Dużo szumu o nic... Żeby targać się niejako na remake sukcesu kinowego - trzeba mieć pomysł, którego tutaj zwyczajnie zabrakło. Jest za to kilka odcinków - ni to owianych grozą, ni tajemniczych bolączek wieku dorastania...Może miniserial wierniej oddaje książkę, tego nie wiem, sam w sobie nie jest jednak intrygujący, no może dla kogoś, kto nie widział produkcji z 1975 r.
Widziałem produkcję z 1975 roku - Ale staram się nie porównywać, uważam ze nie ma to większego sensu - Co do tej wersji to ma swój klimat i uważam ją za udaną .
Jestem po pierwszym odcinku i muszę przyznać że całkiem dobrze się ogląda. Nie zgadzam się z tym że twórcy nie mieli pomysłu. Widać że historia jest przedstawiona nieco inaczej niż poprzednio i podoba mi się to. Trochę się bałem tej młodej Appleyard, ale jest w porządku.
nazwijmy rzeczy po imieniu - ten serial to kompletna katastrofa. Miłośnicy słynnego oryginału z 1975 roku oślepną po pierwszych 10 minutach oglądania
Buterfly: bo gimbony mają taka zdolność że nawet na widok Wioletty Willas nie ślepną.
Chyba na widok Michała Wiśniewskiego. Wioletta Villas miała przynajmniej porządny głos i zasłużenie zdobyła sławę. Żeś palnął teraz jak potłuczony.
Ogólnie premiery filmowe nadawane w Canal+ to kompletna katastrofa, o ofercie sportowej nie wspomnę bo to portal filmowy. Na szczęście nie płacę za ten syf choć mam NC+.
Filmu Weira nie da się strawić na trzeźwo. Tylko na imprezie, z wyciszonym dźwiękiem, żeby leciał w tle do wódki i pogawędek z gośćmi.