PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=680676}

Romans

The Affair
7,5 18 304
oceny
7,5 10 1 18304
7,9 7
ocen krytyków
Romans
powrót do forum serialu Romans

Czy nie macie momentami wrażenia, że Helen jest wręcz nienaturalnie opanowana? Może to przez te tabletki, które zaczęła zażywać? Wobec tak ciężkiego doświadczenia, jakie ją spotkało, spodziewałam się emocji "10 w skali Beauforta". A powiał jedynie zefirek. No, może poza sceną, gdy Helen znalazła stanik Alison w małżeńskiej sypialni - wtedy to rzeczywiście był huragan.

Być może jest to celowe zagranie twórcy serialu.
Możliwe, że chciał pokazać, jak różne są postawy ludzi na wieść o zdradzie:
z jednej strony Cole, który w akcie rozpaczy przystawia sobie broń do głowy,
z drugiej Helen, po której zdrada Noah niemalże spłynęła jak woda po kaczce.

Trochę mnie ten zabieg twórcy serialu irytuje.
Rozpisując w taki sposób rolę Helen, spłycił uczucia kobiety zdradzonej.
Kalejdoskop czarnych uczuć sprowadził do postaci płaskiego obrazka.

I tu chyba dotarłam do meritum tego, co mi leży na sercu:
przeszkadza mi, że serial poprowadzony jest w sposób "kibicujący" zdradzającym. Na czworo rozdrabnia się i przybliża uczucia zdradzających, natomiast zdradzanym i targającym nimi uczuciami twórca scenariusza jakby nie chciał zbyt długo się przyglądać. Wyrzuty sumienia? Właśnie, zupełnie, jakby pomysł na scenariusz narodził się w głowie osoby zdradzającej, która roztkliwia się nad swoimi przeżyciami, za to niezbyt chętnie dostrzega tę drugą, skrzywdzoną stronę oraz co te osoby przeżywają.

SilverShade

Myślę, że to co słusznie zauważyłaś "serial poprowadzony jest w sposób "kibicujący" zdradzającym" i "Helen, po której zdrada Noah niemalże spłynęła jak woda po kaczce" zmienia się mocno w drugim sezonie. Widzimy tym razem również wersję Helen oraz Cole'a (co według mnie jest szalenie interesujące) i tracimy w pewnym sensie tę sympatię do głownych bohaterów, coraz ciężej ogląda się ich razem widząc jak ich romans wpłynął na jednostki i całe rodziny. Zwłaszcza w czwartym odcinku osobiście czułam wręcz obrzydzenie do Noah.

evigt

Jak dotarłam do s02e04, to zrozumiałam, co miałaś na myśli :).
I faktycznie, trzeba oddać sprawiedliwość, że w tym odcinku scenarzyści pochylili się z lupą nad uczuciami Helen.
Tylko mimo wszystko dalej mam wrażenie, jakby ktoś z realizatorów serialu sobie o niej przypomniał i stwierdził: zróbmy jeden odcinek o cierpieniu Helen, żeby nie było, że o niej zapomnieliśmy.

Inne wytłumaczenie, jakie mi przychodzi na myśl, to że Helen jest typem flegmatyka.
Pozytywną cechą flegmatyka jest dystans, nie uleganie zbędnym emocjom.
Jednak gdy flegmatyk dotrze do granicy swojej wytrzymałości, to jego spokój wewnętrzny pęka z hukiem.
Podobnie jak duże, dorodne drzewo, które wydawałoby się, że się oprze wszystkim zawieruchom.

ocenił(a) serial na 8
SilverShade

Nie wiem na którym odcinku jesteś, ale np. w 5 i 2 z drugiego sezonu jest rozwinięty wątek Cole'a, znów w 1 i 4 wątek Helen i wcale nie jest ona taka "nieprzemakalna" co zresztą było widać od 1 sezonu, tylko starała się trzymać z godnością. Nie zgadzam się z tym, że są spłycone osobowości zdradzanych, ten serial ma bardzo dobrze i wielowarstwowo nakreślone postaci, tylko nie jest to czasem pokazane wprost, a trzeba odczytać uczucia skrywane pod różnymi maskami, czasem zakładanymi świadomie, a czasem stanowiącymi mechanizm obronny psychiki. I nie sadzę żeby twórcy brali czyjąkolwiek stronę, a już na pewno nie Noah.

jagamiga1

Rzeczywiście, gdy zakładałam ten wątek, jeszcze nie widziałam s02e04 oraz przedstawionego w nim kryzysu Helen.
Oj, dużo się w tym odcinku działo. Może nawet za dużo w stosunku do (przeważnie) posuchy z wcześniejszych odcinków.
Jakby scenarzyści sobie o uczuciach Helen przypomnieli i postanowili coś też o niej nakręcić.

