Początek był odstręczający bo pomyślałem że kolejna komedia na modłę tych głupich amerykańskich komedii dla gimnazjalistów - tylko z kobietami bez silikonu.
Ale kolega mnie przekonał więc kolejne dwa odcinki... i obejrzałem wszystko.
Dawno się tak nie śmiałem - chociaż powiedzmy sobie szczerze że humor nie jest tu jak z filmów Woody Allena ;)
Ja akurat lubię jak taki bardziej subtelny humor miesza się z takim nieco mniej wysublimowanym. Tym bardziej że jednak brytyjskie komedie mają coś w sobie.
Teraz na Netflix zacząłem coś amerykańskiego. Niby spoko, ale po paru odcinkach już jest to męczące. Muszę poszukać czegoś bardziej mi bliższego geograficznie i kulturowo ;)