Zgadzam się co do tej sceny ze slow-mo. Głównie była taka jedna, z tego co pamiętam, przy której nie mogłem się powstrzymać, bo była zajebiście żałosna. Jestem świeżo po zakończeniu szóstego odcinka sezonu piątego i ogólnie mogę powiedzieć, że warto obejrzeć mimo wszystko. Późniejsze odcinki lekko się rozkręciły, chociaż mam wrażenie jakby brakło im czasu na zakończenie paru wątków. Też lubiłem wszystkie poprzednie sezony mniej lub bardziej i ten był wart obejrzenia, ale na pewno nie był dla mnie najlepszy i pozostał po nim lekki niedosyt.

Wyraznie rozdzielam pierwsze 2 sezony od reszty. Byly one spojne fabularnie, a blindersi wciaz bardziej przypominali bandytow niz wielkich mafiosow. Notabene, tak wielkich ze Changretta mogl ich ograc jakby chcial, patrz 4 sezon. Sceny slo-mo i muzyka byly znakiem rozpoznawczym serialu. Serialu, ktory przeszedl w groteskowa forme w duzej mierze. Warto zauwazyc, ze jakos fabularnie to sie wiele nie zmienilo od poczatku 3 sezonu to konca 5. Jakies niby zwiazki, cos tam cos tam, ale gdzie "mieso"? Tresc? Forma pozostala.

4 sezon jak dla mnie wspial sie na swoje wyzyny i moglby w mojej ocenie byc tym ostatnim patrzac przez pryzmat tego co dostalem w pierwszym odcinku 5 tego sezonu,ktorego doslownie wymeczylem w bolach.

A jednak z kazdym odcinkiem lepiej az do samego zaskakujacego finalu.

Spokojnie, ostatni sezon rozwieje Twoje wątpliwości co do oceny serialu :)

Czyli tak zle?

Moim zdaniem to już nawet nie była "sztuka dla sztuki" czy "odcinanie kuponów". Finał 5 sezonu był zapowiedzią powrotu do formy, być może tej najwyższej, z 1-2 odsłony. Tymczasem ostatni sezon ogląda się ze znużeniem. Główny wątek został rozwiązany w sposób aż nazbyt przewidywalny.