w roli sir Charlesa Cartwrighta, byłego aktora, dziś zadurzonego w młódce Egg jest zaiste fantastyczny. Zrazu wydaje się niezainteresowany swoją rolą, a z czasem staje się coraz lepszy, coraz mocniejszy, koniec końców autentycznie przejmujący. W drugim planie także Art Malik, jak zawsze niezrównany. Sam odcinek świetny, trzyma w napięciu od początku do końca. Nie jak wersja z Peterem Ustinovem i Tonym Curtisem [1986], przebrana we współczesny kostium - pewnie z braku pieniędzy - i z tegoż względu mało przekonywająca, wręcz bezsensowna, gdyż ignorująca nowoczesne metody śledcze.