Wydaje mi się, że to przez pewną absurdalność tego odcinka. Na początku odnosi się wrażenie, że będzie to odcinek o niczym szczególnym, a potem nagle znajdujemy się w lesie w samym środku zimy z Paulie'm i Christopherem. Próbujemy wczuć się w ich sytuację, przez co nie tylko jest to komiczne, co równie przerażające. Plus fakt z tym Rosjaninem, który nie tylko przetrwał (taką żywię nadzieję), ale również zdołał aż tak ich obu załatwić (do tej pory wszystkie ich zbrodnie uchodziły im płazem, ale tutaj oboje byli przestraszeni całą sytuacją i to porządnie). W pewnym sensie dzięki temu ich więź się umocniła, choć jak wiemy z późniejszych odcinków było to jedynie złudne uczucie. Dodatkowo Tony, który chce miło spędzić czas, zostaje zmuszony do tego, żeby ich ratować wraz z Bobby'm. Ogółem odcinek był bardzo satysfakcjonujący i pouczający. Dlaczego uważam go za najlepszego spośród wszystkich i godnego takiej średniej dla imdb? Być może właśnie dlatego, ponieważ i nam w życiu przytrafiają się takie sytuacje. Losowe przypadki, gdzie znajdujemy się w beznadziejnej sytuacji, z powodu czyjejś głupoty (lub własnej) i żałujemy, że się w ogóle w takiej sytuacji znaleźliśmy. No a później kiedy uda się z niej wykaraskać, możemy co najwyżej wspominać ją ze śmiechem, tak jak Paulie i Christopher na początku 5 sezonu.

Mało prawdopodobne, że Rosjanin przeżył. To co prawda sytuacja poza ekranem, ale Tony prał u nich kasę jeszcze w 6 sezonie, kiedy musiał spłacić dług Heshowi. Także gdyby Valery wrócił, to by mogło rozpętać wojnę, a nic takiego nie miało miejsca. Moim zdaniem wykrwawił się gdzieś po drodze po ranie postrzałowej głowy.

Jakby wrócił to już chyba za duży robocop by był,ubrany na krótko+postrzelony w samą mroźną zimę i to jeszcze w lesie.Jak się nie wykrwawił to zamarzł

Jak powiedział Paulie, pieprzyć to, wracamy i tak zjedzą go wiewiórki.