Zgodzę się, że postaci są świetnie nakreślone, twórcom należy się medal za rozpisanie ról Noah, Alison oraz Cole'a.
Ale co do Helen, to naprawdę uważam, że zmarnowali potencjał uczuć, które można było pokazać od jej strony.
Moim zdaniem, scenariusz pisała osoba, która nie przeżyła zdrady od strony kobiety zdradzonej, tylko od strony zdradzającej - dlatego ta część wyszła im świetnie, w najdrobniejszych szczegółach. Z biegiem odcinków przyłożyli się też do postaci Cole'a.

Ale postać Helen?
Przepraszam, ale na polskich stronach zdradzonych żon czyta się wspomnienia, które miażdżą bólem i rozpaczą kobiet nieporównywalnie bardziej niż to, co przewidzieli scenarzyści dla roli Helen.
Miałam podać parę przykładów z życia, ale to chyba nie ma sensu.
Myślę, że to jest podobnie, jak z grupami wsparcia - jedynie osoby o wspólnych przeżyciach tak naprawdę czują i wiedzą, "jak to jest". Inni ludzie, choćby nie wiadomo jak empatyczni, z wyobraźnią i pełni dobrych chęci - nie będą wiedzieli (i oby nie musieli nigdy się dowiedzieć).

ocenił(a) serial na 8
SilverShade

Zgodzę się z Tobą, że wiele kobiet, a także porzuconych mężczyzn bardzo rozpacza i nie może dojść do siebie, tylko że oni prawdopodobnie wciąż mocno kochali swoje połówki, natomiast Helen moim zdaniem nie była już zakochana w mężu, miała go wręcz dość. Pamiętasz jak mówiła, że ona teraz już nie musi być przy Noah i nie obchodzą jej jego wieczne problemy z rzeczywistością, kiedyś go bardzo kochała, ale skutecznie to zmarnotrawił, roztrwonił, w rezultacie Helen była zaskoczona sposobem w jaki Noah odszedł, z pewnością to przeżyła, ale nie rozpaczała i nie wyzwoliło to w niej skrajnych emocji.

jagamiga1

Pamiętam, jak w którymś odcinku Helen powiedziała, że jako młoda, ładna dziewczyna - do tego z bogatego domu - była świetną partią i mogła mieć każdego. Ale wybrała Noah, bo wydawał się jej "stable". No fakt, nie brzmi to jak wyznanie zakochanej kobiety, która czuje, że oto na swojej drodze życiowej spotkała pokrewną duszę, drugą połówkę jabłka itd.

Może więc faktycznie Helen nie była zakochana w swoim mężu, tylko wybrała go (niby) z rozsądku. I dlatego później łatwiej się pozbierała (niż np. Cole), bo nie miała poczucia, że traci miłość swojego życia, tylko po prostu (i aż) zachwiał się jej "stable" świat.

Niemniej trzeba przyznać, że pozostała mu oddaną przyjaciółką, nie zostawiła go samemu sobie w areszcie itd. Choć być może robiła to ze względu na dzieci, a nie na niego samego - żeby dzieci nie były wytykane przez środowisko, że ich ojciec siedzi w więzieniu.

ocenił(a) serial na 7
SilverShade

Jak już ktoś zauważył wcześniej, w drugim sezonie postać Helen bardzo się rozwija. Trzeba też pamiętać, że w pierszym sezonie jej zachowanie było przedstawiane z perspektywy Noah, który, jak sądzę, był tak zajęty swoimi przeżyciami, że naprawdę mógł nie mieć pojęcia o tym, co przechodzi Helen; stąd takie "spłycenie" jej uczuć moim zdaniem.
Myślę też, że różnica w postawie Cole'a i Helen wynika z tego, że Helen jest matką czwórki dzieci i poniekąd stała się nową głową rodziny (z czym różnie sobie radzi, jak nam pokazał odcinek S02E04). Może ona po prostu zdaje sobie sprawę, że jej emocje bardzo silnie wpływają na resztę rodziny i nie chce jeszcze dodatkowo pogarszać sytuacji dzieci swoją burzą emocjonalną. Dla mnie przez jej postać przemawia potężny, dogłębny smutek i bezradność.
Nie wiem, na jakim etapie serialu jesteś, ale w drugim sezonie już tak nie kibicujemy zdradzającym. Przynajmniej ja. Z odcinka na odcinek czuję coraz większą odrazę do Noah.

ocenił(a) serial na 10
SilverShade

odcinek 2x8 ....arcydzieło i odpowiedzi na wszystkie wątpliwości

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones