To co mnie urzeka w tym serialu (jedna z wielu rzeczy oczywiscie) to głosy aktorów. Pewnie była tu już komentowana barwa i akcent aktorki grającą Lukrecję ale fantastycznie mi się słucha także samego papieża czyli Jeremiego Ironsa. Większość aktorów ma cudowny brytyjski akcent (co ma się jak baletnica do straży pożarnej jeśli mówimy o realiach średniowiecznego Rzymu :) ) ale ich dykcja sprawia, że niejednokrotnie mogłabym ich słuchać w nieskończoność :)
Jeśli chodzi o wspaniałą mieszaninę akcentów i genialną dykcję to zgodzę się w zupełności - 'Borgias' ma to wszystko. Oczywiście nie jest to adekwatne do czasu ani miejsca, co nie zmienia faktu, że delektuję się tym wszystkim bez poczucia winy ;D
Moim ulubionym głosem chyba pozostanie Jeremy Irons, który jest genialnym aktorem i barwa jego głosu zawsze mnie intrygowała. Lukrecja ma wspaniałą dykcję i przeuroczy głos, dlatego zostaje moim numerem dwa ^^ Podoba mi się również głos Vanozzy zaś zdecydowanie przeraża Micheletto, który bardzo dobrze pasuje do roli.
Sama konstrukcja postaci Michaleletto jest dla mnie wielką zagwostką. Maszynka do zabijania ale fantastycznie lojalny Cezarowi. I za każdym razem sie zastanawiam, kiedy on wywinie jakiś numer i dopuści się zdrady Rodziny Borgiów, a przy okazji jego skomplikowana relacja rodzinna (nie bede spoilerowac, bo może nie każdy jest na bieżąco). Jest fantastyczny, choć czasem strach go ogladać :)
Popieram, za każdym razem, gdy robi tę swoją tajemniczą minę mam wrażenie, że zaraz z czymś wyskoczy ^^ ale jego lojalność i pragnienie posiadania "właściciela" mnie zdumiewają.
na tym polega chyba m.in siła tego serialu. Bo świetnie skonstruowani główni bohaterowie (Borgiowie) to jedno, ale nawet na 2 czy trzecim planie są fantastyczne postaci. Paolo był jak z obrazka :)
Papież zagrany przez Ironsa był fantastyczny! Dało się go lubić, a poza tym uwielbiam to jego "hmm" tutaj :)