzie w sztuce można powiedzieć, iż opiera się przede wszystkim na pomyśle, pewnej modyfikacji tego co zastane, trampolinie talentu: kubizm - rozbijanie formy, popart - wyolbrzymianie banalności obiektu i tak dalej. na obrazach warhola taka na przykład marilyn monroe nie jest człowiekiem, jest obiektem. ten obiekt podnosi się następnie do rangi bóstwa, ikony. obiekt jako ikona popkultury.

D3Mania

Warhol nie miał talentu ????????przecież rysował genialnie. Kreskę miał genioalna i wprawną. A ten czarny artysta to Basquiat, i raczej był juz znany przed poznaniem Drelli. Obrazy z piwnicy galerii pani Nosei sprzedały się na pniu.

ocenił(a) serial na 8
Pati_Szymkiewicz

sorki, wkleiło się poniżej (funkcjonowanie dialogowych drzewek na filmwebie to wciąż dla mnie jakiś.. fenomen!)

Pati_Szymkiewicz

Też bym chętnie obejrzała taki film. Tylko że akurat ten jest o zupełnie czymś innym. To że nie rozumiem malarstwa i generalnie nie czuję sztuki w wielu jej aspektach, nie znaczy, że film ma mi je akurat wyjaśnić. Byłoby to zdecydowanie prostsze niż czytanie choćby Łysiaka, bo skoro nie rozumiem, znaczy że łatwo nie przychodzi, ale niestety to szkolne przeświadczenie mające źródło w kiepskiej edukacji - ktoś POWINIEN mi wyjaśnić. Dobry nawyk nauki pozostawiłby stwierdzenie "chcę się tego dowiedzieć więc poszukam źródeł ".
Pozdrawiam

Westernik

Nie lubię słownej ekwilibrystyki i nadpobudliwości oralnej, ale przyznaję, że w Twoim wykonaniu brzmią prawdziwie i ekscentrycznie.
Tylko proszę! nie burz mitu mojej młodości i zachwytu słowem, bo choć nie pamiętam zbyt dobrze tekstów Kałużyńskiego, to pamiętam swoje młodzieńcze oczarowanie nimi i nawet nie będę sprawdzać ile w Twym poglądzie racji. Może powinnam, nie wiem, ale nie chcę. Myślę, że warto mieć w głowie jakiś ideał, zwłaszcza że dziś nikt już tak przewrotnie i prowokacyjnie nie pisze - onanizm słowny, zadufanie w sobie i przemadrzałe wywody, w których myślą przewodnią jest streszczenie filmu, to główny nurt dzisiejszej krytyki.
A film? Ciekawy, a jednak rozczarowuje: oryginalne zdjęcia migają niemal w podprogowej częstotliwości, a potem (piękne z resztą) rekonstrukcje skupiają oko kamery nawet na całe minuty. Bardzo irytująca maniera

ocenił(a) serial na 8
menysek

czołem, kurcze, powiem ci, że ja już nie pomnę co mnie się o panu zygmuncie tam powyżej napowypisywało, ale postać dla mnie ważna na pewno. gdybym miał się do czegoś przyczepić, to nie tyle do jego warsztatu pisarskiego, ile do pozycji z której pisze. mówi się, że kochał kino, a mnie się wydaje, że najbardziej to on kochał siebie piszącego. ale ok, zostawmy to;) chyba mam po prostu odwrotnie z idolami - im człowiek starszy, tym bardziej skory, aby je obalić. nawet nie intencjonalnie, z premedytacyjną chęcią obalania. po prostu sami się obalają, mijają, nie trafiają już w te miejsca w które niegdyś trafiali. z idolami jest jak z bajkami z dzieciństwa. wróciłem jakiś czas temu do Wilka i Zająca - już się nie dało oglądać. i dla przykładu - kupiłem sobie kilka dni temu ostatnią xiążeczkę pana raczka pod wszystko mówiącym tytułem Perła z Lamusa i strasznie się złoszczę. sentymentalny smętek roztkliwiający pozostał, ale merytorycznie - to mi wypada z ręki.

Westernik

No cóż, życie. Ja niekoniecznie mam ochotę weryfikować swoje młodzieńcze fascynacje i zachwyty. Wszak z wiekiem coraz mniej zachwyca i już nigdy aż tak, więc lubię jak niektóre sprawy pozostają w strefie słodkich wspomnień. Z drugiej strony, czasem powrót do pierwszych zauroczeń przynosi ciepło i serdeczność dla swojej młodzieńczej fascynacji i czułe zrozumienie swoich pierwszych kroków, i to jest cudowne doświadczenie.

ocenił(a) serial na 8
menysek

nie mam nic do dodania, więc tylko ze zrozumieniem kiwnę głową i ewentualnie pozdrowię:)

ocenił(a) serial na 8
menysek

ps. aha! Perła z Lamusem przyznaję trochę się rozkręciła, choć nadal uważam, że publikacja xiążki w 80% opartej ma transkrypcji rozmów z jutjuba, w 20% zaś na przepisaniu tekstów już istniejących (po wielokroć drukowanych) i żądanie za nią złotych czterdziestu to wydawnicza kpina..

Westernik

Wszystko można, nie wszystko warto, ale na pewno bazowanie na beznadziejnym materiale można zrobić fantasyczny film czy literaturę - kwestia umiejętności i podejścia, ale to już temat na inną rozmowę

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones