Witam. Mam pytanie/prośbę, jeżeli dobrze znasz angielski: co to za układ łączył Eleanor, Teacha i Hornigolda w przeszłości? Nie wszystko zrozumiałem z jej opowiastki z Anglikiem. Nie ma opcji żeby ona trzymała z Anglikami przypuszczam że Czarna z burdelu zginie (bo już się martwi o przyszłość Anny) albo jej dawny zastępca/niewolnik i to na pewno zmieni poglądy Eleanor.

Zrozumiałam tylko tyle, że Eleanor sprzymierzyła się z Hornigoldem, aby wykluczyć Teacha z wyspy (był on najsilniejszym piratem) no i Vane był jego protegowanym, ale zdradził go dla Guthrie nawiązując z nią romans. Teach nie miał już poparcia i musiał opuścić wyspę a Hornigold zajął fort, który okupował wcześniej Teach. Mam nadzieję, że serio dobrze to zrozumiałam, fajnie by było, gdyby dla pewności ktoś jeszcze się wypowiedział :)

Dzięki, w sumie to parę razy tą scenę obejrzałem i też tyle zrozumiałem, mógłby ktoś napisy robić na bieżąco bo to jeden z najlepszych seriali obecnie. Nie rozumiem tego tygodniowego opóźnienia (od samego początku był z napisami problem).

Baba wydymała Czarnobrodego? nie takiego Czarnobrodego się spodziewałem ;(

Faktycznie za dużo tego sztormu, Rackham i jego kobiety wyrastają mi na najfajniejszą ekipę. Trochę mi szkoda kolejnego wyrazistego pirata "randoma" z załogi Flinta, już ukatrupienie czarnego przez Vane'a mnie wkurzyło a teraz mały łysy się utopił, coś wykrusza się trzon załogi.

moje wrażenia: najbardziej irytuje mnie Max x Anne, ta relacja jest tak niewiarygodna i tak źle wpływa na całą postać Anne, z kolei podoba mi się nowy facet Eleanor, całkiem przystojny
z kolei znowu jakieś dopowiedznia co do przeszlosci Vane'a, też podkoloryzowane, że był niewolnikiem, że wychował się w tej obsadzie oszołomów, a teraz że jego menotrem był Czarnobody? i że niby Eleanor sie go pozbyła... trochę taka bajeczka

Utkwili w tym wątku bo z Rchamem jest niejednoznaczny, skomplikowany trójkąt, z resztą Anne pasuje mi na lesbijkę, widać że jest po jakichś ciężkich przejściach, Max jest irytująca ale najprędzej się rozbiera, a troszkę golizny i seksu nie zaszkodzi. Co do Vane'a, faktycznie nie potrzebnie stworzyli mu taką niewiarygodną przeszłość ale przecież nie mogli ze wszystkim wyskoczyć w jednym sezonie i jakieś historie trzeba przedstawić bez odkrywania kolejnych ważnych wrogów dzięki temu wszyscy mają teraz radochę ze Stevensona Czarnobrodego.

Zakładając że Horningold jest nie byle jakim kapitanem w dodatku miał za sobą sprzymierzonych kapitanów innych załóg to chyba Teach nie miał wyboru jak się wycofać, chyba że uważasz że dałby radę pokonać kilka ekip naraz.

Max dobrze kombinuje, lubię ją, jest inteligentna. Jack to taki pajac trochę, fajna postać, ale jakoś teraz sama nie wiem... myślałam, że jest bardziej sprytny i inteligentny. Anne odkrywa przed nami swoją wrażliwszą stronę, to jak patrzy na Max, serio coś do niej czuje, ale jakoś jeśli chodzi o samą Max nie jestem do końca przekonana czy ona tylko nie wykorzystuje Anne do własnych celów i tylko mydli jej oczy, no ale pożyjemy zobaczymy, może jej uczucia też są szczere.
Woodes to rzeczywiście przystojniak, w dodatku interesujący z charakteru, cieszę się, gdy on i Eleanor pojawiają się na ekranie. Co do przeszłości Vane i Teacha też mam mieszane uczucia, ale chciałabym poznać więcej szczegółów. Sam Teach na razie mi się podoba, silny charakter, który może wiele zdziałać.

