Warto jeśli:
A) jesteś od kilku na bieżąco z wydarzeniami w popkulturze i w polityce, szczególnie w USA.
B) będziesz oglądał z napisami. Tłumaczenie z lektorem wypacza serial, część żartów jest zupełnie pomijana, część spłacana, część zmieniana.
C) Orientujesz się w sytuacja telewizyjnej w USA. Pojawia się tu tyle odniesień do innych produkcji, występuje pełno postaci znanych z innych programów, że trezba się w tym orientować, żeby wszystko wychwycić.

O, to świetnie! Nie lubię oglądać z lektorem (odzwyczaiłam się + nie tłumaczą wszystkiego). Ramówki, a przynajmniej większość oraz to, co dzieje się w amerykańskiej telewizji śledzę więc jeżeli mówisz, że warto, to rzeczywiście się skuszę. Dzięki :)

Jeszcze tylko dodam, ze jest spora różnica miedzy początkowymi odcinkami, a resztą. Także jeżeli początkowe odcinki nie do końca ci się spodobają, to później będzie lepiej.

a ja mam odwrotnie. Czym dalej tym dowcipy wydają mi się bardziej naciągane, a oglądam właśnie 5 sezon.

Masz rację. Według mnie Serial osiągnął swój szczyt w 3 sezonie. 4, 5 i 6 są słabsze. Wypaliła się trochę konwencja serialu. Ale to nie oznacza, ze jest źle. W każdym sezonie trafiają się, 3, 4 genialne odcinki. Ale ogólnie jest przewidywalnej. Próbowali coś pozmieniać w 6 sezonie. Wprowadzili Hazel, zmienili Kennetha, ale to nie wypaliło.

Przed wakacjami obejrzałem 4 sezony i 5 zacząłem kilka dni temu. Zastanawiałem się właśnie czy moje poczucie humoru się zmieniło czy serial się zepsuł. Po prostu nie da się długo tworzyć dowcipów na najwyższym poziomie. Podobnie było z moim ulubionym amerykańskim serialem komediowym czyli Mash. Pierwsze 3 sezony były genialne, a potem poziom mocno się obniżył. W Mashu przynajmniej wiadomo dlaczego serial się zepsuł: odeszło 2 ważnych aktorów, a tutaj po prostu dowcipy są coraz mniej śmieszne. Najbardziej mi żal Matta Damona. Wielka gwiazda, a dostał strasznie nijaką rolę. Lubię go, ale widocznie nie pasuje do komedii i bladziutko wypadł tutaj.
Masz rację z tymi kilkoma genialnymi odcinkami na sezon. Obejrzałem właśnie odcinek, w którym Baldwin każe nagrać kilka materiałów o kataklizmach, które mogą się zdarzyć. Dawno się nie śmiałem tak mocno.

Każdy serial komediowy się tak wypala. Z własnych obserwacji powiem, że to się dzieje zawsze w okolicy 5 sezonu. Z 30 Rock było trochę wcześniej. Przykładowo z oglądanych przeze mnie obecnie seriali: Big Bang Theory obecnie jest znacznie gorsze niż 2 sezony temu. Cały czas opierają się na tych samych żartach, które są coraz bardziej wyolbrzymiane (Howard maminsynek, Sheldon obojętny seksualnie). Jak poznałem waszą matkę to już kompletnie się zepsuło, komedii zostało tam niewiele.
To dotyczy tak wszystkich sit-comów. Uda siię to obejśc wprowadzając nowe wątki i postacie. Czasami się to udaje, a czasami nie. W 30 Rock się nie udało. Criss, Hazel, zmieniony Kenneth - to wszystko niewypały. Tylko Avery według mnie jest udaną nowością.