Oglądnij a się dowiesz. Za dużo szczegółów psuje oglądanie filmu.

Główny motyw to PRO dla środowisk żydowskich, oraz deprecjonowanie katolicyzmu. Cała reszta jest otoczką, nawet ciekawą. Takie coś mi przyszło do głowy po 1 i połowie 2 sezonu.

Czyli nic nowego. Kolejna "koszerna" produkcja.

Serial jest bardzo dobrym odbiciem rzeczywistości, nie ma w nim przekłamań. Fabuła dotyczy przede wszystkim wysokich klas społecznych, a jak wiadomo najlepiej sytuowani mieszkańcy US to w większości Żydzi. Deprecjonowanie katolicyzmu? Chyba komentujący powyżej ma umysł zatruty kościelnymi zabobonami. Wątek księży-gwałcicieli pojawia się, ale trudno byłoby z niego zrezygnować, ponieważ portrety psychologiczne bohaterów są mocno zmącone wydarzeniami z przeszłości. Bardzo polecam tę produkcję.

Prawda jest taka, że to kolejna "koszerna" produkcja, jak niemal wszystko pochodzące spod szyldu Hollywood.
Że ktoś nie ma tej świadomości wypływającej z szerszego spojrzenia na to, co dzieje się wokół nas i jakie ma konotacje, nie znaczy, że tak nie jest.
Inna sprawa, że nie przeszkadza fakt ów w konsumpcji serialu, który poza tym, jest bardzo dobry. Ale nie oszukujmy się. Pewne idee są sączone bezczelnie i w sposób tak cwany, by większość mających się za światłych uważała, że jest spoko i luz, a kto twierdzi inaczej... Ten oszołom! Proste i stosowane od dziesięcioleci metody, które jak widać na załączonym obrazku, przynoszą w końcu pożądane efekty.
To trzeba wiedzieć i na to brać poprawkę. Mając już tę wiedzę i cedząc pewne treści przez sito realizmu, sceptycyzmu i po prostu prawdy, można wyciągać z produkcji, co pozostało i co daje trochę fanu. I tyle.

Wątek księży pedofilów jest nośny, więc na nim zbudowano cały portret psychologiczny głównych postaci. Czy to nie dowalające katolikom i katolicyzmowi? Oczywiście, że tak. Ale kogo to obchodzi? Przecież katolik nie obwiąże się laskami dynamitu i nie wysadzi w centrum handlowym wraz tysiącem innych. Można więc po "katolach" jechać jak po burej suce.

Ale jakby co, to nie: "ja się tam nie dopatrzyłem dyskryminowania lub deprecjonowania katolicyzmu".

Śmiech na sali i tyle.

Pomijając co oczywiste- serial do zobaczenia.

Drenaż mózgów trwa od wielu lat. Część osób załapała o co w tym chodzi i nie daje się omamić, reszta po staremu łyka te podteksty bez zmrużenia oka i podaje dalej. To jest widoczne w każdej dziedzinie życia, filmie, polityce itd.

"Można więc po "katolach" jechać jak po burej suce."

To "katolstwo" w końcówce 3s jednak zostało docenione. Jako katoliczka czułam się usatysfakcjonowana. ;)

Serial polecam. Taki Mickey Donovan jako wujek dodałby kolorytu każdej rodzinie. ;)

Poglądy mam konserwatywno-liberalne a żadnego deprecjonowania katolicyzmu się tam dopatrzeć nie mogę. Serial jest kapitalny.

Nie prawda, Pewien Żyd jak się okazało zrobił Rayowi wielkie świństwo, więc nie jest to do końca serial mówiący że katole są be a żydzi cacy.

Też mnie wkurzał namolny wątek katolickiej pedofilii ale końcówka trzeciego sezonu wynagradza cierpienie. W sam raz dla katolików. ;)

Poza tym okazuje się, że ten wątek to jednak podstawa całej złożoności tej rodziny.