Odcinek oceniam nie gorzej od poprzedniego.

Mnie się sztorm nic a nic nie dłużył, kapitalnie się to ogląda. Powtarzałem to setki razy przy okazji rozmów na temat tego serialu, powtórzę i teraz. Wartość produkcyjna Czarnych Żagli jest niesamowita, i to nie tylko jak na przedsięwzięcie tego typu, ale też ogólnie.
Ani przez chwilę nie miałem wrażenia, że to było kręcone na statycznym obiekcie. Wszystkie sceny walki z żywiołem były zastrzykiem adrenaliny, kapitalnie nakręcone i zmontowane.

Jest więcej Edwarda Teach'a i utwierdzam się w przekonaniu, że Ray Stevenson jest stworzony do tej roli.
Sam wątek jego przeszłości z Vanem jest okej, mam natomiast zastrzeżenia do sposobu, w jaki ten został wprowadzony. Tak jakby wcześniej w mitologii serialu postać Czarnobrodego nie istniała, i dopiero w późniejszym punkcie opowieści ktoś zdecydował się ją wprowadzić przedstawiając przy okazji bardzo skrótowy rys charakterologiczny. Przez to postać Charles'a wizerunkowo kłóci mi się z tym, co mogliśmy zaobserwować w poprzednich sezonach.
Rola Czarnego w opowieści zaś bardzo mi się podoba, widać że jest uosobieniem swego rodzaju tradycji (jeżeli coś takiego w ogóle istnieje) pirackiej, należy do starej gwardii, której życie było prostsze i teoretycznie bardziej przez to wartościowe, bo dalekie od komfortu, który cechuje cywilizację - z którą przecież z definicji piraci walczą. Jest konflikt, a tam gdzie konflikt, tam się dużo dzieje. Więc czekam, co dalej - konfrontacja z młodzieżą, która przyjęła rolę włodarzy Nassau powinna dać niezłego kopa fabule.

Trójkąt Rackham, Anne i Max na razie, jak dla mnie, stoi w miejscu. Brakuje mi tu dynamiki, która osiągnęła szczyt pod koniec poprzedniej serii, myślałem, że ta trójka wypracuje kompromis szybciej, tymczasem wciąż się między sobą miotają. Boli mnie to zwłaszcza przez wzgląd na postać Anne, która ma ogromny potencjał. Podobnie jest zresztą z Calico Jackiem, którego chciałbym więcej zobaczyć "w terenie", zamiast "dworskich" rozgrywek w kasynach i knucia intryg. Szczególnie po konfrontacji z Teachem.

W przypadku Silvera podejrzewam, zwłaszcza po drugim odcinku, że wątek jego przemiany i kontrast, jaki ta zarysuje między jego oportunistyczną stroną, a oddaniem załodze będzie w tym sezonie przewodził. Dobrze zagrany epizod przez Luke'a Arnolda, więc też plus.

Sny Flinta były bardzo intrygujące, ciekawe jestem cóż takiego wykrzykuje do niego Miranda i kim była tajemnicza postać w czerni. Czyżby wewnątrz kapitana rozgrywało się starcie z destrukcyjnym pragnieniem śmierci, którego może on sam do końca nie jest świadom?
Obserwując jego niezłomną wolę podczas walki ze sztormem pomyślałem, że nieświadomie umacnia swoją legendę, ale nadchodzący kryzys związany z ogromną odległością od lądu i ograniczonymi zapasami żywności mnie z tego, nie ukrywam, życzeniowego myślenia skutecznie wybił.

