Można było tę postać - jeśli już musi być - poprowadzić jakoś inaczej. Mogli mu dać na początek jakieś tam posyłki, niechby im pizze przynosił, niechby się jarał, że jest częścią Peaky Blinders, podziwiał Tommy'ego itd itp. A zamiast tego mamy w latach 20-tych XX wieku kolesia, który przeszedł wszystkie części GTA osiem razy i obejrzał każdy film o mafiozach jaki wyprodukowano...no tak się chłopiec zachowuje. Jakby choć tak jak ten Finn tam rósł w tej ekipie, to może byłby do przełknięcia, a tu mamy w ogóle groteskę, bo Finn właśnie jest takim popychadłem i zna miejsce w szeregu, a zmartwychwstały Majkelek pojawia się jako skrzyżowanie Tony'ego Soprano z Bolcem...wtf?

Michael mnie jakoś nie zirytował, choć zdziwiło mnie, że miał więcej czasu w drugim sezonie niż np. John.

Racja, lepiej bym tego nie ujęła :D

zgadzam się w 100%
jeśli tak bardzo uparli się, żeby jego postać wprowadzić, to mogli z niego zrobić właśnie "popychadło", a bardziej wypromować Finna, który (moim zdaniem) zasłużył na to bardziej. zwłaszcza, że w I sezonie było go dużo.
poza tym jak dla mnie przez Michaela schrzanili trochę postać Polly, która poza Tommy'm w I sezonie była moją ulubioną postacią.

do tego Grace ze swoim irytującym głosem, jakby miała w gardle wiecznie kluskę, lub coś innego. a miałam nadzieję, że już jej nie zobaczę ;)

Mnie tam on ani ziębi, ani grzeje.. Pewnie chcieli pokazać, że krew nie woda i mimo innego wychowania ciągoty do komplikowania sobie życia u Shelbych zawsze takie same ;)

Myślę że postać Michaela jest potrzebna i chociaż ja również nie darzę go sympatią widzę w nim ewentualnego spadkobiercę schedy po Tommym. Ciotka Polly jest zbyt zachowawcza aby stać na czele Peaky Blinders, może radziła sobie w czasach wojny kiedy PB byli tylko nielegalnymi bukmacherami i lokalnym gangiem, ale nie nadaje się do kierowania organizacją która zaczęła działać na tak wielu frontach i na tak rozległym terytorium. Artur zbyt naiwny i prostolinijny, brutal nie mogący poradzić sobie z własną psychiką a co dopiero dowodzeniem czymkolwiek. John, mimo iż go szczerzę lubię, to taki urodzony zadymiarz i mordotłuk, nadaje się do wykonywania polecań a nie ich wydawania. Gdyby Tommy zginął, Peaky Blinders zapewne dokonałoby żywota niedługo po nim.
Michael jest chłodny, rozważny i zdaje się niczego nie bać. Czy Tommy nie jest dokładnie taki sam? Z tym ze Cillian gra swoją rolę bezbłędnie, tak iż jestem w stanie uwierzyć że minął się z powołaniem zostając aktorem nie gangsterem ; ) a wykonaniu tego dzieciaka wygląda to nieco komicznie. Na początku nawet podejrzewałam(i tak po prawdzie to nadal trochę podejrzewam) że on jest jakimś sprytnie podstawionym agentem, bo to jego chłodne opanowanie jest aż nienaturalne.

Ja myślę, że agentem nie jest na pewno, ale z chłodnym opanowaniem mogę się zgodzić, nie pasuje do chłopaka wychowywanego na wsi, tylko tak naprawdę nie wiemy w jakich warunkach był wychowywany. Wiemy, że za cholerę nie chciałby wrócić na wieś tylko wysadzić za pomocą dynamitu studnię. Brał kurs księgowości gdzieś tam, więc głupi nie jest. Ciekawe skąd 'zastępczy' rodzice mieli kasę na te kursy.

Nie wydaje mi się też, że miałby pokierować organizacją w przyszłości, ze względu na swój wiek. Bez Tommy'iego długo by nie pociągnęli. Mi się wydaje, że Micheal jest po to, żeby nas widzów zaskoczyć i to bardzo. Tylko nie jestem pewny, czy pozytywnie czy negatywnie wpłynie na organizację Peaky Blinders. Przy pomoże Tommiemu zbić ogromne pieniądze, a następnie go oszukać, czy wydać?

Ja bym się nie zdziwił jakby zdradził bo w końcu wychowywał się zupełnie gdzie indziej, więc nie ma powiązania z rodziną jakby wychowywał się od małego. Może to zrobić bez skrupułów.

Ciekawy będzie nowy zły charakter, kto go zagra? Kim będzie?

Ja myslę dokładnie odwrotnie;] pewnie dlatego że właśnie skończylem ogladać 2 sezon i jestem wypełniony po brzegi klimatem Peaky Blinders.
Wczuj sie w chlopaka-ma w sobie cygańską krew, krew Shelby. OD dziecka czuje ze nie pasuje tam gdzie sie wychowuje, wie ze nie powinien być na wsi. krew do niego przemawia i ciągnie go do czegoś wilkiego.

Przyjezdza kolo w super bryce, w garniaku, wozi sie po wsi i gada z jego matką, a ten do niego wyskakuje-juz widać u niego charakterek.
nagle z beznadziejnego swiata ląduje w rodzinie z zasadami i potencjałem.
od razu czuje ze tutaj jest jego miejsce i mu sie to kwa nalezy.
twórcy nie bez powodu od razu wrzucają go na kogoś ważnego,
PB nie bedzie chyba taki krotkie bo Steven Knight w tym wywiadzie mowi ze chce widzieć Tommiego na drugiej wojnie światowej-to dopiero daje pole do domysłów co sie stanie z Majkelem i Tommym.
zapraszam do dyskusji;]

Fakt, pojawia sie mlody chlopaczek ze wsi. Podoba mu sie styl zycia Tommy'ego i od razu nosi glowe w gorze. Osobiscie wyglada mi na zastepce Tommy'ego lub wrecz jego spadkobierce. Nie mowie, ze podoba mi sie sposob wprowadzenia do serialu, aczkolwiek po akcji w pubie z czarnoskorym kolega i tym, ze nie wyjechal do Londynu zyskuje w moich oczach. Zobaczymy co bedzie w s3.

Mam to samo. Przypomina mi on Carla z Walking Dead. Tam to była najbardziej irytująca dla mnie postać, z każdym odcinkiem miałem nadzieję, że go tam ugryzą i dołączy do swojej matki która też była upierdliwa. Teraz nie wiem co z nim, bo w trakcie 4 sezonu przestałem oglądać.

Tutaj mam nadzieję, że go szybko kropną.

Rzeczywiście, jest niepotrzebny. Ale jeszcze nie zdążył mnie zdenerwować. Za to Grace! cicho płaczę w poduszkę jak myślę o niej i jej wątku :(

Ja mam odmienne wrażenia. Nie wiem czy zauważyłeś w serialu jaki wpływ na zaufanie bohaterów do poszczególnych osób mają więzy krwi (chociażby pojednanie Peaky Blinders i Lee po ślubie Johna Shelby'ego i Esme ). Rodzina w tamtych czasach to był fundament i ludzie którym można ufać więc może właśnie dlatego Michaelowi tak szybko udało się zająć wysoką pozycję w grupie.