Jestem po pierwszym odcinku i mam dokładnie takie samo wrażenie o Zacu. Wielka gwiazda, która nie zna życia spoza swojego apartamentu. Taki przynajmniej ukazał mi się obraz Jego osoby po tym, co zaprezentował na początku. Może później będzie lepiej. Tak czy siak szkoda, bo takie programy zyskują znacznie więcej, kiedy narratorem opowieści jest ktoś bardziej zafascynowany danym zagadnieniem, a nie wygłupami przed kamerą.

Nie da się nie zauważyć, że Zac jest na drugim planie, ale czy właśnie nie o to chodziło? Poznał doswiadczonego w tym temacie człowieka, powstał program opierajcy się na jego nazwisku (prawa marketingu) żeby ten program zaistniał, każdy o nim usłyszał. Zac uczy się razem z nami, nie ukrywa że jest laikiem w danym temacie, sami byśmy reagowali "O Jezu nie wiedziałem tego". Cel jest szczytny, nie musi być gwiazdą w programie ważne żeby przekazywane informacje były wartościowe. To nie jest kolejny kinowy hit.

Przecież to aktor - to oczywiste, że nie ma wiedzy w zakresie energetyki, ekologii czy choćby wody. Od tego w programie są specjliści, żeby pokazać, wyjaśnić, zaciekawić widza. Z drugiej strony ten "światowy guru od bioodnowy" potrafi sypnąć taką bzdurą, że mózg się wygładza (np "woda to największe źródło energii dla organizmu").