Dalej jest śmiesznym i abstrakcyjnym serialem. Raczej w żadnym innym filmie lub serialu nie znajdziesz, że 2 te same osoby, uprawiają ze sobą miłość (no chyba, że był to zwracam honor). Żarty są dalej tak samo głupie, albo inteligentne, które tylko niektórzy zrozumieją. Nie chcę też na siłę bronić serialu, ale wygląda to tak, jakbyś szukał dziury w całym, bo pojawił się taki, a nie inny temat...

Nie mam nic do homoseksualności. Natomiast przeszkadza mi, że cała kinematografia idzie w tą samą politykę. Jeśli to miałby być jeden odcinek okej ale już widać tendencje narracji. Pozostaje czekać na kolejne odcinki. Odnoszę się również do pierwszego odcinka gdzie okazało się, że cała ich rodzina jest zbieraniną różnych wersji. Lubiłem ich oglądać jako rodzina a nie jako zbieranina. Po prostu oglądając serial mam wrażenie, że oglądam koncept "poprawnej polityki" produkcji która stawia na "kolorowość" a chcę oglądać dojechane przygody Ricka i Mortiego. Jak na razie jestem fanem odcinków Ricka i Mortiego które wyszły spod Netflixa, one były z jajem i nie była to sztuka ograniczana przez koncepty. Może jeszcze za wcześnie na takie osądy, w końcu to dopiero trzeci odcinek ale na razie nie czuję takiego samego klimatu jaki był wcześniej

Ten odcinek nawet nie jest o homoseksualności, a o miłości narcystycznej do samej siebie, przedstawiony dosłownie, widzę, że oglądasz, ale nie rozumiesz do końca. Netflix poza tłumaczeniem, niczego innego nie robił z serialem, więc tutaj, czy będzie to wychodziło od Netflix'a, czy HBO, to serial będzie szedł takim torem, jakim twórcy będą chcieli. Rick, który nie jest prawdziwym ich dziadkiem zostało już w tamtym sezonie wyjaśnione. Morty z Rickiem, którzy uciekli ze swojej rzeczywistości, bo zniszczyli cała swoją rzeczywistość. Jerry, który przez przypadek został podmieniony, bo Morty zgubił potwierdzenie. Beth, która została sklonowana. I to wszystko działo się w pierwszych 3 sezonach (prócz Beth, gdzie zostało to wyjaśnione w 4 sezonie). Piszesz tutaj o jakiejś "poprawnej polityki", gdzie ten serial ma cały czas te same żarty, czarny humor, który czasem się pojawia. To nie jest brickleberry, że każdy żart musi dotyczyć czarnoskórych lub homoseksualistach. Humor jest głupkowaty, który ma trafiać do każdego i też ten, który trzeba mieć trochę więcej niż 30iq żeby go zrozumieć. Piszesz tutaj o "dojechanych przygodach" gdzie takowe pojawiają się, ba masz nawet w tym sezonie jeden, który do takich odcinków się zalicza. Nie wiem, czego oczekujesz od tego serialu, poza słabym sezonem 5tym, to serial według mnie wraca do tych pierwszych sezonów. Jest śmieszny, ma głupkowate, jak i trochę bardziej "inteligentne" żarty. Odcinki są ciekawe i absurdalne jednocześnie (przykładem jest ten dzisiejszy). Najwidoczniej, oglądałeś Rick i mortiego przez mgle i nie wiesz do końca, czego tak naprawdę od tego serialu chcesz

Jest taki film gdzie dwie te same osoby uprawiały ze sobą miłość, ale nie powiem który bo to bardzo duży spojler

To może już więcej nie oglądaj, bo widocznie mało rozumiesz z tego serialu i na siłę doszukujesz się jakiejś polityki równości. To że cała rodzina jest zbieraniną różnych alternatywnych wersji, wiadomo już od dawna, skąd to wiem? Cytując Ricka w tym odcinku "bo to wywnioskowałem z dostępnych informacji!"

No ja rozumiem ogrię z kosmitami, ale BABA Z BABĄ?!! Zasrana poprawność polityczna!!!!!!

najleoszy jest tytuł "rick i morty" a opisujesz coś zupełnie innego. I właśnie dlatego zeszli na dno

Masz rację Panie Olafie, zrobiła się z tego netfliksowa papka, przygody silnych niezależnych kobiet i rick na doczepkę.

to był chyba najgorszy z odcinków. Dno totalne, zero pomysłów. Zauważyliście, że teraz tylko przeklinają, żeby było śmieszniej? Puerwsze sezony takie nie były czyli to jest humor dla intelektualnego dna, czyli w zasadzie dla nikogo bo orzecież szury nie kumają tego serialu. A poprawni nawet o nim nie wiedzą bo są zbyt zajęci wkładaniem sobie parówek w ideologie.

Bekanie Ricka co chwilę w pierwszym sezonie to był porządny humor, nie to co terez xD

Lepsze bekanie od ciągłych przekleństw, które stały się już normą. To mimo wszystko jest poziom mocno w dół

Romans z własnym klonem jest niewystarczająco abstrakcyjny i wychodzący poza margines?
To, że obecne postaci są zbieraniną różnych wersji wynika z wcześniejszych odcinków. Wymyślasz sobie "tendencję narracji" w serialu którego wcześniejszej fabuły nawet nie widziałeś lub nie zrozumiałeś.

Nie jest absolutnie abstrakcyjny... na dzisiaj to jest oklepane i przewidywalne aż do bólu. I tu bardzo mi się podoba sedno - nie widziałeś wcześniejszych odcinków, to nie zabieraj głosu

To trzeba naprawdę się postarać by w pojechanej wizji narcyzmu doszukać się promocji homoseksualizmu XD