W skrócie - dziadostwo.
Ze względu, że uwielbiam góry postanowiłem pierwszy raz obejrzeć jakiś Polski serial... pomijając nudną fabułę pierwszego odcinka to pokazali piękne obrazki Tatr.
Wszystko fajnie, aż pojawił się narciarz... Wchodził po mokrym, brudnym śniegu, by następnie zobaczyć narciarzy w świeżym puchu i śniegu po pas. Niestety on sam musiał zjechać po tym brudnym i mokrym śniegu.
Amatorszczyznę lawiny aż biła po oczach, ujęcia z "wnętrza" bardziej wyglądały na ujęcia z tyłu narty ze zwykłego zjazdu. Grozy dodawały zdjęcia z jakiejś śnieżycy z zimy czy alp, żeby wrócić do sztucznej mgły i znów tego mokrego i brudnego śniegu. Pomijam fakt, że śnieg był tylko w żlebie i naprawdę nie wiem skąd ta lawina, tym bardziej druga. Może się czepiam, ale liczyłem na coś więcej. Miałem nadzieje na piękne zdjęcia z gór przez cały czas trwania serialu, a nie jeden czy dwa kadry by następnie pokazywać szarzyznę i nic specjalnego.

Top Model na TVN chyba o wiele ciekawszy.