Po latach postanowilam odgrzac kotleta i wrzucic na ruszt "Rozowe lata 70" i 6 sezon ssie. Jestem po pierwszym odcinku, w trakcie drugiego i nie wiem czy scenarzysta sie zmienil, czy rezyser, ale dialogi sa po prostu marne, zarty niesmieszne, jakby robili parodie sitcomu - przerysowane niesmieszne zarty i ciagly smiech poblicznosci. Wczesniej tego az tak nie odczuwalam, a od 6 sezonu zauwazalna zmiana. Moze to moje subiektywne odczucia, a moze tez to wylapaliscie?