Główni bohaterowie to chyba największe rozczarowanie - ON do bólu stereotypowa postać "prawego idealista", a ONA to jakiś naiwny miks "Kopciuszka" z "Trędowatą". Do tego bez chemii między nimi i akcja w której właściwie nic się nie dzieje - zupełnie brak możliwości do wzruszeń. Płytkie to wszystko i bez wyrazu.
Kurde a miałem zaczynać ten serial. Tak nie do końca byłem przekonany, bo zapowiadał się melodramat, a liczyłem na coś bardziej w stylu Muszkieterów. Czyli romanse, wyższe sfery, ale jednocześnie bitka, pojedynki i walka o honor i takie tam.
Nie sugeruj się opiniami innych, tylko obejrzyj dwa/trzy pierwsze odcinki i wyrobisz sobie sam zdanie. Jak ci nie podejdzie to cześć jak "czapka" i po sprawie. W każdym razie jeśli liczysz na coś jak np "Outlander" to zapomnij. Ja miałam nadzieję na coś w stylu Jane Eyre albo Wichrowych wzgórz, niestety zawiodłam się.