No i nareszcie, strona stojąca w opozycji do piratów, czyli Brytyjska Marynarka reprezentowana przez Woodes'a Rogersa pokazuje pazur.
Historycznie jest to szalenie intrygująca postać, ze sporym potencjałem na dobrą opowieść, wcale nie mniej "wadliwa" od figur wyjętych spod prawa, a jednocześnie stojąca po tej "słusznej" stronie. W pierwszym epizodzie nie byłem przekonany, tutaj było już dużo lepiej.

Czekanie kolejny tydzień będzie męką.

Jeszcze jedna rzecz - poza wrażeniami z serialu.

Lajkujcie otwierający post.
Nie wiem, co za kretyn wpadł na pomysł by wśród tematów wprowadzić sortowanie "najlepsze/najnowsze", ale forum stało się przez to jeszcze mniej funkcjonalne niż kiedyś. Klikając kciuk w górę wysuwacie więc temat na stronę główną, a chodzi o to by zachęcić ludzi do dyskusji.

Czekałem na twoją opinię i liczyłem że wyjaśnisz co gadała kobieta Flinta w snach. Same sny Flinta bardzo mi się podobały. Mam pytanie o tego Rogersa, coś tam była wymiana zdań z jakimś oficerem że jakoby jego osąd sytuacji nie był odpowiedni czy coś, o co chodzi? Rogers miał jakąś przeszłość z Vane'm? Jako że jesteś ekspertem i w tym siedzisz, napisz w skrócie kim był.

Oficer wyraził podziw dla podbojów Rogersa z czasów korsarskich ale przy okazji okazał dezaprobatę w kwestii radzenia sobie z Nassau. Chodziło mu konkretnie o danie uprawnień Hornigoldowi i konszachty z Guthrie.
Wspomniał też o tym, że osądy i decyzje Rogersa przyniosły mu nie tylko sławę ale też blizny i zapytał czy był tak samo pewny swoich działań kiedy te blizny zdobył, jak jest teraz.

Czyli Rogers też był jakimś piratem w przeszłości? No właśnie o to mi chodziło. Miałem wrażenie że mógł znać Vane'a, czy raczej to niemożliwe?

Nie piratem. Kapitanem brytyjskiej marynarki, który odznaczył się zasługami w wojnie z Hiszpanią. Poczytaj o nim, choćby na wikipedii.

oczywiście, że był piratem, tylko trudnił się jego legalną postacią - był korsarzem w służbie Królestwa Wielkiej Brytanii

LEKKI SPOJLER:

Zdziwiła mnie trochę ta pewność w przekonaniu Hornigolda, że Flint nie żyje, więc postanowiłem trochę poszperać.
Natrafiłem na ciekawy zwiastun 3 sezonu Black Sails (był on zresztą dostępny na długo przed premierą 3 sezonu) i znalazłem moment, w którym Flint wraz z załogą wraca na ląd ( prawdopodobnie wyspę) w nieco gorszym stanie zdrowia niż zwykle. Mało prawdopodobne aby ten fragment nie odnosił się do tego wydarzenia...

PS. Na sekundę czy dwie w obiektywie ukazała się walka Flinta z Czarnobrodym, więc może być faktycznie ciekawie

Horningold ściemniał bo jest na cenzurowanym u Brytyjczyków, nie dowierzają w jego lojalność (była o tym mowa). Flaga ze statku Flinta pewnie się zerwała podczas burzy, a z tego co widziałem w zajawkach to Flint z załogą będzie przez jakiś czas głodować bo jest cisza na morzu więc się nie ruszają a jakąś jałową wyspę sobie pewnie znajdą.

Flint w tym serialu jeszcze trochę pożyje

Być może ta długa walka ze sztormem wynika z tego, że podobna walka statku Kapitana Flinta jest w książce. Poza tym, jakoś w poprzednim sezonie brakowało czegoś takiego, a w końcu jest to serial o piratach, więc raz można by pokazać taką solidną walkę ze sztormem :)