Kochacie sci-fi? Lubicie ‘Black Mirror” (mam nadzieję, że ostatni sezon już zaliczony!)? Cenicie Philipa K. Dicka? Jeśli odpowiedziałeś przynajmniej 2 razy TAK na powyższe pytania, niewykluczone, że może zainteresować cię najnowsza produkcja Channel 4 i Amazona pt. 'Electric Dreams'.
Całość oparta jest na opowiadaniach Dicka, niekiedy przekonwertowanych przez dzisiejsze, aktualne lęki i wydarzenia dziejące się na świecie. Nie spodziewajcie się jednak podobnego do wspomnianego wyżej Black Mirror uniwersum – zaadaptowane zostały opowiadania z różnych nurtów sci-fi, więc nie zdziwcie się jeśli w jednym odcinku będziemy wędrować po przeludnionym mieście pełnego napięć bliższym rzeczywistości, by w następnym latać po najdalszych zakątkach kosmosu. Ten dysonans ma prawo zmęczyć, tym bardziej, że i odcinki trzymają całkowicie różny poziom. Jeśli znacie opowiadania Dicka wiecie, że pisał on rzeczy niezwykłe, bardzo dobre, ale i przeciętne czy wręcz słabe (by nie rzec tragiczne; pewnie zależało od tego ile „wziął”). Tutaj mamy to samo.
Oprócz fajnych odcinków, gdzie główną tematyką jest miłość (‘Impossible Planet’, ‘Human Is’, czy zdecydowanie 2 najlepsze odcinki serialu jak „Real Life’ i ‘Autofac”) , są rzeczy kiepskie jak „Crazy Diamond”, ‘Father Thing’ (popłuczyny po „Inwazji porywaczy ciał”), czy „The Hood Maker”. Inne lokują się gdzieś pośrodku jak „The Commuter”. Z kolei amazonowe – „Kill all others” i „Safe and sound” próbują krytykować trumpowską Amerykę i pokazywać prawicowych pomyleńców bezmyślnie sterowanych przez rząd i środki przekazu, ale próżno szukać tu subtelności czy ironii jaką zaprezentował odcinek BM – „Waldo Time”, który „przewidział Trumpa”. Zbyt to siermiężne, w dodatku straszliwie przewidywalne, więc w konsekwencji niezbyt udane.
Podsumowując – obejrzyjcie 4 najwyżej przeze mnie ocenione odcinki. Jeśli się wam spodobają, możecie atakować resztę. Jeśli nie – tym bardziej nie brnijcie dalej. Ewentualnie sprawdźcie czołówkę serialu, która jest…fenomenalna!!
5/10
dobra dobra, takich seriali jest jak na lekarstwo i jak każdy inny trzeba oglądać od 1. do ostatniego odcinka (szczególnie, że w tym serialu nie ma ciągłości fabularnej)